- Cześć robaczku - wysyczałam, kiedy Parker przekroczył próg salonu. Mój dobry humor prysł w tamtej chwili.
Spiderman widocznie wyczuł we mnie zagrożenie.- Kim jesteś, nie widziałem cię tu wcześniej -powiedział przybierając postawę, wyrażającą gotowość do walki.
- Widziałeś - uśmiechnęłam się paskudnie. - Gdzie moje auto?
- Nie mam pojęcia, kim jesteś i jak się tu dostałaś?
Bezrozumny dzieciak.
- Gdzie jest mój samochód?
- Nie mam twojego zakichanego auta wariatko!
- J.A.R.V.I.S poproś Starka żeby się zjawił w salonie. Wiem, że nie śpi.
- Oczywiście .- odpowiedział komputer.
Tony nie zjawił się osobiście. No tak cały Stark, pomyślałam. Na ekranie wyświetliła się twarz Anthonego. Widocznie znajdował się w swojej pracowni.
- Młody oddawaj kluczyki. Zabrałeś lasce auto - powiedział beznamiętnie do Petera. - Mówiłem, żebyś wziął mój wóz.
- Nie sądziłem, że kogoś poza tobą stać na takie auto.
Stałam z boku z założonymi rękami i czekałam aż skończą rozmowę. Nadal byłam zła na młodego, ale wiedziałam, że wpieprzanie się w jego rozmowę z Iron Manem, nie przyśpieszy sprawy.
Kluczyki odzyskałam grubo po północy. Stwierdziłam, że nie będę jeździć po nocach. Poza tym, jakie normalne sklepy są otwarte o takiej porze? Musiałam kupić Lokiemu jakieś normalne ubrania, chyba nie myślicie, że chodziłyby w tym swoim wdzianku 24/7, prawda?
***
- Nie ma mowy - Loki zapierał się rękami i nogami, przed wstąpieniem, do jakiegokolwiek sklepu. Jego upór był nawet zabawny.
-No weeeeź się zgódź -przeciągałam słowa i patrzyłam w odpowiednich momentach na naburmuszonego boga kłamstw.
Loki niewzruszony, z zaplecionymi rękami na piersi wpatrywał się w drogę przed nami. Mówiłam, że wyglądał uroczo?- Musisz w czymś chodzić w szczególności, że lubię wychodzić gdzieś od czasu, do czasu.
- Nie prosiłem się o to.
- Ej! To nie mój pomysł tylko Fury'ego! - oburzona wydęłam wargi.
- Chyba nie specjalnie protestowałaś.
- Ty do tego momentu, też nie miałeś nic przeciwko. Sklepy działają na ciebie, jak płachta na byka.
- Lubię swoje ubrania!
- Ale to nie Asgard tylko Midgard! Tutaj nie możesz tak chodzić!
Loki popatrzył na mnie z żądzą mordu. Wiedział, że mam rację. Westchnął przeciągle. Wiedziałam, że wygrałam.
- Zgoda.
***
- Chyba zwariowałeś! Mowy nie ma nie idę na taki układ!- powiedziałam czerwona z zażenowania. - Na co się pani gapi!?
Warknęłam na biedną sprzedawczynię która zwiała przy najbliższym zakręcie i więcej nie zaproponowała swojej profesjonalnej pomocy, przy wyborze garderoby.
-Ale to świetny układ. Ty wybierzesz coś dla mnie, a ja dla ciebie - szepnął Loki nachylając się do mojego ucha. Przeszły mnie dreszcze.
Popatrzyłam na zegarek. Do zamknięcia galerii, zostały jeszcze dwie godziny. Przyjechałam ręką po twarzy. Chodzimy po sklepach od dobrych trzech godzin, a ten bożek od siedmiu boleści, nie może się na nic zdecydować. Pewnie będę tego żałować.
- Dobra, wygrałeś.
***
Moja karta kredytowa, była gorąca od ilości czytników, przez które przeszła. Całe auto wypchane po brzegi torbami z ekskluzywnych sklepów. Loki podsypiał na przednim siedzeniu. Jego głowa co chwilę opadała na boki. Widocznie kompletnie nie spał kiedy był w Stark Tower, czy jak woli Nick, Avengers Tower. Nie miałam serca go budzić, więc jechałam dalej autostradą z zawrotną prędkością. Kierowałam się do mojego niewielkiego mieszkania w Tennessee.
***
Koło godziny szóstej byliśmy na miejscu. Loki dalej drzemał w najlepsze. Dotknęłam lekko ramienia boga. Nawet nie drgnął. Przeteleportowałam nas na kanapę w salonie. Zostawiłam czarnowłosego samemu sobie i zaczęłam wnosić zakupy do sypialni gościnnej. Szybko uporałam się z torbami i wróciłam do pokoju głównego. Dzisiejszy dzień zmęczył mnie czego, nie ukrywam. Opadłam na poduszki obok Lokiego i włączyłam telewizor. Nie wiem kiedy moja głowa odchyliła się do tyłu, a ja zasnęłam.
***
Ostatnio dodaję rozdział i gwiazdki jedna po drugiej <3 Kocham Was!
Dziś wyjątkowo krótko. Następny będzie dłuższy i będzie więcej no sami wiecie czego, a jak nie wiecie to się dowiecie. :')
Proszę o gwiazdki i komentarze. :)
CZYTASZ
Złote Kłamstwa ✔
FanfictionWygnali mnie z rodzinnej planety wieki temu i zesłali do Midgardu, bym odpokutowała swe grzechy. Żyłam tak jak ludzie. Walczyłam, kochałam i byłam... Do czasu aż nie pojawili się oni Avengersi, a wraz z nimi ON. Czarnowłosy mężczyzna nie z tej plan...