Siedziałam w tej durnej łazience, dobre pół godziny. Kiedy tylko tam wpadłam, zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam się po ich gładkim drewnie, na podłogę. Tkwię tam do tej pory i myślę. Tak naprawdę, nie wiedziałam, jakie myśli przewijają mi się przez głowę. Wpatrywałam się w białe płytki na podłodze. Przypominały mi się wszystkie momenty, kiedy otrzymywałam swoje "razy". Ból i syk towarzyszący każdemu smagnięciu. Nie krzyczałam. Nigdy. Nie wolno krzyczeć i dawać satysfakcji okrutnym draniom. Niespodziewanie rozległo się pukanie do drzwi.
- Długo będziesz tam jeszcze siedzieć? - zapytał lekko stłumiony głos.
- Ile mi się będzie chciało! - warknęłam w stronę drzwi podnosząc się z ziemi.
- Dobra jak chcesz - odwarknął wkurzony Loki.
Otrzepałam tyłek z nieistniejącego kurzu i otworzyłam drzwi. W pewnym momencie w coś uderzyłam. Dlaczego te drzwi, się tak dziwnie otwiera!? Loki stał w korytarzu i trzymał dłoń z tyłu głowy.
- Za co to było?! - huknął mężczyzna.
- Przecież nie specjalnie! - broniłam się.
- Jasne.
Powiedziawszy to, skierował się z powrotem na dół. Widać, że się już zadomowił. Usłyszałam, jak z dołu dzwoni moja komórka. Powlokłam się po schodach do kuchni. Chyba jednak się trochę spóźniłam.
- Słucham? - Loki odebrał mój telefon. - Nikim ważnym. Nie, jest trochę zajęta.
Mówiąc to, uśmiechnął się wrednie w moim kierunku.
- Oczywiście, że ją od ciebie ucałuję. Jasne, nie ma problemu przekażę, że dzwoniłaś. Nie, nie mam telefonu.
- Jakim prawem odbierasz moje telefony!?- krzyknęłam w jego stronę, kiedy odkładał urządzenie na półkę.
- Nie było cię, a przyjaciółka dzwoniła. Byłbym potworem, gdybym tego nie odebrał - złapał się teatralnie za pierś.
Zła porwałam telefon i skierowałam się na niewielki balkon, na piętrze. Wybrałam numer przyjaciółki.
***
- Halo? - usłyszałam w słuchawce głos Emmy.
- Cześć. To ja - uśmiechnęłam się do siebie.
- Celiiiii! Jak dobrze cię słyszeć! Miałaś wcześniej dzwonić - powiedziała z wyrzutem dziewczyna.
- Wybacz kochana, byłam okropnie zajęta.
- Tym facetem, który odebrał za ciebie? Miał seksowny głos.
- Pff, poniekąd można tak powiedzieć - Jeśli liczyć łapanie i pilnowanie, żeby nie zwiał po raz kolejny, pomyślałam.
- Myślałam, że nigdy nie znajdziesz faceta, a tu proszę! Mów mi zaraz jak wygląda!
- Po pierwsze nie jest moim facetem, a po drugie nie zamierzam opowiadać jak wygląda!
- Cooo?!Przyjaciółki mówią sobie wszystko! Jesteś okropna, ja mówię ci o wszystkim.
- Nie przesadzaj Em - zaśmiałam się lekko. - Powiedz lepiej, czemu dzwoniłaś?
- Och, no właśnie! Na śmierć bym zapomniała. Za tydzień wychodzę za mąż!
- Cooo? Oświadczył ci się w końcu?!
- Tak! Nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa!
- Muszę pogratulować temu idiocie odwagi.
- Dlaczego?
- Zdecydował się spędzić całe życie, u twego boku. To wymaga dużo odwagi.
- Ty wredna małpo!
- Wiem, wiem też cię kocham. Co chcesz dostać w darze?
- Ha ha ha, bardzo śmieszne, po prostu boki zrywać.
- Okay, już nie będę. Teraz, tak poważnie się pytam.
- Najlepiej skromne datki na nasze pierwsze wspólne wydatki - zaśmiała się przyszła panna młoda.
- Masz to wydrukowane na zaproszeniu prawda?
- Tak.
- Okay, ja muszę kończyć i się ogarnąć, bo wyglądam, jak zombie.
- Pracowita noc, kochanie? - wyczułam podtekst w jej słodkim głosie.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo, księżniczko.
- Pamiętaj o osobie towarzyszącej!- powiedziała ze śmiechem i zakończyła połączenie.
***
Zastałam Lokiego, oglądającego jakieś, fantastyczne coś w telewizji. Niby bóg nie z tego wymiaru, a lubi to co nasi mężczyźni.
- Lubisz wesela? - zapytałam ni z tego, ni z owego.
- Co to za pytanie?
- Normalne.
-mNigdzie z tobą nie idę - oświadczył czarnowłosy i wrócił wzrokiem na ekran.
- Musisz - uśmiechnęła się wrednie do jego pleców.
- Nic nie muszę.
- Musisz.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Przestań do jasnej cholery - burknął bożek kłamstw.
- Okay, pod jednym warunkiem - powiedziałam. - Idziesz tam ze mną.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Taaaak.
- Zamkniesz się jak się zgodzę?
- Tak - powiedziałam z wielkim uśmiechem.
- Zgoda, ale ja wybieram w co się ubierzesz - powiedział Loki z chytrym uśmieszkiem na ustach i dziwnym błyskiem w szmaragdowych oczach.
CZYTASZ
Złote Kłamstwa ✔
FanficWygnali mnie z rodzinnej planety wieki temu i zesłali do Midgardu, bym odpokutowała swe grzechy. Żyłam tak jak ludzie. Walczyłam, kochałam i byłam... Do czasu aż nie pojawili się oni Avengersi, a wraz z nimi ON. Czarnowłosy mężczyzna nie z tej plan...