Rozdział XII ✔

5.8K 474 33
                                    

Siedziałam w tej durnej łazience, dobre pół godziny. Kiedy tylko tam wpadłam, zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam się po ich gładkim drewnie, na podłogę. Tkwię tam do tej pory i myślę. Tak naprawdę, nie wiedziałam, jakie myśli przewijają mi się przez głowę. Wpatrywałam się w białe płytki na podłodze. Przypominały mi się wszystkie momenty, kiedy otrzymywałam swoje "razy". Ból i syk towarzyszący każdemu smagnięciu. Nie krzyczałam. Nigdy. Nie wolno krzyczeć i dawać satysfakcji  okrutnym draniom. Niespodziewanie rozległo się pukanie do drzwi. 

- Długo będziesz tam jeszcze siedzieć? - zapytał lekko stłumiony głos.

- Ile mi się będzie chciało! - warknęłam w stronę drzwi podnosząc się z ziemi.

- Dobra jak chcesz - odwarknął wkurzony Loki.

Otrzepałam tyłek z nieistniejącego kurzu i otworzyłam drzwi. W pewnym momencie w coś uderzyłam. Dlaczego te drzwi, się tak dziwnie otwiera!? Loki stał w korytarzu i trzymał dłoń z tyłu głowy.

- Za co to było?! - huknął mężczyzna.

- Przecież nie specjalnie! - broniłam się.

- Jasne.

Powiedziawszy to, skierował się z powrotem na dół. Widać, że się już zadomowił. Usłyszałam, jak z dołu dzwoni moja komórka. Powlokłam się po schodach do kuchni. Chyba jednak się trochę spóźniłam.

- Słucham? - Loki odebrał mój telefon. - Nikim ważnym. Nie, jest trochę zajęta.

Mówiąc to, uśmiechnął się wrednie w moim kierunku.

- Oczywiście, że ją od ciebie ucałuję. Jasne, nie ma problemu przekażę, że dzwoniłaś. Nie, nie mam telefonu. 

- Jakim prawem odbierasz moje telefony!?- krzyknęłam w jego stronę, kiedy odkładał urządzenie na półkę.

- Nie było cię, a przyjaciółka dzwoniła. Byłbym potworem, gdybym tego nie odebrał - złapał się teatralnie za pierś.

Zła porwałam telefon i skierowałam się na niewielki balkon, na piętrze. Wybrałam numer przyjaciółki.

***

- Halo? - usłyszałam w słuchawce głos Emmy.

- Cześć. To ja - uśmiechnęłam się do siebie.

- Celiiiii! Jak dobrze cię słyszeć! Miałaś wcześniej dzwonić - powiedziała z wyrzutem dziewczyna.

- Wybacz kochana, byłam okropnie zajęta.

- Tym facetem, który odebrał za ciebie? Miał seksowny głos.

- Pff, poniekąd można tak powiedzieć - Jeśli liczyć łapanie i pilnowanie, żeby nie zwiał po raz kolejny, pomyślałam. 

- Myślałam, że nigdy nie znajdziesz faceta, a tu proszę! Mów mi zaraz jak wygląda!

- Po pierwsze nie jest moim facetem, a po drugie nie zamierzam opowiadać jak wygląda!

- Cooo?!Przyjaciółki mówią sobie wszystko! Jesteś okropna, ja mówię ci o wszystkim.

- Nie przesadzaj Em - zaśmiałam się lekko. - Powiedz lepiej, czemu dzwoniłaś?

- Och, no właśnie! Na śmierć bym zapomniała. Za tydzień wychodzę za mąż!

- Cooo? Oświadczył ci się w końcu?!

- Tak! Nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa!

- Muszę pogratulować temu idiocie odwagi.

- Dlaczego?

- Zdecydował się spędzić całe życie, u twego boku. To wymaga dużo odwagi.

- Ty wredna małpo!

- Wiem, wiem też cię kocham. Co chcesz dostać w darze?

- Ha ha ha, bardzo śmieszne, po prostu boki zrywać.

- Okay, już nie będę. Teraz, tak poważnie się pytam. 

- Najlepiej skromne datki na nasze pierwsze wspólne wydatki - zaśmiała się przyszła panna młoda.

- Masz to wydrukowane na zaproszeniu prawda?

- Tak.

- Okay, ja muszę kończyć i się ogarnąć, bo wyglądam, jak zombie.

- Pracowita noc, kochanie? - wyczułam podtekst w jej słodkim głosie.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo, księżniczko.

- Pamiętaj o osobie towarzyszącej!- powiedziała ze śmiechem i zakończyła połączenie. 

***

Zastałam Lokiego, oglądającego jakieś, fantastyczne coś w telewizji. Niby bóg nie z tego wymiaru, a lubi to co nasi mężczyźni.

- Lubisz wesela? - zapytałam ni z tego, ni z owego.

- Co to za pytanie?

- Normalne.

-mNigdzie z tobą nie idę - oświadczył czarnowłosy i wrócił wzrokiem na ekran.

- Musisz - uśmiechnęła się wrednie do jego pleców.

- Nic nie muszę.

- Musisz.

- Nie.

- Tak.

- Nie.

- Tak.

- Przestań do jasnej cholery - burknął bożek kłamstw.

- Okay, pod jednym warunkiem - powiedziałam. - Idziesz tam ze mną.

- Nie.

- Tak.

- Nie.

- Taaaak.

- Zamkniesz się jak się zgodzę?

- Tak - powiedziałam z wielkim uśmiechem.

- Zgoda, ale ja wybieram w co się ubierzesz - powiedział Loki z chytrym uśmieszkiem na ustach i dziwnym błyskiem w szmaragdowych oczach.


Złote Kłamstwa ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz