Minął miesiąc. Fury wysłał mnie z Philem (jako mentorem), na moją "pierwszą PRAWDZIWĄ misję". Kiedy Hulk pustoszył miasto, miałam zakaz brania udział w walkach ponieważ: "Nie przeszłaś kompletnego przeszkolenia." Jakbym go potrzebowała. Odbiegam jednak od tematu, przepraszam. Tak więc, zostałam wysłana do sprawdzenia, co wylądowało na Ziemi i spowodowało takie poruszenie wśród mieszkańców.
Zakładałam, że to jakiś zwykły meteor.
Nawet nie wiecie, jak bardzo się przeliczyłam. W wielkiej dziurze, leżał młot. Nie byle jaki młot. Od razu go poznałam. Mjolnir. Broń należąca do Odyna. Przynajmniej należała, swego czasu.
Otaksowałam wzrokiem zbiegowisko ludzi. Ugh, brudna robota. Podeszłam szybkim krokiem do wielkiego faceta, siedzącego na przyczepie pickupa.
- Czy mógłby pan zabrać kolegów i opuścić ten obszar?
- Z miłą chęcią laleczko, ale tylko z tobą.
- Proszę nie robić sobie kłopotów.
Przejrzałam się aurze mężczyzny. Była rozmyta i brązowawa. Zdecydowanie za dużo wypił.
- Skarbie to ty masz kłopoty.
Fury, zabiję cię, poszatkuję poskładam i jeszcze raz zabiję. Przeklinałam w myślach szefa. Jakim cudem, dalej jestem na najniższym stopniu wtajemniczenia, skoro jestem najlepszą agentką jaką mają?! Głupota ludzka nie zna granic.
- Chłopaki! - krzyknęłam do grupy agentów, która zbijała bąki, opierając się o maskę samochodu. MOJEGO samochodu. - Pomóżcie im opuścić posesję.
Cieszyli się jak głupi. Poniekąd ich rozumiałam, pierwsza misja i tak dalej.
***
Niecałe trzydzieści minut później, teren został oczyszczony z cywili i odgrodzony. Powstało coś, na kształt laboratorium polowego. Korzystając z możliwości obejrzenia obiektu " niezidentyfikowanego" wyciągnęłam nad nim rękę. Poczułam lekkie drgania mocy. Dziwne, tak jakby młot nie miał obecnie żadnego właściciela. Stwierdziłam, że będą przez to same kłopoty.
Patrolowałam teren, kiedy rozległy się syreny alarmowe porozstawiane po obszarze. Zauważyłam dwie postacie, biegnące w stronę Mjolnira. Szybko teleportowałam w stronę sylwetek mężczyzn, upewniwszy się, że ani kamery, ani reszta ochrony mnie nie zauważy.
***
Schowałam się za kawałkiem materiału i obserwowałam. Postawny blondyn rzucił się na młot i chciał go podnieść. Bóg. Złota aura, która go otaczała , owleczona była czarną mgłą. Zakryłam usta dłonią i wytrzeszczyłam oczy. Został pozbawiony mocy. Szybko oprzytomniałam, ukryłam jeszcze pieczołowiciej własną aurę i wyszłam zza kawałka materiału. Pistolet wycelowałam w głowę boga. Nie było to konieczne, ponieważ blondyn opadł na kolana i nie stawiał oporu.
***
- Imię i nazwisko.
Właśnie rozpoczęło się przesłuchanie, naszego niespodziewanego gościa. Ja jako osoba o małym stażu i niewielkim doświadczeniu, zostałam oddelegowana do obserwacji przesłuchania. Stałam cicho w kącie i przypatrywałam się profesjonalizmowi Phila.
- Thor.
- Nie jesteś zbyt rozmowny co? Co robiłeś na zamkniętym terenie.
Phil jesteś idiotą.
- Chciałem odebrać swoją własność.
Ta bezsensowna wymiana zdań trwała jeszcze godzinę. Myślałam, że uduszę Phila, jego własnym paskiem. Rozumiem, że Thor to trudny przypadek, ale bez przesady. Wyraźnie było widać, że nic nie wyciągniemy z boga. Przynajmniej moi genialni współpracownicy.***
- Dlaczego się tu znalazłeś? - zapytałam podchodząc do celi Thora.
- Mówiłem. Aby odzyskać swoją własność.
Wywróciłam oczami i odeszłam od krat, by za minutę do nich wrócić z krzesłem i wielkim kubkiem ciepłej herbaty.
- Proszę. Nic więcej nie mogę dla Ciebie przemycić. - mrugnęłam do boga i usiadłam na krześle, na przeciwko niego. Teraz dzieliły nas tylko kraty.
- Dlaczego, jesteś dla mnie tak miła? - zapytał wyraźnie zdezorientowany Thor.
- Wierzę ci - powiedziałam, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Wróć wszechświecie.
- Nie uważasz mnie za... idiotę? Tak się mówi?
Zaśmiałam się lekko. Nieporadnie uroczy.
- Tak, ale nie jesteś idiotą. Zapytam jeszcze raz dlaczego się tu pojawiłeś. Na Ziemi.
- Kim jesteś? Wiesz o innych światach?
- Tak, ponieważ prowadzę różne badania, które mogłyby potwierdzić, że człowiek to nie jedyne istoty, żywe we wszechświecie.
- Jesteś bardzo mądra osobą.
- Owszem, lecz nie zmieniaj tematu i odpowiedz mi na pytanie.
- Asgard. Pochodzę z Asgardu.
- Syn Odyna, Thor Gromowładny. Następca tronu. No proszę. Za co Wszechojciec wygnał cię na Ziemię i uśpił, że się tak wyrażę, twoje moce?
- Zerwałem sojusz z Lodowymi Olbrzymami.
CZYTASZ
Złote Kłamstwa ✔
FanficWygnali mnie z rodzinnej planety wieki temu i zesłali do Midgardu, bym odpokutowała swe grzechy. Żyłam tak jak ludzie. Walczyłam, kochałam i byłam... Do czasu aż nie pojawili się oni Avengersi, a wraz z nimi ON. Czarnowłosy mężczyzna nie z tej plan...