- Brawo mistrzu - uśmiechnęłam się lekko.v- Myślałam, że szybciej to odkryjesz.
Znowu zamilkł i więcej się nie odezwał. Ciężki przypadek. Beznadziejny. Już miałam wracać do siebie, kiedy przemówił niskim głosem. Aż mnie ciarki przeszły. Bynajmniej nie z obrzydzenia.
- Co robisz na Ziemi?
Co go to do cholery obchodzi!?
- Pokutuję.
Nawet tego nie skomentował.
- Od jak dawna należysz do Avengers?
- Niedługo -zamyśliłam się. - Będzie z pół roku.
- Dlaczego?
- Dlaczego co? - zapytałam.
- Dlaczego do nich należysz?
- Mają jakiś cel. Może i utopijny "Uratujemy cały świat!", ale mimo wszystko jakiś.
- Brakowało ci celu w życiu?
Zmarszczyłam brwi. Takie otwarte pytania i ciekawość nie leżały w naturze Lokiego. Przynajmniej tak mi się wydawało. Mimo to odpowiedziałam.
-nNie. Cierpię na nudę.
Zielonooki bóg prychnął pod nosem.
- A co ja mam powiedzieć? Siedzę w celi. Pieprzona puszka, czeka na mnie, gdzie się nie pojawię.
- Winisz nas za to?
Odchylił głowę w geście zamyślenia i popatrzył w górę.
- Nie - powiedział po chwili.
Otworzyłam szerzej oczy. On tak na serio? Chyba muszę zawołać Thora, bo ten facet w celi, nie zachowuje się, jak jego brat, wielki bóg kłamst i psot.
- Nie za bardzo wiem, co teraz powiedzieć.
Uniósł lekko kącik ust.
- Kobiety często nie wiedzą, co powiedzieć na mój widok.
Teraz to ja głośno parsknęłam i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Widzę, że trafiłam na boga z narcyzmem.
- Nie porównuj mnie do Starka. Daleko mi do niego - warknął wbijając we mnie spojrzenie tych cudownych oczu. Chwila! Jakich oczu?! Dziewczyno opanuj się.
- Masz rację daleko ci do niego.
Teraz to bóg zmarszczył brwi, tak jak ja na początku. Chyba dziwiło go to, że przyznałam mu rację.
- Jak masz na imię - zapytał ni z tego, ni z owego.
- Po co ci wiedzieć jak...- przestałam mówić w środku zdania. Przecież to nie tajemnica! - Cecylia. Dla wszystkich Celii albo Lii. Jak kto woli.
- Celii...- przyciągnął leniwie moje imię.
- Ta rozmowa musi dobiec końca.
- Czemu jest całkiem przyjemna.
- Owszem dla ciebie kozo-rogu, bo zadajesz pytania, a nie odpowiadasz.
Zaśmiał się.On się zaśmiał!
- Kozo- rogu, nie ma co przebiłaś Starka!
- Cieszę się, że cię rozbawiłam.
Powiedziałam i wyszłam. Zdenerwował mnie. Szybkim krokiem pokonywałam długość korytarza. Dźwięk obcasów, roznosił się echem. Odetchnęłam głęboko. Zdołał mnie zdenerwować zwykłym pytaniem o imię. Nigdy nie lubiłam, jak ktoś się mną zbytnio interesował, ale to była przesada z mojej strony. Tak, nawet ja to dostrzegłam.
CZYTASZ
Złote Kłamstwa ✔
FanficWygnali mnie z rodzinnej planety wieki temu i zesłali do Midgardu, bym odpokutowała swe grzechy. Żyłam tak jak ludzie. Walczyłam, kochałam i byłam... Do czasu aż nie pojawili się oni Avengersi, a wraz z nimi ON. Czarnowłosy mężczyzna nie z tej plan...