Rozdział 13

19 2 0
                                    

Proszę przeczytajcie notatkę pod rozdziałem!!

Fernan wszedł do sali z Rickiem. Wszyscy automatycznie skierowali tam swój wzrok.

Dwa tygodnie temu wyszłam ze skrzydła szpitalnego, a tydzień chodzę na zajęcia. Od razu przyznaje się, że wykorzystuję trochę chłopaków z kwatery, ale to taki drobiazg. Tak się ucieszyli, że wróciłam, że postanowili robić wszystko, żebym czuła się lepiej niż w szpitalu i nie musiała tam wracać. Mnie jak najbardziej to odpowiadało i nie zamierzałam narzekać.

Tak więc teraz siedziałam na podłodze w sali treningowej i rozmawiałam z Lukasem. Jedyne co sobie odpuściłam to treningi. Oczywiście nie całkowicie, ale na zajęciach raczej tylko trochę próbuję coś robić. Robię sobie przerwy w ćwiczeniach i nie nadwyrężam się. Lukas poświęca się i jest ze mną w parze jak zawsze. Nie przeszkadza mu to za bardzo, bo woli sie poobijać niż zmęczyć.

Jednak nie wiem o co chodzi z tą całą aferą czy Rickiem. Jak na złość nikt nie chce mi nic mówić.

Dlatego tak zainteresowałam się, gdy syn Zacharego stanął w drzwiach razem z Fernenem. Dyrektor podszedł do naszego nauczyciela i rozmawiał z nim przez chwilę. Później wyszedł, a pan Daowk odwrócił się do nas mówiąc głośno:

- Panie i panowie, to Rick. Nasz nowy uczeń.

Jak zawsze rozpoczęły się szepty i rozmowy. Ja sama zmarszczyłam brwi i rzuciłam zdezorientowane spojrzenie Lukasowi i Remy'emu.

- Co do kurwy.. - wymamrotał Luke patrząc na wszystko dookoła.

Skupiłam się na Ricku. Widać było, że nie sprawiło mu to przyjemności. Zaczęłam się zastanawiać, czy może nie jest to jakiś podstęp Zacharego, ale mając przed oczami obraz małego chłopca, którego znałam jako dziecko, nie pozwalał mi przyjąć tego do wiadomości.

Widząc, że do końca zajęć zostało 15 minut, wstałam z miejsca i ruszyłam do drzwi. Oczywiście wszyscy stali się jeszcze bardziej zdezorientowani, ale miałam to gdzieś, tak samo jak nauczyciela, który chciał się odezwać.

Nim zdążył to zrobić wyszłam z klasy i skierowałam się do gabinetu Fernana. Tego głównego. Zakładałam, że tam będzie. Na szczęście nie pomyliłam się i zastałam go za biurkiem.

- Możesz mi to teraz wytłumaczyć? - spytałam od razu, siadając na krześle naprzeciwko niego.

- Myślę, że tak - westchnął. - Zakładam, że pamiętasz Ricka - prychnęłam jedynie w odpowiedzi. - Rozmawiałem z nim. Zresztą przez ostatni czas próbowałem się czegoś o nim dowiedzieć. Doszedłem do wniosku, że ten chłopak wcale nie jest taki jak jego ojciec. Więc dałem mu szansę. Jednak ma ograniczenia i to dosyć spore.

- No dobra - powiedziałam powoli zastanawiając się nad jego słowami. - Ale nie powiesz mi chyba, że to całe zamieszanie było tylko z jego powodu?

- Owszem, nie jest. Sprawa dotyczy Zacharego. Zakładamy, że zaczął wyciągać wnioski z przeszłości. O wiele trudniej cokolwiek zrobić. Dodatkowo mamy wiadomości, że łączy ze sobą pobliskie gangi i chce zacząć działać przeciw nam. Mamy jakiegoś zdrajcę w szeregach i to jest już jasne.

- Więc co zrobimy ?

- Zablokujemy przejścia do szkoły. Nikt nie będzie mógł wchodzić ani wychodzić bez naszego pozwolenia, które będę udzielał ja i James. I to dotyczy także ciebie Agato.

~~~

Wow, wow, wow!
Zgadnij cię co się stało!
A więc, wchodzę sobie dzisiaj na Wattpada, tak sobie patrzę i w ogóle,a tu nagle co widzę?

#74 miejsce w akcji!

Po prostu wow! Bardzo się cieszę i dziękuję wam wszystkim!  😘😘
Dlatego postanowiłam zrobić wam dzisiaj maraton!

Co wy na to?

Dawajcie znać co myślicie i że w ogóle tu jesteście! Kocham was wszystkich! 😍😘💜💜

FIND a HOMEWhere stories live. Discover now