Weszłam do gabinetu pierwsza. Fernan podniósł głowę, a gdy mnie zobaczył i za mną pana Mosesa, jego wyraz twarzy nie był zadowolony. Już po chwili przybrał swoją zwyczajną powagę i wstał.
- Fernanie - powitałam go i pochyliłam lekko głowę. Odpowiedział mi tym samym.
- Pan wybaczy, dyrektorze, że przeszkadzamy, ale chyba panna Agata lekko się zapomina.
Przewróciłam oczami i usiadłam, profesor kontynuował swoją wypowiedź. Opowiedział wszystko, przesadnie podkreślając moją winę. Jak zawsze. Z nudów zaczęłam bawić się paznokciami.
- Agato - głos dyrektora wyrwał mnie z myśli. - Niedługo koniec roku, powinnaś zabrać się do pracy.
-Cały czas pracuję.
- Mimo to, efekt nie jest zadowalający - podszedł do jednej z szafek i wyciągnął stamtąd teczkę. Położył ją na biurku i zaczął przeglądać. - Mosesie możesz odejść.
Profesor zaczął coś mamrotać, ale upomniany przez dyrektora szybko umilkł i wyszedł.
- To przez to, że ciągle mnie nie ma. Nie mogę słuchać wykładów, przez co tak to teraz wygląda - broniłam się.
- Rozumiem, że może ci być trudniej. Dlatego przymykam oko na niektóre sprawy - rzucił mi ostre spojrzenie znad kartek. - Ale i tak powinnaś się przyłożyć. Jak możesz słuchać nauczycieli, to tego nie robisz. Nie rozumiem cię.
- A ja nie rozumiem ciebie. Najpierw każecie mi wszędzie jeździć i wszystko załatwiać, a potem czepiacie o moje wyniki w nauce. To chyba nie jest fair. Wymaga się ode mnie wzorowych wyników, zachowania i wykonywania poleceń. Inni na tym etapie mają tylko szkolne obowiązki, a i tak z niższymi wymogami.
- Ale inni to nie ty, Agato. Jesteś wyjątkowa. Więc nie porównuj się do innych.
- Mogę sobie być wyjątkowa, jak i tak zawsze odwalam brudną robotę i muszę się uczyć!
- Dość! - oderwał się od teczki i wbił we mnie surowe spojrzenie. Mimowolnie zadrżałam. - Masz coraz więcej uwag i złych ocen! Agato! Jeśli to się nie zmieni to dostaniesz korepetytora i nie weźmiesz udziału w zawodach!
- To daj mi wolne od misji. Wtedy zacznę pracować - powiedziałam już spokojniejszym głosem.
Cały czas starałam się uspokoić. Tak łatwo wyszłam z równowagi. Za łatwo.
- Dobrze - wytrzeszczyłam oczy, gdy to powiedział. Może się przesłyszałam. Ale on tylko powtórzył to dwa razy zanim kontynuował. - Ale oczekuję efektów. I żadnych nowych uwag.
- Niektóre nie są moją winą i one i tak będą się pojawiać. Na to nic nie poradzę.
- Postaraj się chociaż. Pokaż, że ci zależy.
- Dobrze.
- A w związku z twoją ostatnią misją.. Udało się?
- Jak zawsze - wstałam. Wyciągnęłam zza pasa kawałek papieru i rzuciłam na biurko. - Trzech ludzi nie żyje, jeden dostał "usypiacz".
- Dobrze - kiwnął głową. - Możesz odejść.
~~~
YOU ARE READING
FIND a HOME
Fiksi RemajaPoznasz tu losy dziewczyny, która nigdy nie miała prawdziwego domu czy rodzinnego ciepła. Dziewczyny, która całe życie musiała wykonywać zachcianki. Dziewczyny, która nie bała się zbuntować. Która stała się wredna i bezuczuciowa. ...