Linsay pisnęła i rzuciła się na mnie zapominając o wszystkim. Zaśmiałam się tuląc ją. Jednocześnie spojrzałam nad jej ramieniem na Braina. Kiedy mnie zobaczył, po prostu znieruchomiał z otwartymi ustami. Po chwili potrząsnął głową, zamrugałam kilkakrotnie i odchrząknął.
Ostatni raz widziałam go osiem lat temu, kiedy ja miałam 9 lat, a on 8. Był wtedy we mnie zapatrzony, co było nawet słodkie. Remy i Lukas, którzy wtedy z nami byli, śmiali się z niego, ale ja zawsze starałam się być dla niego miła.
Teraz szczerze mogę powiedzieć, że nie poznałabym go na ulicy. Zmienił się i to bardzo. Wyprzystojniał. Przede wszystkim urósł i widocznie zaczął ćwiczyć.
- Hej - uśmiechnęłam się do niego.
- Cześć - wymamrotał dalej się na mnie gapiąc.
Dean zagwizdał, więc chłopak posłał mu groźne spojrzenie, a po nim ja.
- Okey, Linds, poszczaj. No już - zwróciłam się do dziewczyny i spróbowałam ją od siebie odciągnąć, ale tylko mocniej mnie złapała. Niestety w złym miejscu, przez co syknęłam. Lindsay od razu się odsunęła, więc złapałam się za bolące miejsce.
- Co jest, AG? - Dean od razu się przy mnie znalazł.
- Nic - pokręciłam głową prostując się. - Po prostu jeszcze nie do końca się wykurowałam.
Podniósł brwi, na co wzruszyłam ramionami. Wróciłam na kanapę wywracając oczami.
- Co się stało? - spytał Dean widząc, że nie palę się do opowieści i kontynuował nalewanie sobie whiskey.
- Nic szczególnego - mruknęłam biorąc do ust kolejny kawałek andruta. - Drobne komplikacje przy misji.
Jakoś nie miałam ochoty rozmawiać o całym tym zajściu z Rickiem i Zacharym. A tym bardziej nie przy rodzeństwie.
- Dokładniej?
- O matko, no nic. Nie wyszło tak jak chciałam, popełniłam błąd i musiałam za niego zapłacić.
- Agato, mówże.
- Ale co mam co mówić?
- Co się stało. Pokolei.
- Wysłali mnie do Zacharego, tam zastawiona była pułapka, wpadłam i niewyżyty idiota musiał się odstresować.
- Odstresować? I co ci się stało?
- Tradycyjnie duża utrata krwi, połamane żebra, siniaki, cięcia, skręcony nadgarstek i lekki wstrząs mózgu - wyliczyłam pokolei na palcach.
Dean tylko kiwał głową. Kątem oka widziałam jak Brain się w wzdrygnął.
- To okropne! - pisnęła Lindsay i zakryła sobie usta ręką siadając koło mnie. Objęła mnie drugą ręką. - To musiało być okropne.
- A gdzie tam - machnęłam ręką. - Tylko troszkę łaskotało - powiedziałam sarkastycznie.
Linsay była bardzo miłą i dobrą nastolatką, ale potrafiła mnie zdenerwować swoim tokiem myślenia. Dla niej wszystko co złe było tylko z filmu i gdy coś takiego gdzieś obok się działo, od razu robiła z tego tragedię i wielką sensację.
Rzuciłam Deanowi znaczące spojrzenie.
- Dobra. A teraz zabieraj te szmaty i idź się ucz. Poza tym przecież nie mogłaś wydawać tyle pieniędzy - uniósł wymownie brew.
Uśmiechnęła się do niego słodko i ledwo unosząc torby, które wcześniej przytargał Brain z windy, poszła do siebie.
Zaśmiałam się, bo wyglądała komicznie.
- Czas iść do pracy - oznajmił Dean z grymasem na twarzy i wstał wzdychając.
- Idę z tobą - zerwałam się. - Lepiej zacząć szukać już teraz - wyjaśniłam i poszłam do windy.
Jednak wcześniej zabrałam ze stołu pudełko z andrutami.
~~~
Hey, hay, hello!
Mam dzisiaj dobry humor, więc postanowiłam dodać rozdział dokończony w szkole na religii xd
YOU ARE READING
FIND a HOME
Teen FictionPoznasz tu losy dziewczyny, która nigdy nie miała prawdziwego domu czy rodzinnego ciepła. Dziewczyny, która całe życie musiała wykonywać zachcianki. Dziewczyny, która nie bała się zbuntować. Która stała się wredna i bezuczuciowa. ...