Zostały 3 tygodnie do końca wakacji i dzień do oficjalnego zakazu opuszczania lub wchodzenia na teren szkoły. Dlatego akurat dzisiaj go opuszczam.
Mieliśmy z Lukasem sporo pracy dotyczącej naszego planu. Kiedy wszystko zostało zapięte na ostatni guzik, wystarczyło zostawić wcześniej napisane listy i się zmyć.
Poszłam do gabinetu Fernana i Jamesa, a Luke do Remy'ego.
Zostawiłam kopertę na stoliku w wspólnym gabinecie dyrektora i mojego ojca i ruszyłam w umówione miejsce. Cały czas zachowywałam się najbardziej ostrożnie jak to możliwe. Gdy mijałam innych sprawiałam wrażenie takiej jak zawsze, ale gdy mijałam Fernana miałam ochotę wrzeszczeć i porzucić cały plan. Tym bardziej, kiedy zobaczyłam Remy'ego.
Chłopak podszedł do mnie szybko i złapał gdy chciałam iść dalej. Coraz bardziej nie panowałam nad sobą.
- Agato ja.. przepraszam. Nie chciałem tak na ciebie wtedy naskoczyć. Wiem jak ważna jest dla ciebie wolność, choć częściowa.. I.. - westchnął błądząc wzrokiem wszędzie, ale nie na mojej twarzy. - Chciałbym ci pomóc, ale nie mogę.. Przepraszam..
Tutaj nie wytrzymałam i po prostu przytuliłam go. Odwzajemnił ucisk wzdychając i ulgą. Za wszelką cenę powstrzymywałam łzy cisnące mi się pod powieki.
- Chcę od ciebie tylko jednego Remy - zaczęłam, bo chciałam żeby mnie nie znienawidził po tym co miałam zrobić. - Nigdy nie zapomnij, że cię kocham, jesteś moim bratem i zawsze będę chciała dla ciebie jak najlepiej. Wszystko robię także że względu na ciebie. Kocham cię, braciszku - odsunęłam się. - A teraz ja cię przepraszam. Muszę już iść. Do zobaczenia.
Uśmiechnął się, co odwzajemniłam, ale tylko ja wiem ile mnie to kosztowało. Potem ruszyłam dalej. Powstrzymywałam łzy i chęć biegu lub zostania tutaj.
Pod dębem czekał już Lukas. Zanim zdążył coś powiedzieć szybko oznajmiłam:
- Widziałam się z Remym.
Zszokowany jedynie skinął głową i mnie przytulił.
To chyba było najtrudniejsze zadanie w moim życiu.
* * *
Weszłam za dryblasem do windy. Mężczyzna nacisnął przycisk ostatniego pietra.
Właśnie dojechał do biurowca mojego starego przyjaciela, Marcusa. Miałam się u niego zatrzymać na jakiś czas, dopóki nie znajdzie mi mieszkania. Wtedy zamieszkam w nim i zacznę chodzić do szkoły.
Z Lukasem rozstałam się przed Londynem. On miał załatwiać inne sprawy i za jakiś czas miał do mnie przyjechać.
Charakterystyczne piknięcie powiadomiło nas o tym, że jesteśmy na miejscu. Chciałam wyjść z windy pierwsza, ale wielka ręka mi w tym przeszkodziła. Popatrzyłam na na groźną minę mężczyzny i wydęłam dolną wargę. Spojrzał na mnie z politowaniem i wszedł do mieszkania.
Marcus to bardzo bogaty i wpływowy człowiek. Ma własną firmę i kilka jej budynków. W jednym z nich, a także głównej siedzibie firmy, znajduje się jego mieszkanie. To właśnie całe to ostatnie piętro.Rozejrzałam się po luksusowym wnętrzu i uśmiechnęłam się pod nosem widząc, że jest inna kanapa o fotele.
- Agato!
Odwróciłam się w stronę głosu. Marcus stał w drzwiach i uśmiechał się do mnie. Jak zawsze miał na sobie jeden z tych jego drogich i idealnych garniturów. Ostre rysy twarzy złagodziły się przez uśmiech. Kilkudniowy zarost pokrywał twarz. Zielone, serdeczne oczy patrzyły na mnie z radością. Idealnie ułożona fryzura dodawała mu jedynie powagi. Jednak mimo pierwszego wrażenia był bardzo miłym i ciepłym człowiekiem.
Natychmiast to odwzajemniłam i podeszłam do niego. Stanęłam metr od przyjaciela i założyłam ręce za siebie.
- Marcus! Dawno się nie widzieliśmy, nie prawdaż?
Mężczyzna pokręcił głową i przyciągnął mnie do siebie. Od razu wtuliłam się w jego tors. Zaciągnęłam się drogimi perfumami i poczułam namiastkę bezpieczeństwa i rodzinnego ciepła.
Po chwili Marcus odsunął mnie od siebie na długość ramion i przyjrzał mi się uważnie.
- No, no.. zmieniłaś się.
- Ty za to w ogóle - zaśmiałam się. Zawtórował mi kiwając głową.
- To co? Herbata?
Przytaknęłam ze śmiechem i poszłam do kuchni.
~~~
Trzeci rozdział kochani!
Możemy zrobić umowę: jeśli dobijecie trzech gwiazdek, pojawi się czwarty rozdział!
Dacie radę? 😏
YOU ARE READING
FIND a HOME
Teen FictionPoznasz tu losy dziewczyny, która nigdy nie miała prawdziwego domu czy rodzinnego ciepła. Dziewczyny, która całe życie musiała wykonywać zachcianki. Dziewczyny, która nie bała się zbuntować. Która stała się wredna i bezuczuciowa. ...