Rozdział 18

243 8 12
                                    

Już jutro nasza rocznica. Sześć miesięcy razem. Najlepsze sześć miesięcy. Co prawda były między nami spory, ale nikt nie jest idealny. Najważniejsze że jesteśmy razem. Chciałabym z nim to zrobić, przecież go kocham. Dziwne, że on tego nie chce. Ale trudno. Zorganizuje coś innego. Długo zastanawiałam się co zrobić.. Nie wpadło mi do głowy nic lepszego od romantycznej kolacji. Parę dni temu kupiłam mu zegarek. Myślę, że mu się spodoba. Wciąż dręczy mnie jedna myśl. Powiedział, że nie chce robić tego w taki sposób.. To w jaki jak nie ten? Skoro się kochamy to nie ma to większego znaczenia, ale nic na siłę. Nie będę nalegać na coś co nie ma większego znaczenia, w końcu możemy ten dzień spędzić inaczej. Niepotrzebny jest kolejny spór. Nie lubię się z nim kłócić.. wtedy moje życie nie ma sensu. Brakuje mi go tak cholernie, że nie mogę tego przeżyć. Wracając do tematu romantycznej kolacji.. muszę zrobić zakupy.

Poszłam więc do sklepu i kupiłam wszystkie pktrzebne rzeczy na spaghetti (Jaka romantyczna xD - dop. Autorki) i na ciasto Kinder cuntry.

W sumie pierdziele chce tego i tak będzie. Jutro się z nim prześpię. Mamy nie będzie, więc czego się obawiać?

Jako, że jednak trochę wstydzę się kupić prezerwatywy poprosiłam o to Kastiela. Oczywiście, że mi nie odmowi.

Jak wróciłam już do domu po jakiś piętnastu minutach przyszedł Kastiel z moim "zamówieniem".

- No Nicole nie wiedziałem, że tak szybko..
- Znam go o wiele dłużej.
- Co nie zmienia faktu, że jesteście ze sobą sześć miesięcy.
- Kastiel ja wiem. Po prostu.. ostatnio jak oglądaliśmy film spytał czy jakby chciał przespalabym się z nim..
- Żartujesz? On?
- Odpowiedziałam, że tak.
- Spałaś z nim i nic mi nie mówiłaś?
- Nie spałam z nim..
- Co? Dlaczego?
- Powiedział że gdyby nie zapytał to do niczego by nie doszło. I ze on nie chce w taki sposób.
- Ło hahahaha.
- To nie śmieszne. Chcę mu udowodnić, że go kocham. Tylko, że on chyba tego nie chce..
- Może nie chce się spieszyć, a zapytał tak żeby widzieć czego Ty chcesz?
- Ja zrobię dla niego wszystko.
- Wiem, ale może on tego nie chce tylko coś sprawdzał.
- Sama już nie wiem..
- Pogadać z nim?
- Sama to zrobię..
- Jesteś pewna?
- Tak. W sumie i myślałam nad tym od dłuższego czasu. Już dawno tego chciałam.
- Zadziwiasz mnie.. Ale widać, że go kochasz. A ja chciałem Ci go zabrać hahaha
- hahahaha
- Dobra masz tu gumki. Ja już muszę iść. Poznałem kogoś.
- CO?! I nic nie mówiłeś????
- Opowiem Ci później teraz muszę lecieć. Jak dobrze, że ja nie potrzebuje gumek bo nie będzie jak go zaplodnic.
- A spadaj - powiedziałam rzucając w niego poduszką.


Dziś wielki dzień. Jerome będzie za jakieś trzy godziny. Zrobiłam już placek. I przyzdobilam ładnie pokój.

- Nicole ja wychodzę.
- Dobrze mamo.

Zrobiłam spaghetti i czekałam na Jerome'a, który spóźniał się jakieś dziesięć minut. Zaniosłam jedzenie do góry. O chyba już wchodzi. Szybko zbiegłam na dół i zobaczyłam go w drzwiach z ogromnym misiem i bukietem kwiatów.

FriendzoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz