Rozdział 23

155 5 0
                                    

Nagle ktoś chwycił to za ubrania i odciągiął ode mnie.

- Heej!
- Musi Pan stąd wyjść.
- Słucham?
- Musi Pan stąd wyjść.
- Dlaczego?
- Za pobicie tego Pana.
- Nie ruszyłem go. Kretyn sam się na mnie rzucił, przy czym się jeszcze wywalił.
- Doszła do nas skarga, że Pan go uderzył.
- Nikogo nie uderzyłem.
- To prawda, nikogo nie uderzył - wtrąciłam niepewnie.
- Wyjdzie Pan stąd sam czy mam Pana wynieść?
- Wyjdę sam. Nicole idziemy. Na pewno już tu mi przyjdę! Wszystkim powiem jakie panują tu zasady! A raczej ich brak.
- Ołł widać, że Pan nie wie kim on jest. Klub teraz może stracić popularność...
- Słucham? Yy, to może Pan zostanie? Tamten Pan opuści lokal.
- Nie dziękuję. Lepiej stąd pójdę. Czasem jeszcze kogoś pobije - powiedział pokazując palcami cudzysłów.
- Nie, nie. Ten Pan już opuszcza budynek. Pana przepraszam za nieporozumienie, dziś ma Pan alkohol za darmo. Powiem przy barze.
- No dobrze. Myślę, że się dogadamy.
- Przepraszam za zaistniałą sytuację - mężczyzna oddalił się w tłumie.
- Co to było? "Widać, że nie wie Pan kim on jest"?
- No co? Dzięki mnie dziś pijesz za darmo!

Przetańczyliśmy całą noc. Około godziny 4 pojechaliśmy do domu. Już nigdy mu nie powiem, że nie może ze mną gdzieś iść. Następnym razem lepiej podpytam dziewczyny. No, ale cóż...czasu nie zmienię.

Wstałam około godziny 15. Jerome już dawno był przy mnie. Uwielbiam go.  Zawsze jest przy mnie.. I zrobił mi śniadanie! Tak nie chciało mi sie wychodzić z łóżka. Lepszego chłopaka sobie nie wyobrażam. Jeszcze nigdy przy żadnym chłopaku nie czułam się tak swobodnie. Nawet przy Justinie czy Ernescie. Kastiela i Davida nie liczę. W końcu znamy się od dawna. Z Kastielem już od pieluchy.

- Co dziś robimy?
- Dzisiaj się opieprzamy i nie wychodzimy z łóżka.
- To mi pasuje!

Szybko zjadłam swoje śniadanie. Chciałam pójść jeszcze do łazienki, ale mój "kochany chłopak" nie chciał mnie puścić.

- Zaraz się posikam Jerome.
- Lepiej nie, bo nie będzie za fajnie w tym leżeć.
- Haha śmieszne.. a teraz mnie puść.

Udało mi się wydostać z jego ramion. Raz dwa wróciłam tam z powrotem. Cały dzień leżeliśmy w łóżku. Mogłabym tak w jego ramionach całe życie spędzić. Moja mama była w pracy to nie musiałam nic robić. O 18 Jerome zamówił pizzę, bo byliśmy już trochę glodni. Chwilę przed 19 przyjechała.

- Teraz mamy problem.
- Jaki? - spytałam ze zdziwieniem.
- Skoro mieliśmy nie wychodzić z łóżka, to kto pójdzie po pizze?
- Haha. Rusz tyłek, bo umrę z głodu!
- Tak jest księżniczko!

Jedliśmy wygłupiając się. Byłam cała brudna od sosu. Wyglądałam gorzej niż dziecko, co strasznie bawiło Jerome'a. Cały czas mnie karmił mówiąc "Teraz za mamusie, teraz za tatusia" przy czym śmiał się w głos. Jak zjedliśmy to wróciliśmy do łóżka. O 22 zaczął się ubierać, bo musi jechać do domu. Nie przepdam za tym momentem. Spędzamy wspólnie bardzo miło dzień, po czym mnie zostawia. Rozstania są najgorsze. Nie zdąży wyjść, a ja już tęsknię. Jak zwykle nie mogliśmy na pożegnanie odkleić się od siebie. Chwilę po 22 przyjechała moja mama. Zaproponowała, że to odwiezie. Pojechałam z nimi. Jak wróciliśmy poszłam spać.

Nicole Russo:
"Jestem już w domu i kontynuuje to co robiliśmy cały dzień. Idę spać.. dobranoc, kocham bardzo 💕"

Nie czekałam długo na odpowiedź.

Jerome Springs:
"Śpij słodko księżniczko! 💗 kolorowych ❤💙💚💛💜"

FriendzoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz