Mama obudziła mnie o 8 żebym szybko coś zjadła i się ogarnęła bo o 9 chce już jechać z powrotem do domu. Ubrałam szare leginsy i luźną, różową bluzkę. Śniadanie zamówiłam do pokoju. Gdy już zjadłam omleta umyłam zęby i wyjechałyśmy. Po jakiś 3 godzinach byliśmy w domu. Poszłam na górę. Rozpakowałam się i położyłam spać. Czułam straszne zmęczenie. Jakoś około godziny 20 wstałam. Miałam 56 nieodebranych połączeń od Jerome'a. Pomyślałam, że napiszę do Victorii, Jessici i Amber czy nie chcą przyjść na noc. Na pierwszą odpowiedź nie czekałam długo.
Amber:
"Będę za 15 minut ;**"Chwilę później zadzwoniła Victoria
- Hej, nie dam rady. Jestem z rodziną i Victor'em na wyjeździe. Zapomniałaś?
- Cześć, szczerze to tak.
- A Ty już wróciłaś? Z tego co wiem mieliście tam być jeszcze jakieś cztery dni.
- To Ty wiedziałaś? Niby tak, ale musiałam wrócić.
- Chyba musimy pogadać jak wrócę. Zgadłam?
- Tak trochę. Dobra kończę, bo zaraz będą dziewczyny.Gdy się rozłączyłam zauważyłam, że miałam jednego nowego SMS'a.
Jessica:
"Przepraszam, ale nie dam rady. Rodzice zawiezli mnie na całe wakacje do babci. Umieram tu z nudów.. wrócę dwa dni przed rozpoczęciem, wtedy pogadamy"Odpisałam tylko "ok". Czekałam na Amber kiedy zdałam sobie sprawę ze pisała pół godziny temu. Pewnie nie może, w końcu mieszka sześć domów dalej. Mogłaby chociaż napisać że jednak nie przyjdzie. Usiadłam na łóżku i włączyłam telewizor. Włączyłam jakiś kanał z bajkami ponieważ uwielbiam je oglądać. Jakoś tak przypominają mi jak w dzieciństwie czekałam na nowe odcinki. Zdążyłam obejrzeć jeden odcinek "Drake i Josh" kiedy do pokoju weszła Amber.
- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam jeszcze iść na spacer z psem.
- Spokojnie haha, wiedziałam że w końcu przyjdziesz.Wcale nie. Oskarżyłam ją sama przed sobą, że mnie wystawiła i nawet nie napisała że ma to spotkanie gdzieś.
- Jejku jak ja dawno Cię nie widziałam. Po szkole krążyły plotki na Twój temat, że Ernest wciągnął Cię w wir imprezowania. Ja akurat w to nie wierzyłam, ponieważ wiem jaka jesteś. Chociaż zastanawiam się dlaczego zerwałaś z nami kontakt?
- Bo..bo to wszystko prawda..
- Żartujesz? Przecież Ty zawsze wrogiem alkoholu byłaś..
- Tak, wiem. Nie umiem tego wytłumaczyć. Po prostu wpadłam w złe towarzystwo, ale już wszystko w porządku. Victoria i Jerome pomogli mi się od tego uwolnić.
- Ta plotka, że jesteś z Jerome'em to też prawda?
- N..nie - uderzyła w czuły punkt. Czułam jakbym w gardle miała jakąś wielką kluche. Jednakże nie powinnam jej oklamywac - to znaczy.. Tak, ale już nie.
- Wiedziałam! Zawsze do siebie pasowaliscie. Czekaj... dlaczego już nie?
- Ma inną.
- On? Przecież jest wpatrzony w Ciebie jak w obrazek.
- No jak widać nie, ale nie gadajmy o nim. Opowiadaj co u Ciebie?
- No więc.. - zaczęła po czym tak się rozgadała, że gadałyśmy chyba do pierwszej w nocy. Potem zrobiliśmy sobie maraton filmowy i jakoś o 11 do Amber zadzwoniła mama żeby przyszła do domu, ponieważ muszą jechać do ciotki. Chciałam się położyć spać, lecz moja mama chciała żebym pomogła jej sprzątać dziś w domu. Po nie przespanej nocy nie ma nic lepszego niż wielkie sprzątanie. Zaczęłam sprzątać w łazience. Umyłam lustro i kafelki. Umycie wanny, zlewu i ubikacji zostawiam mamie, ponieważ zawsze dusi mnie ten zapach. Raz dwa sprzątnęłam w kuchni. Po godzinie sprzątania zostało nam jeszcze piętro. Całe szczęście, że są tam tylko trzy pokoje. Mój, sypialnia rodziców i mojego starszego brata. Brakuje mi go trochę, jakieś trzy lata temu przeprowadził się do ciotki bo miał bliżej do wymarzonej szkoły. Nie chciało mi się sprzątać więc usiadłam na podłodze. Po chwili do mojego pokoju weszła zapłakana mama.- Jezu mamo co się stało.
- Czem-mu nic nie-nie mowilas?
- Nie rozumiem?
- Zna-alazłam t-to - podała mi kartkę więc zaczęłam czytać."Kochana mamo, pewnie zastanawiasz się dlaczego? Po prostu nie mam siły żyć. Tracę najważniejszych ludzi. Przyjaciół..moja wielką i prawdziwą miłość... Uciekłam w to gówno i prawie"
Przestałam czytać, w końcu dobrze wiedziałam co tam pisze. Momenatalnie łzy naplynely mi do oczu. Podeszłam do niej żeby ja przytulić.
- Przepraszam...
- To j-ja przepraszam, że m-mnie nie było.
- Już wszystko dobrze.
- P-pójdziemy na policję i do psychologa będzie dobrze.
- Nie chcę nigdzie iść.
- Kochanie damy radę...
- Dopiero teraz to znalazłaś?
- C-co?
- No list. Zostawiłam go w ten dzień kiedy Jerome mnie uratował.
- Uratował?
- Tak.. chciałam się zabić, lecz on mi nie pozwolił...z resztą to nie ma sensu i tak ma Eve...
- Kochanie, ja przepraszam ale pójdę się położyć.Nie pozostało mi nic innego jak dokończyć sprzątanie. Nie wiem skąd ja mam taki bałagan w pokoju. No ale cóż, lepiej mieć burdel w pokoju niż pokój w burdelu. Gdy już skończyłam sprzątać wzięłam z szafy czystą bieliznę i piżame. Umyłam podłogi i poszłam wziąć prysznic. Wolę kąpać się w wannie, ale jestem tak wyczerpana, że wezmę szybki prysznic. Wytarlam się, po czym włożyłam na siebie przygotowane wcześniej rzeczy. Umyłam zęby i poszłam do swojego pokoju. Otwierając drzwi myślałam, że się przewidziałam.
- Wynoś się! - krzyknęłam, nawet nie starając się opanować emocji.
- Nicole, proszę Cię...
- Co Ty tu jeszcze robisz?
- Porozmawiajmy..
- Już nie mamy o czym. - starałam się być stanowcza, ale czuję że drży mi głos.
- Nie odbierałaś...
- Bo nie chce z Tobą rozmawiać?
- Dodzwoniłem się do twojej mamy.
- Wynos się - powiedziałam przez zęby.
- Posłuchaj mnie... daj mi tylko pięć minut..
- Minuta i możesz iść.
- No więc zastanawiałem się co się stało, dzwoniłem tyle razy. Ignorowalas to. Dodzwonilem się do twojej mamy. Strasznie płakała. Powiedziała mi wszystko. Nie chciałem zostać tam dłużej, bez Ciebie. Więc wyjechaliśmy dziś z samego rana. I..
- Czas minął.
- Daj mi dokończyć.
- Wyjdź! - znowu podniosłam na niego głos. Jednakże on stał cały czas na swoim miejscu. Rzuciłam się na niego próbując wyrzucić go z mojego pokoju..
- To nic nie da - przytulił mnie tak mocno - to zwykłe nie porozumienie - nie chciał mnie puścić i wytłumaczył mi jak było, jednak wciąż nie chciało mi się na niego patrzeć. Powoli zaczął luzować objęcie.
- Super teraz możesz już iść - powiedziałam odpychajac go od siebie. Jerome chyba nie miał zamiaru się poddawać bo chwycił mnie za policzki i patrzył mi w oczy.
- Kurwa, Nicole ja Cię kocham - nie wiedziałam co powiedzieć. Nie mówił mi tego pierwszy raz, jednak słyszałam w jego głosie prawdę, tak jak jeszcze nigdy - kocham Cię słyszysz? Ciebie i nikogo innego.
- Możesz już wyjść - powiedziałam chociaż w głębi serca prosiłam żeby został.
- Jeżeli tego właśnie chcesz - powiedział ze łzami w oczach i wyszedł. Nie pozostało mi nic innego niż płakanie.- Przepraszam - uslyszlam za plecami głos mamy.
- Słucham?
- To ja po niego zadzwonilam.
- Wiem, pytanie tylko dlaczego?
- Ja chciałam...
- Dlaczego zrobiłaś to za moimi plecami?
- Ja..
- TO JEST MOJE ŻYCIE I NIE CHCE ŻEBYŚ SIĘ W NIE WTRĄCAŁA!
- Posłuchaj mnie..
- To Ty mnie posłuchaj i wyjdź.Zrobiła jak kazałam po czym przekluczyłam drzwi żeby mieć święty spokój.
![](https://img.wattpad.com/cover/80415769-288-k940729.jpg)
CZYTASZ
Friendzone
Roman pour AdolescentsNapisał do niej tylko dlatego że chciał poznać kogoś nowego, a może to była tylko wymówka, ponieważ nie chciał jej od razu napisać, że od dawna mu się podoba? Od razu się zaprzyjaźnili. Chłopak, który pod wpływem towarzystwa robił głupie rzeczy i św...