seven

713 43 7
                                    

-Cassie wstawaj zaraz lądujemy-powiedział Lukas.
-Dobra chwila.
-Cassie.
-Już wstaje.
-No to wstawaj.

Po chwili już byliśmy przy odbiorze bagażu z rodzicami.
-Mamo ile będziemy jechać?
-20 minut.
-Okej a jak z szkołą?
-Najpierw pójdziecie do szkoły językowej by nauczyć się norweskiego i będziecie chodzić tam rok.
-Okej.
-I zapomniałam dodać że będą tam chodzić twoi koledzy by ci pomóc.
-Marcus i Martinus?
-Tak są to bardzo mili chłopcy.Zapoznasz się z nimi dzisiaj bo mieszkamy z nimi w domu.
-Mamo ja ich znam...
-No to jeszcze lepiej.
-Jesteśmy już na miejscu.
-No to chodźmy.

Wyjeliśmy walizki z bagażnika i poszliśmy pod drzwi naszego nowego domu.
-I już jesteście-powiedziała kobieta średniego wzrostu.
-Już jesteśmy Emily,to są nasze dzieci to Lukas,pokazała na Lukasa.A to Cassie-wskazała na mnie.
-God morgen-powiedzieliśmy razem z Lukasem.
-Nie musicie mówić w domu po norwesku,my umiemy polski.
-Okej dziękujemy.
-Marcus!!!Martinus!!! chodźcie się przywitać.
-Zaraz mamo.
-Przyjechała twoja koleżanka i kolega.
-Co!?!?!Już lecę.
-To są właśnie moi synowie Marcus i Martinus.
-Znamy ich.
-Skąd?
-Ja poznałem ich na koncercie,bo ja też śpiewam-powiedział Lukas.
-A ja jestem ich fanką.
-To oni są znani w Polsce?
-Tak tłumy były jak był koncert.-powiedzieliśmy razem.
-Hejka!!!-powiedzieli i nas przytulili.
-Marcus bo mnie udusisz.
-Dobra już Cię puszczam.




My crazy boys.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz