Rozdział 32

280 15 3
                                    

Co ja zrobiłam? Uderzyłam go. Nie chciałam tego, ale to zrobiłam. Wleciałam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Po krótkiej chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
Otworzyłam je i zobaczyłam Dymitra. Zauważył, że płakałam, wszedł do środka, a ja zamknęłam drzwi. Odwróciłam się w stronę mojego ukochanego, a on już odnalazł moje usta. Całował mnie namiętnie. Co go napadło? To nie było ważne liczyła się bowiem ta chwila. Nic więcej. Liczyło się tylko teraz. Też brakowało mi jego. Błądziłam palcami po jego mięśniach i skórze. Po chwili znaleźliśmy się w sypialni. Zaczęła się nasza gra. Po chwili nie mieliśmy już żadnych ubrań. Kiedy mieliśmy dość, położyliśmy się wtuleni w siebie. Zerknęłam na zegar miałam pół godziny, by się ubrać i zdążyć na ostatni trening. Wyskoczyłam jak oparzona z łóżka, dopiero teraz dotarło do mnie co się wydarzyło. Walnęłam się w twarz i zaczęłam się ubierać.
- Kocham Cię Dymitr.- powiedziałam.. Niestety nic tego nie zmieni. Wybiegłam z pokoju i jakimś dziwnym trafem zdąrzyłam na trening.
Kiedy stałam obok moich znajomych, usłyszałam dziwną rzecz.
- Tak, Daszkow uciekł, podobnież jest w Dallas.
Co? Nie słuchałam już tego co mówili, rozmyślałam nad tym co usłyszałam.
Musiałam koniecznie jechać do Dallas. Choćbym miała iść na nogach dorwę tego drania!
Wyszłam z sali i od razu poszłam do pokoju. Dymitra już nie było. Zostawił tylko liścik o następującej treści:
" Roza. Wybacz mi, ale kiedy dostałem od Ciebie w twarz, to wtedy zrozumiałem, że Cię tracę. Nie zrozum mnie źle, ale na prawdę teraz nie możemy być razem. Przykro mi. Dziękuję Ci za ten ostatni raz."
Po tym liście nie miałam wątpliwości. Musiałam lecieć do Dallas. Spakowałam jakieś ubrania, kosmetyki, jedzenie i wodę. Zostało mi trochę pieniędzy, więc spokojnie dojadę do Dallas. Teraz tylko muszę z tąd uciec.
Wyskoczyłam przez okno i po cichu zaczęłam się skradać w stronę wyjścia. Zostawiłam kartkę na łóżku, była adresowana do Dymitra i Lissy.
"Musiałam to zrobić"
Tak zaczęłam list. Te słowa tak wbiły się w papier kartki, że nawet ślepy, by je zauważył.
"Dowiedziałam się czegoś co nie mogłam zlekceważyć. Strażniku Bielikowie zaopiekuj się księżniczką, kiedy mnie zabraknie. Nie wiem czy wrócę, ale ma to związek z Daszkowem. Pozdrów Dyrektor Kirową i tyle..  Żegnam." - cały styl mojego pisania... Udało mi się bez szwanku ominąć straż i już zaczęłam swój śmiertelny pościg. Dobiegłam do stacji i ukradłam puste i otwarte auto. Kto normalny zostawia auto z kluczykami w środku. Odjechałam z piskiem opon. Jechałam na 200km/h. Szybciej się nie dało. Po wielogodzinmej jeździe postanowiłam zrobić sobie przerwę, zajrzałam do umysłu Lissy. Tak jeszcze miałam z nią więź.
Siedziała w pokoju Kirowej, Dymitr też tam był. Miał w ręce mój list. :''Musiałam to zrobić"- zaczął czytać. -"Dowiedziałam się czegoś co nie mogłam zlekceważyć. Strażniku Bielikowie zaopiekuj się księżniczką, kiedy mnie zabraknie. Nie wiem czy wrócę, ale ma to związek z Daszkowem. Pozdrów Dyrektor Kirową i tyle... Żegnam." - skończył, a Lissa wybuchła płaczem.
- Ja... Ja...- zaczęła się jąkać.- Nic nie wiedziałam, ale zaraz o co Rose chodziło, gdy napisała, że ma to związek z Daszkowem? Czego nie wiem?
- Dostaliśmy wiadomość, że widzieli Daszkowa w Dallas.- powiedział Dymitr i po chwili zrozumiał, gdzie jestem.- O nie, ona wybrała się do Dallas, by zabić Daszkowa..-myślał na głos Dymitr.
Wyszłam z głowy Lissy. Już mnie znaleźli. Po co pisałam, że ma to związek z Daszkowem? Eh.. Nie ważne. Nacisnęłam pedał gazu i z piskiem opon ruszyłam...

Akademia Wampirów//SkończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz