SuperBat - Pędzę na ratunek! cz.2

618 31 14
                                    

- Czuję, że jestem blisko. Słyszę, że jestem blisko. Chwila... słyszę coś jeszcze... - nagle poczuł silne uderzenie w bark i uderzył w ścianę pobliskiego budynku, robiąc w nim przy okazji ogromną dziurę. - Co do- zauważył przed sobą zieloną maszynę. - No nieee... Znowu ty?! 😒

- Witam Supermanie. Nie spodziewałeś się mnie tutaj, co?

- Akurat ciebie to zawsze się spodziewam, Lex. Nie zaskoczyłeś mnie. Ale za to ja mogę zaskoczyć ciebie. - wystrzelił laserem z oczu wprost w pierś robota, który po chwili runął na ziemię. - Hm. To było łatwiejsze niż myślałem. - poleciał w stronę bicia serca.

Nagle usłyszał jak bicie serca powoli słabnie i nie wydobywa się z tylko jednej strony, ale z czterech.

- Nie, nie, nie! Nigdy go nie znajdę! Jak lecę w prawo, to bicie jest z lewej strony, a jak lecę w lewo, to z prawej strony! Niech to! - zawisł w powietrzu i zasłonił twarz dłońmi. - Gdybym tylko wiedział, w którą stronę lecieć... - nagle przypomniał sobie coś, co Bruce kiedyś mu mówił, kiedy nie mógł zapanować nad laserem w oczach. - Znaleźć spokój, umysł musi panować nad ciałem, a nie odwrotnie. Umysł może zapanować nad wszystkim, jeżeli ma się dostatecznie silną wolę. Mam nadzieję, że takową mam. - Superman zatrzymał się w powietrzu i spróbował  ,, wyłączyć " słuch i znaleźć jedno i tylko jedno bicie serca, które utkwiło mu tak bardzo w pamięci.

- Jest! Znalazłem! - krzyknął i poleciał w stronę opuszczonego, szarego budynku.

Wylądował przed wejściem i użył rentgenu w oczach. Nagle zobaczył 2 osoby w piwnicy. Jedną był Joker, a drugą...

- Bruce! Już lecę! - z szybkością światła wleciał do domu, a następnie do piwnicy. Zauważył nieprzytomnego Bruce'a przywiązanego do krzesła i stojącą za nim osobę.

- Joker... - Superman podszedł trochę do przodu i w pewnej chwili poczuł się strasznie słabo. - Osz ty... - bezwładnie osunął się na ziemię, nie mogąc wstać.

- Miło mi, że wpadłeś Supi! Ha ha ha ha!!!

Joker wyłonił się zza Batmana.

- Nie spodziewałeś się tego co? - uśmiechnął się jak diabeł.

- Cze...mu... ty... - nadal Clark nie mógł podnieść się z podłogi, nawet pomimo wielkiego wysiłku.

- Czemu ja? No... w sumie to nie wiem. Przecież każdy by mógł złapać Batmana. Ha! Żart 😝 Tylko JA mogę go złapać, upokorzyć i obezwładnić. I oczywiście odkryć jego sekretną tożsamość. - Joker zaczął powoli odkrywać maskę Batmana.

- Nie... Nie rób tego... - powiedział osłabiony Superman.

- Niby czemu mam nie robić czegoś, co sprawia mi przyjemność? He? - odkryty był już nos Batmana.

- Ponieważ to... Nie ma sensu.

Joker przerwał ściąganie maski i zrobił zdziwioną minę.

- Jak to... Nie ma sensu?

- Gdy już... Odkryjesz jego sekretną tożsamość... Prześladowanie, atakowanie, torturowanie go nie będzie Ci sprawiało takiej satysfakcji jak teraz. Teraz zadajesz ból samemu Batmanowi. Ale jak ściągniesz maskę... będziesz zadawać ból komuś , kto ukrywa się w ciemnościach i zaułkach swojej mrocznej przeszłości. Tak jak ty. - Joker stał nieruchomo i wydawałoby się, że sięga myślami w swoją daleką przeszłość. Tą sprzed bycia Jokerem. - "O to mi właśnie chodziło. Dezorientacja przeciwnika. Dobrze, że mnie Bruce tego nauczył..."

Po chwili zobaczył Jokera już trzeźwego umysłowo.

- He. I to miało na mnie zadziałać?! Jesteś sprytny, ale nie na tyle żeby pokonać mnie! - już prawie zdjął całą maskę, ale w pewnej chwili sufit zaczął się trząść i nagle runął na ziemię, a z dziury wyłoniło się 5 sylwetek.

- Joker! Jesteś oficjalnie aresztowany przez Ligę Sprawiedliwych! Poddaj się natychmiast, albo zmusimy cię do tego siłą! - wykrzyknęła i wylądowała na ziemi Wonder Woman.

- Nie sądzę Wonder! Mnie nikt nie umie powstrzymać, nawet Liga Sprawiedliwych! A szczególnie, gdy nie ma kluczowego członka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie sądzę Wonder! Mnie nikt nie umie powstrzymać, nawet Liga Sprawiedliwych! A szczególnie, gdy nie ma kluczowego członka. - złapał za pelerynę Batmana.

- Puszczaj go... - słabo wydusił z siebie słowa Superman.

- Ani mi się śni, Niebieski! W końcu będę miał swoją zemstę! - przerzucił Batmana przez ramię i pobiegł w drugą stronę.

- Łapać go! - krzyknęła Wonder Woman w tym samym czasie podnosząc z ziemi kryptonit i rozbijając go w drobny mak. - Dobrze się czujesz Clark? - podała rękę Superman'owi.

- Dzięki Diana. Już dobrze się czuję. Ale teraz ważniejszy jest Bruce.

- Nie martw się. Już Flash się nim zajął.

Spojrzeli w stronę Flasha, który już związał liną Jokera, a uwolnił Bruce'a.

- Bruce... - Clark podszedł do Bruce'a jak najszybciej mógł i ukląkł przy nim. - Bruce? Słyszysz mnie?

- Jest nieprzytomny. - powiedział Marsjanin Łowca.

Clark wziął Bruce'a na ręce i zaczął powoli lecieć ku górze.

- Zabiorę go do domu. Tam będzie bezpieczny.  - Superman poleciał w stronę rezydencji Wayne'ów, zostawiając Wonder Woman, Flasha, Hawkgirl, Zieloną Latarnię i Marsjanina Łowcę.

- I co? Żadnego dziękuję?

- Daj mu spokój, Latarnio.  Gdy mnie prosił o pomoc był wprost zrozpaczony. Teraz się musi psychicznie pozbierać. W końcu prawie stracił najlepszego przyjaciela. - powiedziała Diana i dodała w myślach - "A może kogoś jeszcze ważniejszego."

SuperBat - Przygody W Gotham (YAOI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz