SuperBat - Deathstroke!?

635 35 11
                                    

Notka: przeczytajcie do końca, proszę 🙏

- Deathstroke!? - krzyknął przerażony Bruce. - To ty uciekłeś z Azylu w Arkham!

Deathstroke podszedł powoli do Bruce'a i Clarka.

- Tak uciekłem. Mają strasznie słabe zabezpieczenia. Nawet się nie spociłem przy rozkminianiu ich. - chociaż miał maskę, wydawało się, że się uśmiecha.

- Po co tu przyszedłeś?! - Bruce chciał wstać, ale Clark nadal przytrzymywał go przy ziemi.

Deathstroke podszedł jeszcze bliżej.

- Przyszedłem tu po Ciebie, Bruce.

Bruce zrobił zdziwioną minę.

- Dzięki mnie tracisz nad sobą kontrolę. - spojrzał na Clarka. - A ty myślałeś, że to Joker! Ha!

Tym razem i Bruce, i Clark byli zdziwieni.

- Skąd to-

- Powiedzmy Clark, że zapożyczyłem sobie kilka mocy od samego Boga! - podniósł ręce do góry i powiedział. - I mam zamiar to wykorzystać!

Clark już dobrze wiedział o co mu chodzi. Chciał coś zrobić Bruce'owi. Musiał interweniować. Pełen determinacji rzucił się na Deathstroke'a.

- A, a, aa. Przecież wiem co myślisz! - Deathstroke wyjął z kieszeni kryptonit i rzucił go przed Supermana na ziemię.

Po chwili Clark niezdolny do poruszenia nawet jednym palcem, leżał na ziemi.

- Wszechmogący i nieśmiertelny Superman pokonany przez śmiertelnika. Ha! Nie mogę w to uwierzyć! - w pewnym momencie spojrzał się na Bruce'a. - A ty, idziesz ze mną! - pobiegł w stronę Wayne'a, aby go złapać.

Bruce zaczął się szybko wycofywać. Miał wielką nadzieję, że Clark za chwilę wstanie i dowali Deathstroke'owi. Wiedział, że po kontroli umysłu nie miał siły walczyć ze zbirem. Co robić? Czy to koniec? Czy został... sam?

Ciągle widział przed sobą idącego w jego stronę Deathstroke'a. Zamknął oczy i czekał na dalszy bieg wydarzeń. Nagle usłyszał jakby strzał z karabinu. Powoli otworzył oczy.

- Alfred?! - zobaczył przed sobą swojego lokaja i wiernego przyjaciela oraz leżące przed nim ciało złoczyńcy.

- Jesteś cały Paniczu Bruce? - wyciągnął rękę do Wayne'a, który jeszcze siedział na podłodze.

Po chwili Bruce złapał rękę Alfreda, podniósł się i zapytał:

- Czy ty go właśnie...

- Zabiłeś? Tak. Zabiłem.

Bruce spojrzał na niego zdziwiony.

- Przecież to był człowiek! Złoczyńca, ale jednak człowiek! Czemu-

- To nie jest człowiek Paniczu. - klęknął obok Deathstroke'a i zdjął mu maskę. - To android.

Zamiast twarzy pod maską znajdowała się metalowa głowa z ekranem zamiast oczu. Bruce w pewnej chwili zauważył kawałek papieru wystający z kieszeni androida. Klęknął obok Alfreda, wyjął kawałek papieru i rozwinął go. Nie mógł uwierzyć w to, co czytał. Z przerażenia zasłonił sobie usta. W tym momencie Alfred wstał, wziął leżący przed Clarkiem kryptonit do ręki i schował w specjalnym pudełku. Clark wstał obolały i podszedł zaciekawiony do Bruce'a i pochylił się nad jego lewym ramieniem.

- Nie wierzę w to, co widzę... Deathstroke chciał mnie kontrolować, by zniszczyć Ligę Sprawiedliwych... Boże... - nadal nie mógł uwierzyć Bruce.

- Jeśli chciał zniszczyć Ligę, to dlaczego nie przejął kontroli na przykład nade mną? - odezwał się Clark.

- Ja znam wasze wszystkie słabości. Dlatego. - powiedział zmartwiony Bruce. - Ale skąd o tym wiedział? - przyłożył palce do skroni, jakby się nad czymś zastanawiał. - Sam nie zdołałby mnie kontrolować. Ktoś musiał mu pomagać... - po chwili odpowiedział wściekły z zaciśniętymi zębami. - Joker...

Clark zrobił wielkie oczy, a później zmarszczył brwi i pomyślał:

- " Wiedziałem, że Joker ma coś z tym wspólnego. Jak go spotkam... to go zabiję. " - po chwili powiedział na głos. - Jeśli Deathstroke był androidem... to dlaczego tego nie zauważyłem? Przecież mam rentgen w oczach.

- Ten android jest zbudowany ze specjalnego metalu, który nie przepuszcza promieni rentgenowskich. - powiedział Bruce zerkając pod skórę androida. - Jeszcze do tego ktoś go kontrolował z zewnątrz. To znaczy, że nie znajduje się daleko z tąd. Może być nawet w Gotham. Mogę go namierzyć przez podłączenie do głównej bazy danych androida.

- No to na co czekamy? Chodźmy znaleźć tych złoczyńców! - krzyknął Clark.

- Paniczu Bruce... - Alfred zwrócił się do Bruce'a. - Przed szukaniem złoczyńców chciałbym Paniczowi powiedzieć coś ważnego. - wziął głęboki oddech. - Co do tego pomysłu z rejsem wokół Karaibów...

C.D.N.

SORRY ZA TAKI CLIFFHANGER NA KOŃCU :D
PODOBAŁO SIĘ? MAM NADZIEJĘ, ŻE TAK...

A w ogóle to chciałabym porozmawiać o liczbie wyświetleń. W pierwszych trzech rozdziałach było około 200 na rozdział, a teraz... jest gdzieś 40-50. Czemu? Nie wiem. Ale moglibyście zrobić dla mnie maleńką przysługę? Jak znacie jakiś ludzi na Wattpadzie lub gdzieś indziej to zaproście ich do czytania mojego opowiadania. Pliss.😭 Nie o to chodzi, że mi mało, tylko, że jak jest więcej wyświetleń lub gwiazdek to:
1. Bardziej chce mi się pisać.
2. Czuję się raźniej.
3. Nie czuję się samotna.
4. Lubię jak komentujecie i pozytywnie oceniacie moje opowiadania ^^

Pa pa!!! 👋 💜 😘

SuperBat - Przygody W Gotham (YAOI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz