SuperBat - Jak się tu dostałeś?

891 43 12
                                    

...
- Cześć Bruce! Co tam? Jak ci leci dzień? Widzę, że nad czymś myślisz. Nad czym? - postać miała głowę tuż przy uchu Bruce'a i całą swoją wypowiedź sformułowała w niecałe 3 sekundy. Bruce aż się zachłysnął z zaskoczenia i wypluł kawę na stolik przed nim.

- Flash!?

- Flash!?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- A któżby inny? Nie jestem ani królem oceanów (Aquaman), ani Marsjaninem (Marsjanin Łowca), ani pół-robotem (Cyborg), ani Amazonką (Wonder Woman), ani Człowiekiem ze stali (Superman), ani Mrocznym Rycerzem (Batman), ale jestem Najszybszym Człowie...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- A któżby inny? Nie jestem ani królem oceanów (Aquaman), ani Marsjaninem (Marsjanin Łowca), ani pół-robotem (Cyborg), ani Amazonką (Wonder Woman), ani Człowiekiem ze stali (Superman), ani Mrocznym Rycerzem (Batman), ale jestem Najszybszym Człowiekiem na Świecie! - wszystko Flash mówił tak szybko, że Bruce ledwo nadążał z przetwarzaniem tego co mówi.

- Jak się tu dostałeś?

- No wiesz... Kiedyś kiedy wracałeś do domu, pobiegłem za tobą, zobaczyłem ciebie wjeżdżającego w ścianę, która znajdowała się na ulicy...

- Dobra, nie kończ. To jedyne wejście do Jaskini, o którym nie wie Superman. Zostawmy to dla siebie w sekrecie, ok?

- Ok!

Bruce przez dłuższą chwilę przyglądał się Flash'owi w milczeniu.

- Co?!

- Po co tu przyszedłeś?

- Raczej przybiegłeś. Bruce... - położył dłoń na jego ramieniu. - potrafię wyczuć smutek z daleka. A ty , jesteś smutny.

- Nie jestem smutny, tylko poważny.

- Odróżniam te dwie rzeczy, Bruce. Zawsze jesteś poważny, ale dzisiaj jesteś smutny. Dlaczego?

Bruce przez dłuższą chwilę milczał i odezwał się:

- Dzisiaj jest rocznica śmierci moich rodziców, a Clark chce mnie zabrać na jakieś "wakacje". Szczerze, to wolałbym zostać w Gotham i uczcić ten dzień samotnie. Bez nikogo. - posmutniał.

- Wiem, co to strata bliskiej ci osoby. Moja mama zginęła na moich oczach, tak jak twoi rodzice na twoich oczach. Wiem, że to ogromny ból przypominać sobie o takim zdarzeniu i przeżywać go jeszcze raz. Wciąż pamiętam swoją mamę, ale nie obchodzę rocznicy jej śmierci, bo przez to czuję się smutny. A wiem, że mama, by nie chciała, żebym był smutny. Chciałaby żebym był szczęśliwy i czerpał radość z życia. I to właśnie robię. Czczę jej pamięć robiąc to, co ona chciałaby bym robił. Jestem pewien, że twoi rodzice chcieliby tego samego. Byś był szczęśliwy. A oddajesz im cześć, będąc Batmanem, ratując ludzi, nie dopuszczając, by komuś zdarzyła się taka krzywda jak tobie, walcząc o sprawiedliwość i ratując świat. Na pewno są z ciebie dumni. Bardzo dumni.

- Dzięki, Flash. To były... bardzo głębokie słowa. Jesteś o wiele mądrzejszy od większości superbohaterów, których spotkałem.

- Aaawww... Jak miło to od ciebie usłyszeć. ≧﹏≦ ^^ Przytuliłbym cię, ale wiem, że mi nie pozwolisz... - przerwał, bo nagle Batman wstał z krzesła i wyciągnął do niego ręce.

- Dzisiaj mam wyjątkowo dobry humor. Ale tylko raz.

Flash szybko wystartował z miejsca i przytulił się do Bruce'a z całej siły.

- Fajnie pogadać z kimś, kto cię rozumie, co nie? - zapytał.

- Tak. I to nie wiesz jak bardzo. No dobra, puść już, bo mnie dusisz.

- Jeszcze 5 sekund.

- 5,4,3,2,1... koniec czasu.

- Zawsze musisz być taki dokładny. - powiedział Flash z lekką złością i puścił Bruce'a. - No to... narazie. - pobiegł w stronę wyjścia, ale po chwili stanął i odwrócił się do Bruce'a.

- I jeszcze jedno. Pamiętaj, że składasz im hołd będąc tym kim jesteś, czyli Batmanem, ale również tym kim jesteś na prawdę, czyli Brucem Wayne'm. - uśmiechnął się, zasalutował i wybiegł z jaskini.

Batman również się uśmiechnął.

- Bruce. - Batman usłyszał głos zza pleców i odwrócił się.

- Superman. - zrobił zdenerwowaną minę - Podsłuchiwałeś, tak?

- Tak.

- Czyli też podglądałeś.

- Tak.

- Czemu? To była prywatna rozmowa.

- A może to był jakiś przebrany szpieg? Albo Joker, albo Luthor?

- Popadasz w paranoję.

- Nie popadam w paranoję. Po prostu się o Ciebie martwię Bruce.

- Bez potrzeby. To był Flash. Rozpoznałbym go na kilometr.

- Ufasz mu?

- Ufam każdemu członkowi Ligi Sprawiedliwych.

Superman dopiero po chwili domyślił się, że jemu też Batman ufa, bo jest w Lidze Sprawiedliwych.

- O... rozumiem. Czyli mi też ufasz?

Batman milczał przez chwilę i odparł:

- Tak.

- Bezgranicznie?

- Nie powiedziałbym, że -

Nie dokończył zdania, bo Clark wziął go szybko na ręce, wyleciał z BatJaskini i poleciał w stronę portu.

- Puszczaj mnie! - krzyczał Bruce i próbował się wyrwać z rąk Clarka, chociaż i tak wiedział, że mu się nie uda.

- Mówiłeś, że mi ufasz.

- Tak, ale to nie powód, by mnie porywać z domu!

- Wcale Cię nie porywam.

- A niby co robisz?!

- Przetransportowuję.

C.D.N.


I AM BAAAAAAAAACK XD GOŚCINNIE FLASH. A JEGO PRZEMOWĘ ZAINSPIROWAŁAM MOIM MYŚLENIEM, TYLKO,ŻE O MOIM ( DAWNO ZMARŁYM ) TACIE. DWA ROZDZIAŁY W DWA DNI. ZA PARĘ DNI NASTĘPNY ROZDZIAŁ, TYLKO MUSZĘ GO DOKOŃCZYĆ. MAM POCZĄTEK W MOIM NOTATNIKU :) PISZCIE CZY PODOBAŁ WAM SIĘ ROZDZIAŁ :D Dziękuję za czytanie moich opowiadań. Naprawdę dziękuję. I też dziękuję za te wspaniałe komentarze! ;) Niedługo napiszę rozdział do nowej książki z one shotami. Nawet zrobiłam okładkę! :D Narazie Kochani!

SuperBat - Przygody W Gotham (YAOI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz