**12**

124 3 0
                                    

                                     Wyszłam ze szkoły kierując się prosto do domu. Phila nie było na lekcjach. Najwidoczniej gdzieś poszedł. Nie wiedziałam co mam myśleć. Z jednej strony martwiłam się o niego, bo wszyscy się na niego uwzięli, a z drugiej myślałam, że zasłużył sobie. - Lara, poczekaj- usłyszałam znajomy niski głos i przyspieszyłam kroku. - Zaczekaj proszę- powiedział zatrzymując mnie na chodniku. - Czego chcesz?- zapytałam, a on westchnął i zaczął mówić- Wiem, że zrobiłem źle, wiem, że cię zraniłem, ale błagam cię daj mi jeszcze szansę. Przecież było nam razem dobrze- tłumaczył, a ja miałam ochotę go uderzyć- Phil nie było nas, był tylko pieprzony zakład. Przez cały czas myślałam tylko o tym, dlaczego to zrobiłeś, przecież gdybyś mnie kochał to byś mnie nie oszukał i nie bawił się tyle czasu moim kosztem. Strasznie się cieszę, że Ralf pokazał mi to nagranie na którym jesteś, strasznie- odparłam z goryczą w głosie, a Phil wpadł w szał.

                                  Widziałam to w jego oczach i tym jak zacisnął dłonie w pięści.- Zabiję gnoja- powiedział przez zaciśnięte zęby i pobiegł do szkoły. Ruszyłam za nim, bo kto jak kto, ale tylko ja umiałam jeszcze go powstrzymać. - Phil czekaj!!- krzyczałam, ale on mnie nie słuchał. Wpadł do szkoły i trafił akurat na moment, gdy Ralf wychodził tylnymi drzwiami na szkolny plac, tam gdzie czekałam po lekcjach na Phila. Wybiegł za nim i szarpnięciem przewrócił biednego Ralfa na ziemię. Chłopak obrócił się twarzą do Phila w momencie, gdy ten uderzał go z całej siły pięścią w twarz. Wokół zebrała się niezła widownia. Phil uderzał Ralfa jak w amoku, kiedy ten próbował jakoś się osłonić.

                                     Musiałam go jakoś powstrzymać. Podbiegłam do niego, ale chłopaki kazali mi się nie zbliżać, bo mogę czasem dostać. Nie posłuchałam ich i złapałam Phila za rękę. Mocno, bo był silny. Nawet nie spodziewałam się jak bardzo. Spojrzał na mnie, a wściekłość z jego oczu zniknęła. Chyba zobaczył jak bardzo jestem przerażona tym co właśnie zobaczyłam, bo odpuścił. Ralf podniósł się z ziemi i zamiast odejść spokojnie z dala od Philipa rozpędził się w jego stronę tak, że Phil zdążył mnie tylko odepchnąć na bok, bym nie oberwała i sam przyjął cios.

                                      Upadłam na ziemię i patrzyłam spanikowana jak bójka nabiera obrotów. Najpierw uderzał Ralf potem Phil i tak na okrągło. Ktoś podał mi rękę i pomógł wstać. Spojrzałam za siebie i uśmiechnęłam się.-Cześć dzwoneczku, nic ci nie jest?- zapytał James, a ja pokręciłam przecząco głową.- James zrób coś proszę- powiedziałam, a on tylko się ukłonił - Jak sobie życzysz skarbeńku, ale może lepiej zaczekać, aż twój Phil oberwie trochę mocniej?- zapytał, a ja spojrzałam na niego z trudem powstrzymując łzy. - Ty go wciąż kochasz prawda?- zapytał, a ja patrząc w ziemię pokiwałam głową. - Nic się nie martw, zaraz ich rozdzielę- odparł i wraz z kumplami podszedł do dwóch bijących się chłopaków. Jednym szarpnięciem odciągnął Phila, a jego kumple Ralfa. Phil był poobijany i miał rozciętą wargę, a z nosa leciała mu krew, ale Ralf wyglądał dużo gorzej. Rozcięty łuk brwiowy, zakrwawiony nos, podbite oko i ogólnie mnóstwo sińców na twarzy- przerażona podeszłam do Philipa, a wszyscy zaczęli mi się dziwnie przyglądać, gdy wyciągając z torebki chusteczki zaczęłam je moczyć wodą z butelki i przykładać do jego krwawiącego nosa. Phil patrzył na mnie z mieszanką bólu i niedowierzania, a ja dopiero wtedy otrzeźwiałam.- Przytrzymaj to tak sobie- powiedziałam i ruszyłam przez tłum na chodnik. Ale ze mnie idiotka.

                                  Szłam płacząc i wyzywając się w duchu, że jestem taka naiwna. Musiałam jakoś odwdzięczyć się Jamesowi. Fajny koleś. Taki misiu. Niby potężnie zbudowany i wysoki na prawie dwa metry, a taki słodki i delikatny i jeszcze mówi do mnie dzwoneczku. No lubię gościa. Muszę się naszykować, bo dzisiaj wieczorem idę z nimi na piwo. Ja oczywiście bezalkoholowe. Nie cierpię normalnego piwa. Jest gorzkie. Mam tylko nadzieję, że nie przesadzę z imprezowaniem, ale co tam raz się żyje. Kocham Phila, ale okazał się kretynem i dobra, podoba mi się, że mnie przeprasza i w ogóle, ale na razie nie jestem w stanie mu wybaczyć. Na razie. 

Załóżmy się KochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz