23

1.4K 234 39
                                    


Wszedłem do domu i trzasnąłem drzwiami. 

Czy serio jestem frajerem? Czy serio źle potraktowałem Michaela? Dlaczego Calum się obraził i powiedział "nara"? A przecież "nara" jest takie niemiłe i takie "mam na ciebie wyjebane, idź sobie."!

- Luke? - usłyszałem głos mamy z kuchni. 

- Nie, śnieżynka. - mruknąłem. 

- Kultury trochę jak z matką rozmawiasz. - wtrącił się ojciec. 

A ten to słyszy nawet moje myśli, kuźwa? 

Wszedłem do kuchni, gdzie mama parzyła sobie kawę w dzbanuszku, a tata jadł kawałek ciasta. Oparłem się o futrynę. 

- Nie mam nastroju na kłótnie z wami, więc streszczajcie się i błagam, nie kłóćcie się ze mną. 

- Co się stało, synu? - zapytała zaintrygowana mama. - Pokłóciłeś się z nim? - zapytała z wyczuwalną, jak jej drogie perfumy, nadzieją w głosie. 

- On ma na imię Michael. Mike. To nie jest trudne imię. W zdrobniałej formie to tylko cztery litery. 

- A o co poszło? - zapytał tata. 

- O nic. - mruknąłem i podszedłem do lodówki, by wyjąć z niej sok. - Chcecie coś konkretnego? 

- Nie, w sumie to nie. - uśmiechnęła się. - Zrobić ci coś ciepłego do picia? A może być coś zjadł, synku? 

- Nie, dzięki. 

Wchodząc na górę do swojego pokoju, myślałem o tym, jaka moja matka jest interesowna. Kiedy zobaczyła, że mogę być pokłócony z Michaelem to od razu  stała się miła i kochana. Nienawidzę tej rodziny. 





#noideaff

no idea | muke (come back w grudniu)Where stories live. Discover now