- Jednego dupka na planecie mniej - subtelnie odparł Dixon. Wszyscy opuścili bronie. Dziewczyna spojrzała na niego szeroko otwartymi oczyma.
- Dz-Dziękuję, że to zrobiłeś - powiedziała jąkając się lekko. Podszedł do nieżywego mężczyzny i wyciągnął bełt z jego głowy.
- Nigdy nie dziękuj za uratowanie życia, dziwnie by wyszło, gdybyś zginęła zaraz po wypowiedzeniu takich słów - przystanął, zmierzył ją wzrokiem - nie ma za co - burknął i wrócił do reszty grupy. Stali przez chwilę w milczeniu.
- Czy ich jest więcej? - spytał Glenn.
- Nie, nie wydaje mi się. Zawsze przychodzili w sześciu - oznajmiła Aileen, podniosła z ziemi bluzę i założyła ją przysłaniając tym samym biały bezrękawnik.
- No dobrze, a takim razie co robimy? - zapytała Sasha, choć odpowiedź była oczywista.
- Dołączasz do naszej grupy? - zagaił były zastępca szeryfa.
- Jeśli mogę, to tak, mam w końcu wobec was spory dług - cekiny na jej spodenkach mieniły się w blasku zachodzącego słońca.
- Rzygam już słowem "dług" - machnął ręką Daryl - zabierajmy się stąd - i ruszył przed siebie, a grupa podążyła za nim.
Aileen szła z boku grupy, choć najchętniej trzymałaby się kilkanaście metrów z tyłu. Rick i Daryl musieli ją mieć na widoku, w razie, gdyby zaczęła coś kombinować. Czuła, że ktoś nie chce by do niej należała, i tym kimś zdecydowanie był Daryl Dixon. Maggie zauważyła jej przygnębienie.
- Hej, Aileen, czemu trzymasz się na uboczu? - zagadnęła. Dziewczyna odpowiedziała nawet nie spoglądając na szatynkę.
- Wiem, że ktoś mnie tu nie chce - oznajmiła. Maggie spojrzała przed siebie.
- Chodzi ci o tego faceta z kuszą? - odparła.
- Tak, właśnie o niego. Ma nieco wyrachowany charakter, z tego co widzę.
- Wyrachowany? Posługujesz się nietypowymi wyrazami.
- Miałam studiować język angielski, moja głowa była pełna marzeń. Chciałam zostać dziennikarką, podróżować po świecie, poznawać ludzi. Teraz jedynym marzeniem jest bezpieczne miejsce na noc, jedzenie, napoje oraz broń.
- To dziwne, że marzenia mogą zmienić się po prostu, ot tak - chciała dokończyć temat kusznika - Daryl Dixon, tak. Gdybyś znała go jeszcze rok wcześniej, ah, wtedy nie można było wdać się z nim w dyskusję. Ba, nie można było się do niego jakkolwiek odezwać. Teraz nieco zmiękł, mam wrażenie, że to zasługa mojej młodszej siostry.
- Siostry?
- Tak, widzisz tę blondynkę idącą obok chłopca? To Beth, a ten młody to Carl. Ona na pewno wyrazi chęci do rozmowy. Spróbuj też uciąć sobie pogawędkę z Carlem. To rezolutny chłopak. Dużo przeszedł.
- Coś mi się wydaje, że ciągnie go do Twojej siostry - Aileen uśmiechnęła się. Maggie spojrzała surowym wzrokiem na Carla.
- No niech tylko spróbuje, a będzie miał ze mną do czynienia! - powiedziała, po czym zaśmiała się. Dziewczyna w cekinowych spodenkach również zachichotała. Maggie kontynuowała przedstawianie członków grupy.
- Na czele całego naszego zespołu stoi Rick, ale tego już się zapewne domyśliłaś. Jest ojcem Carla. Obok niego idzie Daryl - Maggie odwróciła głowę do tyłu - ten przeuroczy Azjata to mój mąż, Glenn - Aileen odwróciła się, a on obdarzył ją serdecznym uśmiechem i pomachał ręką jak na powitanie - a całkiem z tyłu kroczą Sasha i Tyreese - dziewczyna zwróciła uwagę na małą istotkę, którą czarnoskóry mężczyzna niósł na rękach.
![](https://img.wattpad.com/cover/90315925-288-k364517.jpg)
CZYTASZ
Koliber | TWD✔
Fanfiction❝- Skubana. Jestem pewien, że skądś ją znam. - To znaczy skąd? - Nie wiem Rick. Nigdy jej przedtem nie widziałem na oczy.❞ Kiedy drogi się krzyżują, można spotkać wielu interesujących ludzi. Nawet takich, którzy wydają się nam znajomi, choć nimi nie...