Delikatny podmuch północnego wiatru przemykał między wzgórzami Ionii, trącając liście drzew i kępy zielonej trawy. Raz na jakiś czas wśród niewidzialnych prądów zakręcił się zagubiony, różowy płatek. Gorejąca wiśnia, która dała mu początek, była świadkiem opery śmierci. Teraz ogień oczyścił ją i stała się bez skazy, jak sztuka.
Jego sztuka.
Śmiech poniósł się wśród ścian portowego placu, gdy drzwi do tawerny otworzyły się i na zewnątrz wyszła grupa mężczyzn. Mimo środka nocy nie czuli się skrępowani przez ogarniętą snem wioskę – alkohol pozbawił ich tego zmartwienia. Po wymienieniu się ostatnimi pijackimi żartami, każdy ruszył w swoją stronę.
Jeden z nich, barczysty kowal Malcolm, z trudem stawiając kroki próbował przejść na drugą stronę placu, gdzie znajdował się jego dom. Starając się zachować równowagę, chwiejnie szurał po ziemi. Kiedy w końcu zdecydował się na kolejny krok do przodu, czyjaś ręka zacisnęła się na jego ramieniu.
Zdziwiony odwrócił się i ujrzał znacznie niższą od siebie kobietę, a właściwie młodą dziewczynę, której czarne włosy okalały skrytą pod równie zieloną co specyficzny strój maską. U pasa przytwierdzone miała dwie zabójcze kamy.
— Czego chcesz? — sapnął.
— Szukam mężczyzny. Wysokiego, uzbrojonego i w masce.
— Dopiero skończyła się wigilia. Było tu pełno frajerów w maskach.
Po tych słowach strącił jej rękę i ruszył do przodu. Nie uszedł jednego kroku, kiedy tajemnicza przybyszka znalazła się tuż przed nim; z krzykiem potknął się i runął na ziemię.
— Przypomnij sobie — powiedziała twardo. — Takiego oblicza byś nie zapomniał.
— Ty mojego na pewno nie zapomnisz.
Splunął w jej stronę i poderwał się niezgrabnie, próbując zamachnąć się pięścią. Nim zdążył mrugnąć, Akali znalazła się tuż za nim, częstując go niegroźnym kopnięciem w zgięcie kolana. Malcolm krzyknął i ponownie upadł.
CZYTASZ
Age of Runeterra
FanfictionOpowieści to nie tylko historia. Mogą być czymś znacznie więcej. Stanowią pożywienie dla myśli i, jeżeli są odpowiednio opowiedziane, mogą napełnić ci brzuch. Niektóre z nich są ostrzeżeniami, utrzymującymi moc wraz z upływem czasu. Inne podnoszą na...