~ #4 ~

534 30 9
                                    

-To co słyszysz - Bill uśmiechnął się złośliwie i zaniósł naczynia do zlewu by je umyć

Wstałem od stołu i ruszyłem do pokoju. Może nikt mi nie przeszkodzi? Chociaż znając moje szczęście to potknę się na schodach i zwrócę ich uwagę na mnie. No i stało się coś czego bym się nie spodziewał. Zaryłem twarzą w podłogę, bo potknąłem się o ostatni schodek. Hura! Ale jednak nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Definitywnie to dobrze... W zasadzie to lepiej niż dobrze.. Usiadłem przy biurku i kartkowałem dzienniki w poszukiwaniu jakiś przydatnych informacji. Oczywiście nawet po podświetleniu nic się nie zmieniało. Westchnąłem. To mnie już denerwowało. Odchyliłem głowę do tyłu i zamknąłem oczy. Nie minęła nawet chwila a poczułem czyjeś wargi na moich. Otworzyłem oczy ze zdziwienia. Tak jak się spodziewałem, Wróżbita Maciej się znalazł, Bill mnie całował. I najpewniej nie miał zamiaru przestawać. Odepchnąłem go i wstałem szybko z jakże wygodnego siedzenia

-Przestaniesz?!

-A stało się coś, Sosenko? - zapytał jakby o niczym nie wiedział

-No kurde! Pocałowałeś mnie! O czymś takim się nie zapomina!

-Czyli nie zapomnisz żadnego z mych pocałunków? - uśmiechnął się chytrze. Nie to miałem na myśli! - A ja jednak uważam, że to - Uwaga! Potencjalny czytacz w myślach za jedyne ODPIERDOL SIĘ OD MOICH MYŚLI nie-trójkątny demonie!

-Zapomnę! O! już to zrobiłem

-Co zrobiłeś?

-Zapomniałem o pocałunku

-Właśnie widzę - zaśmiał się, a ja spaliłem buraka

Zabrałem szybko dzienniki, lampę ultra fioletową i wybiegłem z pokoju. Od raz udałem się na dach, gdzie kiedyś rzucaliśmy szyszki i puszczaliśmy fajerwerki. Ach.. wspomnienia.. Siedząc tak na dachu zacząłem rozmyślać o dzisiejszych wydarzeniach. Poranek, siostra yaoistka, ucieczka od kłopotu potocznie zwanego Bill, poznanie niebiesko-włosej, pojawienie się Ciphera... Właśnie! Szybko! Telefon! Wyjąłem telefon z kieszeni spodni i szybko zapisałem numer Sylwii w kontaktach, który miałem na ręce. Nie szczędząc czasu zadzwoniłem do niej. Pierwszy sygnał.. trzeci... jest! Odebrała! (~Rozmowa telefoniczna skośnie będzie napisana~)

-Halo? - zapytała. Norma

-Cześć, z tej strony Dipper. Ten, na którego wpadłaś dzisiaj rano - to brzmi beznadziejnie

-Ach! Co tam u ciebie? 

-Nooo... mogę ci zaufać?

-W jakim sensie? - nie chciałem nikogo w to wciągać, ale czułem, że jej mogę zaufać, nawet jeśli poznałem ją kilka godzin temu i wymieniliśmy tylko między sobą kilka zdań

-Bo mam.. pewne problemy, a ty mówiłaś, że..

-Ołł.. heh.. wiesz.. dobra zaraz tam będę - czyżby się wahała?

-To czekam na dachu Tajemniczej Chaty

-Oki, będę za jakieś dziesięć sekund

-Niemożliwe - przecież to niemożliwe, by ktoś tak był w dziesięć sekund pod czyimś domem

-To spójrz w dół - rozłączyła się

Włożyłem telefon do kieszeni spodni i wyjrzałem. Nie mogłem w to uwierzyć. Sylwia stała na dole i machała do mnie. Jak?! Ja się kurwa pytam!? Jak?! Gdy mrugnąłem jej tam nie było. Co jest grane?! Po chwili poczułem dłoń na swoim ramieniu. Odepchnąłem ją i spojrzałem z myślą, że to Bill, ale to tylko Sylwia. Uśmiechnąłem się przepraszająco

-No to jaki masz problem? 

-Nie wygadasz się? Mogę ci o tym powiedzieć?

-Skoro mnie tu już ściągnąłeś to gadaj, uwierz przeszłam już dużo w swoim życiu i nic mnie już nie zdziwi - powinienem jej powiedzieć o Billu czy tylko o zagadce? W mojej głowie był mętlik

-Nie przeszkadzam wam? - zapytał Bill z złością wymalowaną na twarzy. Sylwia odwróciła się do niego, a on otworzył szerzej oczy. O co chodzi? - Autorka? To ty? 

-Jaka Autorka? Ona przecież nazywa się Sylwia - spojrzałem pytająco na niebiesko-włosom dziewczynę, wyglądała na zirytowaną

-Dzięki Bill, przez ciebie mój plan rozpadł się na pierdyliard kawałeczków, a w jego głowie jest całe gówno wiedzy o tej sytuacji! - wykrzyczała na Ciphera i miała rację. Całe gówno wiedziałem o tym

-Ymm.. chyba musicie mi cos wytłumaczyć

-No bo.. widzisz Sosenko, ona to Autorka (~Tak to moje imię!) i jest moją przyjaciółką z dzieciństwa.. Tylko za cholerę nie wiem co tu robi!

-No wiesz! Zwiedzam! Patrzę na skało-twarz i oglądam sobie zachody słońca ze statku kosmicznego! - krzyknęła zirytowana

-Dalej nic z tego nie rozumiem.. czekaj.. czyli tez jesteś demonem?!

-Nie - odpowiedzieli równocześnie

-A więc czym? - nie wiedziałem jak mam zareagować w takiej sytuacji, więc dalej grałem obojętnego na całą tę schizmę!

-Coś pomiędzy aniołem demonem i mieszanką innych genów.. - odpowiedział znudzona

-Dlaczego z miliona innych osób musiałaś to być ty?! Chcesz mi zabrać Sosenkę, mam rację?! - Czyżbym wyczuwał zazdrość?  Łejt a minut! Skąd w ogóle wiem coś na ten temat?

-Bill.. - westchnęła - Nie chcę ci zabierać! A teraz odłóż na bok tę swoją zazdrość i wywiąż się z tego jebanego kontraktu!

-Wywiązuję się... zrobiłem mu dziś śniadanie - odpowiedział lekko fochnięty

-Chyba obiad albo kolację - zaprzeczyła z kpiną na słowa Ciphera. Gdybym nie był totalnie zbity z tropu to najpewniej śmiałbym się, że ona jakimś cudem stoi na równi z nim!

-Sosenko! Powiedz jej, że wywiązuję się z umowy! - jak małe dziecko

-Wcale a wcale

Zauważyłem nienawistne spojrzenie Billa i roześmianą Autorkę. Dziwne imię. Gdy oni bardzo żywo dyskutowali ja patrzyłem i szukałem jakiejś podpowiedzi co mam zrobić, by rozwiązać te działającą na nerwy tajemnicę. Nie słuchałem tego jak ripostowali sobie. Pewnie nie widzieli się szmat czasu.. Nagle poczułem, że ktoś mnie podnosi i przytula do czegoś miękkiego. Spojrzałem na ten element, którym okazały cię cycki mojej nowej "koleżanki". Na szczęście były pod bluzką i bluzą. Jak na zawołanie Bill wkurwiony do granic możliwości, czyli czerwony, dosłownie, wyszarpał mnie z objęć niebiesko-włosej i pocałował. Nie wiem dlaczego, ale nie chciałem go od siebie odpychać. Trwaliśmy tak dopóki Bill nie powrócił do złotej formy

-Widzisz? On kocha mnie - uśmiechał się chytrze

-On jeszcze tego nie przyznał, a ogółem to chciałam cię tylko sprowokować i tak jakoś przypadkiem zrobiła wam zdjęcie - pokazała ekran telefonu, na którym widniało zdjęcie

-Skasuj to! - zapiszczałem bardzo nie męsko

-W życiu! Zrobicie furorę w internecie! - Czyżby kolejna yaoistka?! - Bingo, młody i tak, czytam w myślach - Mam przejebane..

-To.. to ja chyba pójdę i padnę sobie gdzieś na ziemie.. - lekko się kołysząc ruszyłem do pokoju by położyć się na łóżku. 

Przed tym jak poleciałem w objęcia Morfeusza, strasznie wszystkich do niego ciągnie, no bo przecież wszyscy tak idą w jego objęcia bez namysłu, poczułem uginanie się łóżko, a zaraz potem taki jeden ktoś, bo pewnie Bill, gdyż nikt inny, objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie

-Dobranoc Sosenko

-Dobranoc Bill

Zanim zdałem sobie sprawę z moich słów już spałem...

Odkryj moje tajemnice Sosenko ||BillDip|| (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now