~ #8 ~

374 24 0
                                    

-Mówię poważnie! Znalazłem kod!

-No to może najpierw sprawdzisz to na automacie, a nie latasz z tym do nas - powiedział Bill popijając łyk kawy

-Nie bądź taki nieczuły dla niego Bill! Przecież widzisz jak chłopak się stara - zgromiła go wzrokiem niebiesko-włosa

-Przecież nic się nie dzieje! Sprawdźmy lepiej ten kod! - wykrzyknęła szczęśliwa bliźniaczka

-Gdyby nie moja POMOC, nigdy byś tego nie znalazł - powiedział demon i poruszył znacząco brwiami

Zarumieniłem się. Odwróciłem szybko swoje ciało o 180 stopni i żwawym krokiem, który podchodził pod marszo-bieg, dotarłem do automatu. Zacząłem wpisywać kod. Dalej czerwony na twarzy nie zareagowałem na wgapiający się we mnie wzrok Autorki. Przejście zostało otwarte! Punkt dla mnie! I może dla niezdarności..

-Jesteś pewny? No wiesz.. żeby tam wchodzić? - powiedziała trochę przygnębiona

-Oczywiście! Wujkowie chcą bym rozwiązał zagadkę! Nie mogę pozwolić na to by ich starania poszły na marne - orzekłem pewnie

-No cóż.. - westchnęła lekko - wchodźmy, Bill nie ma tam prawa wstępu, a Mabel jest zajęta telefonem

-Nie możemy na nią poczekać? - zapytałem

-Serio.. dziewczyna, telefon, przyjaciółki.. jakie z tego wychodzi połączenie? - zaśmiała się

-No tak.. - także się zaśmiałem

Wszedłem powoli do zakurzonego, w pajęczynach korytarza. Zszedłem po cichu i ostrożnie po schodkach. Autorka nie odstępowała mnie na krok. Wsiedliśmy do windy. Poczułem, że w moim brzuchu zawiązuje się sznur. Stres nadszedł. Bo co jeśli ktoś już ukradł zawartość pozostawioną dla mnie? Lub, co jeśli to coś się zepsuło albo wybuchło.. Z wynalazkami wujka Forda nigdy nie wiadomo..

-Wciśniesz ten guzik? I najlepiej przestań się zadręczać tymi myślami - powiedziała spokojnie dziewczyna

-No wiem, ale to co mnie tam czeka wywołuje u mnie niepokój.. - przyznałem się, bo nawet nie mam jak tego ukryć

-Posłuchaj.. cokolwiek to będzie, to wiem, że to nic co może zrobić ci krzywdę - uśmiechnęła się pocieszająco

-Dzięki - niepewnie odwzajemniłem uśmiech

Wcisnąłem guzik z numerem trzy. Winda zamknęła się, a my zaczęliśmy zjeżdżać na dół. Z każdym piętrem czułem narastający stres. Nie moja wina, że jestem człowiekiem podatnym na takie sytuacje! Małe pomieszczenie naszej krótkiej podróży zatrzymało się. Serce mi stanęło na chwilę, gdy drzwi zaczęły się otwierać. W czasie ich otwarcia zdążyłem powiedzieć liczbę pi*. Niby takie trudne, a jednak łatwe do zapamiętania (~Ciekawe dla kogo!?~). Rozejrzałem się po laboratorium. Zakurzone. Wszystko przykrywa tona kurzu. Nie wytrzymam z alergią.. Nie wytrzymam.. Niebiesko-włosa wkroczyła pewnie do pokoju. Szybkim ruchem otworzyła drzwi prowadzące do , zepsutego, portalu. Dopiero gdy tam weszła otrząsnąłem się i pobiegłem za nią, wznosząc w tumany kurz. Spojrzałem na charakterystyczny niebieski odcień włosów. Wgapiała się w rozwalone, trójkątne, przejście między wymiarami

-Od jak dawna jest zniszczony? - zapytała nie odrywając wzroku od urządzenia

-Bardzo długo.. Gdy miałem 12 lat wujek go zniszczył, gdyż był niebezpieczny - odpowiedziałem

-To wiem.. sama się musiałam zająć tamtym.. - co to miało oznaczać? - No tak.. Wiesz.. Myślałam, że może ktoś już naprawił to stare żelazko - zaśmiała się - Ale cóż.. - wydawała się smutna

-Ale o co chodzi? - zapytałem nic nie rozumiejąc

-Jest za wcześnie.. Za wcześnie na to bym mogła powiedzieć.. - powiedziała machając głową na boki

-No.. po prostu powiedz.. - oznajmiłem zmieszany

-Nie mogę.. - załkała, ja doprowadziłem do tego stanu?! - Nie, nie ty.. Po prostu - pociągnęła nosem - Nie chcę.. Nie chcę tego.. Możesz mnie tu na chwilę zostawić samą? - zapytała

-J..jasne - odpowiedziałem jąkając się

Miałem wiele wątpliwości. Ta cholerna niepewność mnie kiedyś zgubi. Wyszedłem z pomieszczenia i wszedłem do laboratorium. Nagle przypomniałem sobie po co tu jestem. Zostawiłem Autorkę myślami i przeszedłem do przetrzepywania stosów papieru, dokumentów, notatek by znaleźć jakąkolwiek rzecz wskazującą, że jest ważna, zaadresowana czy coś. Przeszukiwałem biurka, sprawdzałem maszyny, robiłem wszytko by tylko coś znaleźć. Nic. Pusto. moje podejrzenia, że to "coś" zostało skradzione były bardziej niż prawdopodobne? Nie, nie , nie. Tak nie może być. A więc, gdzie jest to "coś"?! Gdzie mam tego szukać? Oparłem się o biurko. Mam dość. Co jeśli nie znajdę tego i wszystko diabli wezmą? Co jest możliwe, gdyż mamy jednego z nich w domu. Złapałem za pudełko leżące koło mojej nogi i już miałem rzucić, ale czyjaś ręka mnie powstrzymała. Spojrzałem na właścicielkę ręki. Była nią Mabel. Przytuliła mnie. O co chodzi? Znowu jakiś kryzys? Okres ma? Nie, to nie to..

-Nie wyżywaj się na przedmiotach braciszku - powiedziała

-Nie wyżywam się.. - spojrzała na mnie - No dobra, może trochę..

-Mogę pomóc w poszukiwaniach? - zapytała z uśmiechem

-Jasne! - ożywiłem się

Razem z sister zacząłem przeszukiwać na powrót całą miejscówkę. Najbliższa godzina nie przyniosła żadnych efektów. Czwarty raz sprawdzając już to samo miejsce nagle cos trąciłem. To było moje i Mabel zdjęcie w wieku 12 lat. Wspaniałe wspomnienia.. no oprócz tej apokalipsy. Na odwrocie zdjęcia był klucz. Mabel wzięła klucz do ręki. Wyglądał dokładnie tak samo jak ten z jednego ze sweterków, które kiedyś nosiła bliźniaczka. Rozejrzałem się za jakąś dziurką. Nic. Podrapałem się po karku i myślałem. Chciałem podejść do brunetki, ale moje nogi postanowiły się potknąć czy tam zaplątać i padłem jak długa decha na podłogę. Stęknąłem. Boli. Podniosłem się na łokciach i w podłodze ujrzałem dziurkę. Wstałem najszybciej jak potrafiłem, a chwilę później znów leżałem na ziemi. Jednak powinienem zawiązać sznurówki. Zrobiłem kokardkę na bucie i na czworakach podszedłem do Mabel

-Daj mi kluczyk sister

-Okej, panie braciszku! - zaśmialiśmy się i podała mi klucz

Wróciłem do miejsca, gdzie znajdowała się skrytka. Spojrzałem na przedmiot i dziurkę, oglądając je z każdej strony. Zastanawiałem się czy na pewno to ten klucz ma tu wejść. Zanim zdążyłem cokolwiek jeszcze zrobić, bliźniaczka wzięła moją rękę, a sama włożyła klucz do dziurki. Wciąż trzymałem przedmiot

-Strasznie się guzdrałeś - wytłumaczyła się

Przekręciłem go. Usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk zamka. Wstrzymałem powietrze. Nic nie wybucha? Nic nie aktywowałem przypadkiem? Cisza. Uff.. co za ulga. Skierowałem swój wzrok na Mabel. Także patrzyła na mnie

-Gotowa? - zapytałem przerywając dziwną ciszę

-Zawsze - odpowiedziała

Otworzyliśmy drzwiczki, a naszym oczom ukazało się...

*~~~~*~~~~*

*pi - taka liczba, no wiecie 3,14... itd. (Powstała w kosmosie! Jestem tego pewna!)

(#)W ogóle tak z braku pomysłu na wideo pokażę wam crack'a! Hehe..

Odkryj moje tajemnice Sosenko ||BillDip|| (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now