11.Ratunek?

678 59 0
                                    


 Zimno, strach, ból, smutek, może nawet rozpacz. Tylko te uczucia mi teraz towarzyszą. Siedzę nie ruszając się w tym więzieniu już tyle czasu. Kiedy ktoś wreszcie mnie obudzi i powie "Nie martw się, to tylko zły sen"? Nie dam rady się stąd wydostać, wszystkie próby kończyły się niepowodzeniem. Łańcuch jest strasznie mocny i mam całe obolałe nadgarstki, ale muszę znowu spróbować go zerwać. Wstaję i zawroty głowy ponownie powalają mnie na ziemię przy czym rozwalam sobie kolano, z którego wycieka gęsta czerwona substancja. No super, nie dość że już mam niedobór krwi to jeszcze ta rana. A jakby tego było mało to jedyne wejście i jednocześnie wyjście z tą się otwiera. Ledwo co utrzymuje łzy. Nie mam zamiaru znosić kolejnego bólu.

- Czyżbyś próbowała się wydostać? - zimny i donośny głos roznosił się po pomieszczeniu.

Eric podszedł do mnie, chwycił za brodę i uniósł do góry. Wcześniej tego nie zauważyłam, ale jest naprawdę przystojny - Nie licz na to. Te łańcuchy mogą utrzymać wilkołaka w czasie pełni, więc z tobą na pewno dadzą radę.

Wybuchnął głębokim śmiechem, który rozniósł się po pomieszczeniu. W oczach pojawiały mi się już pierwsze krople, puścił moją głowę a ona opadła mimowolnie. Oby on już wyszedł, nie mam zamiaru pokazywać mu słabości.

Nagły huk pozwala mi na kopnięcie wampira i odsunięcie się od niego. Rozglądam się po pomieszczeniu szukając powodu hałasu i w tym momencie w ścianie za mną pojawiła się wielka dziura, co oczywiste nie sama z siebie. Weszło przez nią coś w kształcie człowieka. Miało czerwone oczy wyraźnie widoczne wśród opadającego pyłu, z tyłu niego wlókł się ogon a końcówki palców zaostrzały się w pazury. Moje ciało ogarnął strach, nie mogłam się ruszyć. Stworzenie rzuciło się na Erica i zaczęło go rozszarpywać. Nie zniosę tego widoku, ale jestem cała sparaliżowana i zamiast odwrócić wzrok tylko patrzyłam jak skóra wampira zostaje zdzierana. Chłopak próbuje się bronić ale na nic mu się to zdało, jego ręce oraz nogi zostały oderwane za pomocą ogona bestii. Wszędzie w około latały flaki ofiary. Chwilę później do pokoju wpadło parę innych krwiopic, niestety żadna nie dała sobie rady z monstrum. Moja psychika tego nie wytrzymała, obraz stracił ostrość i dźwięki przestały do mnie docierać.

My new life [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz