16. Strach

557 52 0
                                    

 Podczas kiedy czarnowłosy podchodzi, ja staram się zachować dystans między nami na co on reaguje kpiącym uśmiechem. Po chwili dochodzę do okna. Nie mam jak uciec, ani nawet gdzie. Jeśli wyszłabym przez okno to najprawdopodobniej nie utrzymałabym się przy murze i spadłabym, a nawet jakbym jakimś cudem dotarła w nie tak nagły sposób na ziemię to i tak nie wiem jak wrócić do mojego świata.

- Chyba skończyła ci się droga ucieczki. Nie martw się, na razie chcę się tylko coś o tobie dowiedzieć, ponieważ mój syn nie stawiałby mi się w obronie kogoś nic nie znaczącego. Więc na czym skończyliśmy? - znalazł się nagle niebezpiecznie blisko mnie - A no tak, pytałem jak masz na imię.

- L-lucy - mówię cicho.

- Po prostu Lucy?

- Lucy Damon - odpowiadam jeszcze ciszej.

- Ciekawie, podoba mi się to, jak się nazywasz. Jeszcze dwa pytania i pozwolę ci wrócić na jakiś czas do pokoju. Tylko mów głośniej, bo inaczej będzie kara.

Kiwałam głową na znak, że rozumiem.

- Pierwsze pytanie. Jak poznałaś Scotta?

- Na lekcji w pierwszym dniu szkoły.

- Szkoła? - mężczyzna ledwo powstrzymuje się od śmiechu - On na serio poszedł do jakiejś szkoły na Ziemi? Niesamowite. Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Kim, czym jesteś?

- Zwykłym człowiekiem - staram się mówić głośno oraz tak, by nie wyczuł kłamstwa.

- Bzzz... zła odpowiedź. Naprawdę myślisz, że dam się nabrać? Nie bądź śmieszna. Radzę ci, mów szczerze - jego głos jest nagle się zimny i przerażający.

Milczę, nie mogę skłamać ani powiedzieć prawdy. Teraz to nawet nie strach, co przerażenie pochłania mnie całą.

- Nic nie powiesz, tak? Nie martw się, są inne sposoby aby znaleźć odpowiedź na to pytanie - i w tym momencie, Lucyfer łapie mnie w swój uścisk i zaczyna gryźć w szyję. Czuję jak życiodajna ciecz przechodzi ze mnie do niego, lecz tym razem to nie boli tak bardzo. Po chwili odrywa się ode mnie i zaczyna śmiać. - Nie sądziłem, że coś mnie jeszcze kiedyś tak rozbawi. Jaka anielica da swojej córce imię pochodzące od imienia samego Lucyfera. Dlaczego tylko żyjesz na ziemi i nic o mnie nie wiesz? - zaczyna coś podejrzewać, ledwo co przełykam ślinę - Krew jest czysta a to oznacza, że albo jest się dzieckiem dwóch tych samych ras albo jedno z rodziców jest bardzo potężne i wysoko położone. To by wyjaśniało, dlaczego wychowywałaś się na ziemi, ale teraz bardzo mnie ciekawi kim jest twój ojciec, bo tylko ojciec mógłby tak zostawić potomka.

Moje serce bije coraz szybciej. Ręce zaczynają mi drżeć. Żołądek podchodzi mi do gardła, a on mówi tylko parę słów.

- Czyżby córka Michaela?

Teraz to chyba serce mi stanęło. Diabeł widząc moją minę, zaczął się przemieniać. Jego oczy kolorem przypominają ogień. Takiej wściekłości w życiu nie widziałam. Nie dziwne, że zwą go najpotężniejszym demonem.

- Zapłacisz za to co zrobił mi twój ojciec - potworny głos rozbrzmiewa echem w mojej głowie. Jednym szybkim ruchem zostaję uderzona ogonem potwora i wypadam przez okno.

My new life [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz