5.Sklep

921 82 0
                                    


 Scott już na mnie czekał. Właśnie zamykałam za sobą drzwi od domu. Przywitaliśmy się zwykłym "cześć" i pobiegliśmy w stronę szkoły.

Przez całą drogę chłopak mnie za czepiał i komentował moje kształty. Nie mogę powiedzieć, że jestem gruba, bo figurę mam świetną ( dużo biegam i mało jem, więc to chyba logiczne ). Nie jestem też taka płaska jak inne dziewczyny w mojej klasie, ale to dla mnie nic ważnego. Starałam się zachować neutralną twarz wobec Scotta i muszę sobie pogratulować, bo mi się udało.

Pierwsza lekcja nie była zbyt ciekawa, więc zaczęłam rozmyślać, patrząc przez okno na błękitne niebo bez chmur. Może pójdę dzisiaj prosto do domu, bez wycieczki do lasu. Jeśli nic się nie wydarzy, co mogło by mi działać na nerwy, to chyba nawet z Katy, chociaż nie wiem czy się zgodzi. Siostra nie lubi wychodzić bez powodu na świeże powietrze i słońce, a szczególnie nie lubi długich spacerów w dzień. Czasem udawało mi się ją zmusić do pójścia na plażę w nocy. Nie wspomniałam jeszcze, że się przeprowadziłyśmy z San Diego.

Dzwonek wyrwał mnie z myślenia. Wstałam, wzięłam miętowo-białą torbę z piękną różą na boku i wyszłam na korytarz pełen ludzi. Jak to mam w zwyczaju opuściłam głowę i starałam się dotrzeć do szafki nie wpadając na innych. Prawie już byłam przy niej, kiedy w kogoś weszłam. Mój wzrok powędrował na twarz Natalie - bo na kogo innego mogła wpaść najbardziej pechowa dziewczyna w tym stanie.

- Patrz gdzie leziesz. - zimny głos Natalie odbijał się w moich uszach.

- Sorki.- odpowiedziałam cicho. Spróbowałam ją wyminąć, ale Jo i Alina zagrodziły mi drogę. Przepchnęłam się przez nie i doszłam do szafki bez żadnych atrakcji.

W końcu koniec lekcji - jak ja się cieszę. Wypadek na korytarzu kompletnie zepsuł mi humor i teraz mam ochotę pobyć sama, więc wracam do domu bez nikogo. Rozglądnęłam się jeszcze czy nie ma Scotta lub Katy w pobliżu i ruszyłam biegiem. Na pięknym niebie pojawiły się pierwsze, ciemne chmury zwiastujące deszcz. Nie przejęłam się tym, tylko przyśpieszyłam tempa. Lubię kiedy pada, można wsłuchać się w krople opadające na ziemię. Często mnie to uspokajało - kilka lat temu zawsze musiałam się powstrzymywać przed powiedzeniem tego co myślę i przed uderzeniem kogoś. Od jakiegoś roku umiem to kontrolować.

Dotarłam do domu chwile przed tym jak rozpoczęła się ulewa. Dołączyłam do siostry i mamy, które jadły obiad. Mama zaczęła wypytywać o szkołę a ja z Katy mruknęłyśmy, że dobrze. Po skończeniu posiłku umyłam talerze i poszłam do pokoju odrobić lekcje. Wiśniowe ściany od razu sprawiły, że moje poczucie szczęścia się podniosło. Wyciągnęłam potrzebne zeszyty i książki z torby i rzuciłam nią na bok siadając na łóżku. Kompletnie nie chciało mi się uczyć więc szybko skończyłam i położyłam na miękkiej pościeli. Mój spokój przerwały krzyki mamy proszącej bym poszła do sklepu. Próbowałam się wymigać od tego mówiąc żeby Katy poszła, ale ona ponoć wyszła gdzieś, więc to mi przypada ten zaszczyt. Z niechęcią podniosłam się i podeszłam do szafy zmienić ciuchy. Wybrałam ciemne jeansy, fioletowy t-shirt z jakimś napisem oraz szarą bluzę z kapturem. Za oknem nie było widać już deszczu, więc ubrałam tylko tenisówki, wzięłam od mamy listę zakupów i wyszłam.

Oprócz tego co mama chciała kupiłam też paczkę gum miętowych- skoro i tak tu jestem. Nie znam miasta jeszcze tak dobrze, więc zaraz po wyjściu skierowałam się w stronę domu niedawno poznaną drogą. Ciemność rozpraszały tylko latarnie postawione tak, że pomiędzy nimi było kompletnie ciemno.

My new life [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz