10.Poszukiwania

764 71 0
                                    


  - Gdzie jest Lucy?- spytałem groźnym tomem - Co jej zrobiliście?

Zaraz po moim wypadzie na przekąskę wróciłem sprawdzić co z Lucy. Bałem się o tą dziewczynę, przez ostatnie kilka dni myślałem tylko o niej, a wtedy zostawiłem ją w pobliżu wampirów, bez żadnych wyjaśnień. Kiedy zobaczyłem, albo raczej nie zobaczyłem jej przy moim motorze od razu zrozumiałem, że musiało się coś stać, więc pobiegłem prosto do jej siostry i przybiłem ją do drzewa trzymając ręką za szyję, po tym jak powaliłem jej chłopaka i stanąłem mu nogą na piersi.

- Jest bezpieczna - Katy ledwo łapała oddech więc poluźniłem trochę uchwyt by mogła swobodnie mówić, ale nie na tyle żeby mogła się wyzwolić - siedzi pewnie teraz w domu i czeka na nas.

- Jak to "siedzi w domu"?! Niby jak skoro oboje tu jesteście?!

- Zabrał ją ok. pół godziny temu nasz znajomy.

- Jego imię.

- Eric.

Wszystko się we mnie zagotowało. Rzuciłem dziewczyną o ziemię. Myślałem, że nie wyczuł przy ostatnim spotkaniu z nią kim był jej ojciec. Teraz całe moje staranie, żeby nikt mi jej nie odebrał poszło na marne. Znając Eric'a już dawno zdążył ją zabrać gdzieś daleko, lecz najbardziej obawiał się reakcji dziewczyny na to wszystko.

- Skazałaś swoją siostrę na strach i cierpienie!

Młoda wampirzyca przekrzywiła głowę i zmarszczyła brwi dając do zrozumienia, że nie wie o co mi chodzi.

- Eric pragnie jej niezwykłej krwi, tylko dla czego nie zabrał ciebie? Przecież jesteście siostrami.

- Mamy różnych ojców. Mój zostawił nas kiedy się okazało, że Lucy jest córką kogoś innego. Mama nigdy jej nie mówiła, ale co jest w tym takiego dziwnego?

- Lepiej zacznijmy szukanie jej, a ja ci trochę powiem o jej krwi po drodze, ale musisz zachować to w tajemnicy. Taka krew skusi nie jedno stworzenie ciemności.

***

Strasznie bolała mnie głowa, a chłód bijący od podłogi przyprawiał mnie o dreszcze. Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu przykuta łańcuchami zaciśniętymi na nadgarstkach, do ściany. Nade mną znajdowało się okno zablokowane metalowymi kratami, a na przeciwko wielkie czarne drzwi, za którymi nie wiem co jest, ponieważ łańcuchy nie sięgają tak daleko. Cały pokój miał wymiary nie więcej niż trzy na cztery metry. Za oknem zrobiło się ciemno, więc sądzę, że siedzę tu już jakiś czas.

Nagle drzwi się otwarły i do pomieszczenia wpadło oślepiające światło i jakaś postać. Nie mogłam nic dostrzec, bo od patrzenia bolały oczy. Ta osoba zrobiła parę kroków w moją stronę i w tym momencie drzwi zaczęły się powoli zamykać. Postać podeszła do mnie zaczynając się śmiać, a na jej twarz padły promienie księżyca.

- Czyżby naszej księżniczce było nie wygodnie? - Eric z drwiącym uśmiechem kucnął przy mnie.

- Co wy wszyscy macie z tą księżniczką? - zapytałam słabym głosem, a on wybuchną jeszcze większym śmiechem.

- Oj no tak, ty nic nie wiesz.

- Niby co mam takiego wiedzieć? Po co mnie tu zakułeś? - każde słowo sprawiało mi ogromny ból.

- Krwi moja mała, w twoim ciele płynie krew anioła.

- Co?

- Nie wiem dlaczego akurat w twoich, a nie Katy, ona byłaby prostszym celem, no ale mówi się trudno. Najwyraźniej jedno z twoich rodziców było aniołem, więc masz jego krew i ponieważ ma ona dużą moc musiało być wysoko postawione. Będę cię tu trzymał, - pogładził mnie po policzku i zostawił rękę- by móc pić tą krew dzięki której moja siła będzie prawie taka jak demonów, lub sprzedawać za sporą kasę,- zebrało mi się na płacz, lecz nie mogłam mu okazać tej chwili słabości - ale teraz niestety musisz odpocząć. Utrata takiej ilości krwi powoduje osłabienie, a chcemy, żebyś długo robiła nam za pokarm.

Wampir uśmiechnął się złowrogo, podczas kiedy jego ręka powędrowała na mój bark i zacisnęła. Eric wstał oraz podszedł do drzwi, a mi oczy automatycznie się zamknęły i jedyne co usłyszałam przed zaśnięciem to zimno wypowiedziane "dobranoc mała". Super, teraz tak na mnie mówi.

My new life [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz