Pojawia się Monkey D. Luffy

401 46 1
                                    

--G-5----

- Dowiedzieliście się czegoś o Słomkowym? – spytała Kai, podchodząc do Smokera, będącego obecnie w ciele Tashigi.
- Jest tu – powiedział.

Na szczęście. Chcę... muszę się z nim spotkać! Druga część jej jaźni znajdowała się teraz blisko Lawa, starając się odnaleźć Luffiego, lecz jeśli dowie się czegoś, wszystko pójdzie o wiele szybciej i łatwiej.

- Widziałeś go, wiceadmirale?
- Tylko kątem oka – przyznał. Kai widziała jak to wspomnienie wyżera na nim piętno. Smoker nienawidził siebie za swoją porażkę. Zaciskał silnie pięści, wściekając się na to, że przegrał z byle piratem i to kolejny raz.
- Jak to? Kiedy? – Z tego co jej powiedziano po walce z Zamaskowaną – czyli nią, oraz Lawem mężczyzna był nieprzytomny i ocknął się dopiero niedawno. Czy więc walcząc nie dostrzegła sylwetki swojego bohatera, czy też gdzieś tu mignął jego cień?
- Po walce wciąż byłem przytomny. A przynajmniej przez jakiś czas.

Kiedy odeszłam z Lawem – zrozumiała. Jej pierwsze ciało poszło po raz kolejny do bazy, a drugie musiało przeczekać jakiś czas, nim się pojawiło. Słomiany Kapelusz musiał więc znaleźć się gdzieś blisko placu przed laboratorium tuż po walce.

Tylko jak wiele ominęłam? I co konkretnie? Zastanawiało ją zbyt wiele spraw, by mogła skupić się na choć jednym pytaniu, jakie mogłaby zadać Smokerowi, a więc milczała, aż nie zapytał jej:

- Chcesz wiedzieć coś jeszcze?
- Wszystko – odparła natychmiastowo. Zbyt gwałtownie – skarciła siebie, jednak nie mogła już tego powtórzyć. Czekała, aż Smoker wyjaśnił jej wszystko.

------Zamaskowana----

Kiedy Kai oraz Law ruszyli przed siebie, panowało między nimi milczenie. Dziewczyna sądziła, że minie ono szybko, jednak tak się nie stało. Wiedziała jakie cele postawił w swoim życiu Law, lecz nie widzieli się tak długo, na świecie zmieniło się tak wiele i... oni się zmienili. Wciąż pozostawali przy tym, co ustalili żegnając się, jednak kto wiedział, ile zmieniło się w ich rozumowaniu na ten temat. Kai chciała spotkać się z Monkey D. Luffym zwanym Słomianym Kapeluszem, jednak wcześniej, kiedy opuszczała Trafalgara, nie sądziła, by mogła kiedykolwiek znieść myśl o tym, że Luffy nie zechce jej w swej załodze. Zamierzałam go pokonać lub zbliżyć się do jego poziomu wystarczająco, by uznał mnie za godną stanie tuż obok siebie – przypomniała sobie. A ty Law... szukałeś kogoś wystarczająco silnego, by ci pomógł. Jednak czy dalej chcesz to osiągnąć w ten właśnie sposób? A może... może szukasz Luffiego po coś zupełnie innego, hm?

- Law ja...

Chłopak spojrzał na nią.

- Nawet nie wiem co zamierzasz – powiedział, starając się zachować pewność w głosie. – Powiedź mi o tym – nalegała bez jakiegokolwiek uczucia w głosie. Bała się, że chłopak skwituje ją krótkim „nic takiego", „dowiesz się później", dlatego wolała by nie dostrzegł smutku na jej twarzy, gdy tak się stanie.
- Zamierzam – zaczął, jednak gdy tylko dobiegły ich jakieś krzyki i strzały, przerwał mówiąc: - ruszamy.

Z każdym ich krokiem krzyki stawały się coraz głośniejsze; zamieniły się na miejsce z odgłosami uderzeń i na wycie jakiegoś potwora.

- Co się tam dzieje? – szepnęła nerwowo dziewczyna, przyśpieszając.

Bieg w stronę wiadomego niebezpieczeństwa był głupotą, lecz z drugiej strony dziewczyna wiedziała, że Monkey D. Luffy zawsze pojawiał się tam, gdzie coś się właśnie działo. „Zawsze w centrum kłopotów" – tak mawiał każdy w marynarce włącznie z nią, lub jeśli nie - „centrum kłopotów"

Dziewczyna z kataną.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz