Ostre starcie

395 50 2
                                    

Kai wyszła na zewnątrz, jednak oddział marynarki wciąż tam był. Smoker, jak mógłbyś sobie nas odpuścić,prawda? Chociaż ani Kai ani Law nie należeli do załogi Słomkowego, dziewczyna miała pewność, że stali się obiektami,które Biały Łowca chciałby pokonać.

Dziewczyna nie odzywała się ani przez chwilę. Zaatakuje mnie?- zastanawiała się przez chwilę, lecz wiedziała, że w razie problemów Trafalgar zjawi się i jej pomoże. Wierzyła w to. Musi, bo jestem piratem. Ale nie może, bo wie czym to grozi.

Tashigi zagrodziła jej drogę. Katana w jej dłoni zalśniła.

Jak mogę z tobą walczyć, co, pani Tashigi? - chciała spytać,jednak nie mogła. To nie Kai stała teraz naprzeciw swojej przełożonej, a Zamaskowana naprzeciw jakiejś członkini marines.Nie znała znała znaczenia słowa "wahać się" i nie miała zamiaru go teraz poznawać.

-Nie pozwolę ci przejść - syknęła wojowniczka. - Co ty tu robisz?

Nie odpowiedziała.

Tashigi nie zamierzała się patyczkować. Natychmiast zaatakowała. Chciała ciąć po skosie, jednak Kai natychmiastowo wyciągnęła jedną ze swoich katan i w mgnieniu oka sparowała atak. Zobaczyła zdziwienie na twarzy dziewczyny. Tashigi jednak nie poddawała się i zaczęła wyprowadzać atak po ataku, lecz Kai odbijała je bez problemu.

Tashigi jest silna, ale nigdy mnie nie prześcignie, bo i ja wciąż trenuję. Przypomniała sobie jak walczyła z nią poprzednim razem. Zawsze trzeba się trochę podłożyć - powiedziała sobie, pozwalając się trafić. Nie mogła przecież pokazać swojej prawdziwej mocy. Tak jak nie korzystała z mocy swojego klon-klon owocu, tak nie używała zbyt często katan, a walcząc z innymi niby przypadkiem obrywała raz czy dwa.

Teraz nie mogła sobie na to pozwolić.

Zaatakowała wyjątkowo szybko. Chociaż Tashigi była świetnym szermierzem, nie umiała się obronić. Na szczęście Zamaskowana zawsze cięła płytko. Kai nigdy. Bo to piraci nie są litościwi; wolą zadawać wiele ran, które wolno doprowadzą do wykrwawienia się.

Wiedziała już, że następnym kto na nią ruszy będzie Smoker, aczkolwiek tonie jego zobaczyła tak nagle za swoimi plecami. Law, który nie wiadomo skąd znalazł się przy nim, pokazał w kierunku Białego Łowcy swą broń, prowokując go.

Law...Szybko wróciłeś.

-Wy aroganccy piraci zbyt wiele sobie pozwalacie - usłyszała głos Smokera.

Nim zdążyła się obejrzeć mężczyzna rzucił się na nich. Dym z jego cygar mieszał się z jego mglistym ciałem. Najpierw spróbował trafić w Trafalga, jednak chłopak ominął oręż i sam wyprowadził uderzenie. Smoker rozkazał G-5 odsunąć się i ponownie ruszył naTraglafa, jakby nie przejmując się stojącą przy nim dziewczyną.Kai jednak nie zamierzała pozostawać z boku. Powróciła do walki.

Ciężko jej było powstrzymać się od złośliwych komentarzy, czy bez komunikacji z walczącym razem z nią Lawem, jednak musiała grać swoją rolę. Zamaskowana to ja. Nie mogę o tym zapomnieć.

Poza katanami dziewczyna wzięła ze sobą mnóstwo innych broni.Wyjęła więc szybko niewielki sztylet, którym wyjątkowo często walczyła z innymi piratami i przygotowała się do natarcia Smokera. Może i Law wolałby walczyć sam, ale... to mój szef, nie jego. Nie może mieć więcej powodów niż ja, żeby mu narąbać - pomyślała.

-Zostawić ci go? - spytał nagle chłopak swoim spokojnym,niewzruszonym tonem. Kai spojrzała na niego, po czym kiwnęła niepewnie głową. Zobaczyła uśmiech na twarzy Lawa.

-Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele, Zamaskowana - powtórzył Smoker.

Zamknij się - chciała krzyknąć, jednak potrafiła się od tego powstrzymać.

Sztylet błysnął w jej dłoni. Chociaż bała się Smokera to w głębi duszy od dawna marzyła o pojedynku z nim, lecz nie jako Kai, a jako ona sama. Kai, którą zna marynarka jest zbyt słaba na walkę z kimś jego pokroju jak "równy z równym".

Kątem oka zobaczyła jak Law sieka pozostałych członków G-5. Smoker chciał mu przeszkodzić, lecz Kai nie dała mu przejść.

Mężczyzna spróbował ją uderzyć, jednak przecenił swoje umiejętności. Kai zniknęła mu z oczu, nim wykonane z Kairoseki Jitte zdążyło ją dotknąć. Kai była pewna, że nikt w marynarce nie znał możliwości jej diabelskiego owocu, jednak nie była pewna czy ktokolwiek dowiedział się o tym, że posiada jakąkolwiek jego moc.Nie pamiętała by kiedykolwiek straciła swoje siły pod wpływem morskiej wody w obecności kogoś z marynarki, jednak Smoker był na tyle podejrzliwy, że nie zdziwiłaby się, jeśli po prostu nie zdradziłby jej tej wiadomości.

Ale jeśli dam się dotknąć, to Law będzie musiał mnie ratować. Niby miło - w końcu to jeden z shichibukai, ale... czy naprawdę jestem na tyle słaba, że nie daje sobie rady z głupią marynarką?- mruknęła.

Tashigi nagle ruszyła na Traglafa. Chociaż była ranna, wiele to nie zmieniało - i tak nie mogła go pokonać. Smoker spróbował do niej krzyknąć, lecz ona nawet nie zwróciła na to uwagi. Za słabe haki - pomyślała Kai, widząc jak ostrze jej katany ląduje zniszczone na ziemi. Mogła się spodziewać, że Law pokonają tak łatwo, jednak nie spodziewała się, że Tashigi jest aż tak niespokojna i od razu wpląta się w walkę z jednym z shichibukai. Jednakże jeśli by się nad tym zastanowić, to Kai nigdy nie widziała Tashigi w prawdziwym starciu, a jedynie na treningach z G-5, których również nie obejrzała zbyt wiele.

Zobaczyła jak ciało jej przełożonej ląduje na śniegu przedzielone na dwa kawałki.

-Tashigi-chan! - zaczęli krzyczeć skryci za skałami członkowie marynarki. - Nie umarłaś, prawda?

-Tashigi-chan!!!!

Kretyni.Sami nie potrafią walczyć, a teraz wielce zdziwieni tego, co się stało. Ale nie - Tashigi żyje. W sumie chyba dobrze. Też ją nawet lubię i trochę szkoda byłoby gdyby Law ją zabił tak łatwo i szybko.

- Co za... co za poniżenie - wydyszała kobieta. W jej oczach tliło się przerażenie oraz wściekłość. Chciała stanąć do tej walki jeszcze raz, jednak nie potrafiła. - Zostałam przecięta na pół,a mimo to nadal żyję. - Zwróciła się do Lawa. - Przegrałam pojedynek, więc mnie zabij, Trafalgarze.

Law spojrzał na nią z powagą. W jego oczach jak zawsze pojawiła się niewiadoma, której nawet Kai nie potrafiła rozszyfrować.

-Uważasz się za szermierza, który nade wszystko przekłada honor wojownika, co? - mruknął, opierając swoją katanę na ramieniu. -Dobrze to sobie zapamiętaj, pani żołnierz. Słabeusze takie jak tynie mają prawa decydować o swojej śmierci.

-Niech ci szlag! - warknęła wściekle. Skoczyła, starając się go trafić, jednak nikt nawet nie wierzył w to, że jej się to uda.

-Taką kataną nie jesteś w stanie mnie dosięgnąć - odparł spokojnie, znikając z jej pola widzenia.

Kobieta wylądowała na śniegu. Duma kazała jej przegryźć swoje łzy.

-Ale jeśli tego sobie życzysz, mogę cię poćwiartować.... - rzucił Law, unosząc w górę swój oręż.

-----------

Kairoseki- kamień podwodnej strażnicy. Ludzie, którzy zjedli diabelskie owoce, nie mogą ich dotykać, inaczej tracą swoje siły.
Jitte - broń, którą walczy Smoker.

----------


*Większość walki opiera się na wstawaniu Kai w walkę z odcinka 587(mniej-więcej do 8 minuty), wszystkie dialogi są więc dopasowane do tego co mówili bohaterowie












Dziewczyna z kataną.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz