Rozmowa ze Smokerem

89 14 0
                                    

Nie wypuszczano jej zza krat. Kai spędzała za nimi kolejne godziny, nie wiedząc, co dzieje się z jej przyjaciółmi. Dzięki temu, że jej pomogli, na pewno również gnili w celach, zastanawiając się, co stanie się z nimi później. Kai obwiniała się za to, co się stało. Pragnęła im pomóc, nawet własnym kosztem, lecz same chęci nie wystarczały. Dziewczyna mogła jedynie leżeć, przykuta do łóżka. Nie miała sił, ani możliwości, by się uwolnić i uciec. Chociaż została ocalona od śmierci, wciąż, a właściwie to przez to, czuła się okropnie słabo. Czuła, że serce, które otrzymała bije nienaturalnie szybko. To z nerwów. Jak tak dalej pójdzie, rozwali się szybciej niż poprzednie.

Niestety mimo że Law ją zoperował, nie rozwiązywało to pierwotnego problemu - choroby. To tylko kwestia czasu, nim kolejny organ, narząd, cały układ przestanie należycie działać.

Lecz teraz inne zmartwienia zakrzątały umysł dziewczyny.

Kai spodziewała się, że niebawem przybędzie któryś z marines i zechce ją przesłuchać. Może przekonałabym go, żeby ich wypuścił w zamian za informacje. Ale ich jest zbyt wiele. Trudno byłoby negocjować o uwolnienie chociaż jednego z nich...

Nie myliła się w sprawie, że niebawem ktoś przyjdzie. Gdy tylko wstało słońce, przed celą zjawił się Smoker, jak zwykle z dwoma cygarami w buzi. Chociaż z początku towarzyszyła mu Tashigi, niemalże natychmiast ją odesłał, co nie zdarzało się często. Kobieta niechętnie usłuchała, rzuciwszy jednak ostatnie spojrzenie w stronę Kai - pełne pogardy.

- Miło cię widzieć, panie wiceadmirale - dodała, a w jej głosie pojawił się niezrozumiały dla niej smutek.

- Ciebie nie. Kto by się spodziewał, że tak wybitny żołnierz, jest w rzeczywistości piratem - prychnął pogardliwie, lecz i na jego twarzy malował się żal. Spędził z Kai naprawdę wiele czasu. Ufał jej i polegał na niej. Dodatkowo wiedział, że stanowiła ona solidny fundament całej organizacji. Bez niej marines miało znacznie mniejsze szanse na powodzenie w wielu akcjach.

Chociaż Kai była piratem, to szczerze mówiąc Smoker nie uważał jej za złą osobę. Była dobrą dziewczyną, która utożsamiała się ze złymi.

- Zostaniesz stracona - odezwał się po chwilowym milczeniu.

- Możliwe - odparła krótko. Powróciła do swojej dotychczasowej postawy, jaką wcześniej niemalże zawsze prezentowała przed przełożonym. - Chociaż... - Jeden z kącików jej ust uniósł się ku górze. - Nie sądzę, aby nastąpiło to szybko.

Miała rację. Smoker wiedział o tym i to go irytowało. Ta dziewczyna wiedziała zbyt wiele by bać się marynarki. Znała więcej jej sekretów, niż przeciętny szeregowy. Koniec końców chciano ją wielokrotnie awansować. Kai miała świadomość tego, jak z nią postąpią. W dodatku ze względu na małą liczbę przestępstw z pewnością sąd potraktuje ją łagodnie.

- Zapłacisz za narażenie mari...

- Pf... - prychnęła pogardliwie.

- Dobrze, że dzięki tobie dotarliśmy do kogoś znacznie cenniejszego.

Do Lawa i kilku słomianych kapeluszy. Dzięki nim dotrą do Luffiego.

- Błąd. Naprawdę uważasz, że ze wszystkich tych ludzi, których pochwyciliście, ja mam aż tak niską wartość? - spytała sarkastycznie. - Byłam w marines  i wśród piratów. Wiem więcej, niż ktokolwiek. - I oby to wystarczyło, by się wyłgać z problemów.

Zobaczyła, że na twarzy Smokera pojawiło się zdenerwowanie, które starał się nieskutecznie ukryć.

- Własnie dlatego potraktują cię jak śmiecia.

Dziewczyna z kataną.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz