-Ja pójdę kupić jakieś drinki, a ty idź znaleźć jakieś wolne miejsca.- krzyknęła Amy i zniknęła w tłumie.
Stałam jak wryta. Nie miałam pojęcia gdzie mam iść. Po paru sekundach w końcu ruszyłam naprzód.
Nie miałam problemu ze znalezieniem wolnego miejsca. Usiadłam na fotelu i czekałam cierpliwie na moją przyjaciółkę.
Po paru minutach usłyszałam jej głos.
-Już jestem!- Skierowałam na nią swój wzrok, w ręku trzymała szklanki z kolorowym napojem. Podała mi jedną, a ja zamoczyłam w niej usta.
Napiłam się trunku, który lekko parzył mój przełyk kiedy go łykałam.
Skwasiłam twarz. Nie byłam do tego przyzwyczajona. Rzadko piłam alkohol.
†††††††††††††††††††††††††††††††
Siedziałyśmy tak przez cztery godziny. Wypiłyśmy już chyba z 6 drinków, przez co byłyśmy już trochę pijane.
Dochodziła godzina 24. Było już mniej ludzi niż na początku. Zdawało mi się to bardzo dziwne ponieważ o tej godzinie zawsze zaczynają się prawdziwe imprezy. Na parkiecie nie było prawie nikogo.-Idę się załatwić- usłyszałam Amy, która wstała i ruszyła w stronę toalet.
Patrzałam na ludzi, którzy tańczyli. Ustałam na proste nogi i chwiejnym krokiem podeszłam na parkiet.
Stanęłam na środku i zaczęłam tańczyć. Piosenka była wolna, a w myślach powtarzałam jej piękny tekst.
„Sprawiam, że znów czujesz, że żyjesz, umarłbym dla Ciebie."
Przypomniał mi się mój ex. Zawsze powtarzał, że mnie kocha, nigdy nie zostawi, a po dwóch latach związku przyłapałam go z jakąś dziwką w łóżku. Na szczęście już dawno o nim zapomniałam.
Tańczyłam cały czas, wsłuchując się w piosenkę. Moje ruchy stawały się coraz bardziej odważniejsze. Czułam, że wszyscy się na mnie patrzą ale nie zwracałam na to uwagi.
Dobrze się bawiłam, a to było najważniejsze.†††††††††††††††††††††††††††††††
Abels POV
Jechałem do klubu. Cały czas słyszałem słowa Belli.
„Nie rób mi tego.”, „Nie zostawiaj mnie!", „potrzebuję Cię."
Musiałem to zrobić, musiałem ją zostawić.
Miałem dość związku na odległość. Ja jeździłem na koncerty, ona na wybiegi, pokazy. Widywaliśmy się 5,6 razy na miesiąc. Nie potrafiłem tak żyć. Kochałem ją ale to uczucie zgasło. Nie chciałem jej ranić ale niestety tak wyszło. Miałem nadzieję, że kiedyś mi wybaczy.Zatrzymałem się na dziedzińcu. Byłem już tu dzisiaj ale musiałem wrócić do miasta, aby załatwić parę spraw, w tym porozmawiać z Bellą.
Wysiadłem z samochodu i zamknąłem go. Ubrałem czapkę na głowę i ruszyłem w stronę wejścia tego dziwnego budynku. Bywałem tu prawie codziennie ale z dnia na dzień przerażał mnie coraz bardziej.
Większość ludzi wychodziło już z imprezy. Było to dla mnie dziwne bo mój zegarek pokazywał 24:30. Młoda godzina, a oni tak szybko zrezygnowali.
Wszedłem do środka, a moim oczom ukazała się jakaś masakra.
Po lewej stronie spał jakiś gość. Trochę dalej w kącie ktoś wymiotował. Przeszłem szybkim krokiem obok nich i skręciłem w prawo. Na podłodze leżało pełno butelek po piwie, niedopalonych papierosów i zbitego szkła.Współczuję ludziom, którzy będą musieli to sprzątać.
Przechodząc przez ten cholerny labirynt w końcu doszedłem do drzwi, które od razu otworzyły się przede mną. Wszedłem do klubu i chwilę po nim krążyłem. Podszedłem do baru i zacząłem rozmowę z Joshem, który od początku pracował tu jako barman.
-Siema, Daj szklankę wody.- Po tym całym, ciężkim dniu nie miałem ochoty na alkohol, a powinno być inaczej. Niewiem co mi się działo.
-Oh Abel! Witaj! Widzę, że dziś bez alkoholu?- zapytał Josh, który zaczął wlewać wodę do czystej, wypolerowanej szklanki.
-Taa... Długa historia.-westchnąłem i spojrzałem na barmana. Postawił szklankę na blacie, od razu po nią sięgnąłem i napiłem się schłodzonej wody. Odwróciłem się i spojrzałem na parkiet.
Było na nim mało osób dlatego od razu moją uwagę przykuła ciemnowłosa piękność. Ubrana była w ciemny kombinezon. Miała idealną figurę, a jej ruchy były pociągające.
Napiłem się jeszcze trochę wody. Odłożyłem szklankę na blat i ruszyłem w stronę parkietu.
Szłem wolnym krokiem. Po paru sekundach znalazłem się obok kobiety. Stała tyłem i raczej mnie nie zauważyła. Przybliżyłem się do niej jeszcze trochę. Przejechałem palcami po jej ręce. Miała gładką skórę. Przez mój dotyk dziewczyna lekko drgnęła i odwróciła się w moją stronę. Spojrzała na mnie niepewnie.
***************************
Kolejny rozdział! Mam nadzieję, że sie spodoba! 😆
CZYTASZ
Die for You
FanfictionOn Znany piosenkarz i kobieciarz, mogłby mieć każdą ale w jego pamięci została ta jedyna. Ona Spokojna, mądra, 20 letnia kobieta. Jedna noc zmienia jej życie.