Chloès POV
Przyjrzałam mu się uważnie. Kogoś mi przypominał ale wolałam o tym nie myśleć. Uśmiechnełam się do niego lekko. Mężczyzna nagle złapał za moje biodra i przyciągnął mnie do siebie. Dzieliły nas dosłownie centymetry. Spojrzałam w jego ciemne oczy, a na jego twarzy zagościł łobuzerski uśmieszek. Przybliżył swoje usta do mojego ucha i zaspiewał kawałek piosenki, która leciała w tle.
"Każdy tutaj ciebie chcę, kochanie, kochanie".Jego głos brzmiał jak wcielenie solisty lecącego właśnie utworu.
Nie zwróciłam na to uwagi. W tamtym momencie interesował mnie zapach jego perfum, dziwna fryzura czy pełne usta. Był idealny.
Piosenka zmieniła się na nieco szybszą. Zaczął nucić ją pod nosem.
Złapał za moją dłoń i obrócił mnie delikatnie wokół mojej osi.
Robiłam się przy nim coraz pewniejsza. Tańczyliśmy razem przez ponad godzinę z krótkimi przerwami na drinki. Byłam coraz bardziej pijana i przestałam nad sobą panować. Nogi zaczęły się pode mną uginać, nie miałam pojęcia co się wokół mnie dzieje.***************************
Obudziłam się w wygodnym łóżku, przykryta kołdrą.
Otworzyłam oczy i poczułam mocny ból głowy, od razu się za nią złapałam.-Halo! Czy ktoś tu jest?- zapytałam i przeszłam do pozycji siedzącej.
Moim oczom ukazał się czarny kot. Wskoczył na łóżko, a ja wyciągnęłam do niego rękę i zaczęłam go głaskać. Futrzak zaczął mruczeć i położył się na plecy. Zaśmiałam się cicho.
-Murphy! Kici, Kici! - usłyszałam męski głos.
Zwierzę od razu zeskoczyło z łóżka i wybiegło z pomieszczenia. Ruszyłam za nim.
Widać było, że wnętrze tego domu było urządzone przez najlepszych projektantów. Miał wiele, dużych okien, z których można spoglądać na wspaniały ogród.
Schodziłam ze schodów. Na ścianie wisiały różne zdjęcia. Zatrzymałam się i spojrzałam na jedno z nich. Zobaczyłam jego twarz, a wspomnienia z poprzedniej nocy wróciły.
- Dzień dobry- odwróciłam się i ujrzałam go.
Zeszłam z ostatnich dwóch schodków i podeszłam do niego.
-Czy my wczoraj zrobiliśmy coś czego nie powinniśmy zrobić? - zapytałam niechętnie.
Spojrzał mi prosto w oczy i uśmiechnął się lekko.
-Oczywiście! Jesteś w tym najlepsza!- zaśmiał się.
-Błagam , powiedz, że to żart! Nawet nie znam twojego imienia a już się z tobą kochałam! Jezu jaki wstyd! -zasłoniłam twarz dłońmi.
-Spokojnie! Tylko żartowałem! -zaśmiał się, a ja odetchnęłam z ulgą. Ściągnęłam dłonie z twarzy i spojrzałam na niego z lekką złością.
-A tak po za tym to Abel jestem.
-A ja Chloé, miło mi. - zaśmiałam się.
Złapał za moją dłoń i zaprowadził mnie do salonu.
Stała tam duża kanapa, na którą od razu usiedliśmy. Moją uwagę przykuł Wielki, różowy krzyż, który wisiał na jednej ze ścian tego pomieszczenia.Po paru sekundach odwróciłam wzrok i spojrzałam na Abel'a.
-Czuję jakbym znała cię z 10 lat.- powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
Nagle poczułam jego dłoń na moim policzku.
Przybliżył swoją twarz do mojej, dzieliły nas milimetry.
Mój oddech stał się cięższy i szybszy. Jego miękkie wargi dotknęły moich. Nie odwzajemniłam tego pocałunku i od razu się od niego odsunęłam.Zauważyłam jego smutną a zarazem zawiedzioną minę.
-Wybacz ale...- zaczęłam.
-Spokojnie-wtrącił się
-Chciałabym wrócić do domu. Mama pewnie się martwi.- westchnełam.
-Nie ma problemu. Podwiozę Cię.
-ohh to super. Dziękuję
***************************
Abels POVPo godzinie odwiozłem Chloé do domu. Miałem zamiar wrócić do siebie ale dostałem wiadomość od Drake'a czy nie chciałbym się spotkać. Zgodziłem się.
Zatrzymałem się przy jego Wielkiej willi, była chyba większa od mojej.
Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Leciała głośna muzyka. Poczułem intensywny zapach marihuany unoszący się po całym mieszkaniu.
Szedłem powolnym krokiem w stronę pomieszczenia, w którym mój przyjaciel lubił spędzać sporo czasu.
Drake leżał na kanapie i miał zamknięte oczy. Nucił pod nosem piosenkę lecącą w tle. W ręku trzymał jointa.
Chrząknąłem głośno a chłopak otworzył oczy i sięgnął po pilota aby ściszyć muzykę. Zerwał się z kanapy i podszedł do mnie. Przywitał się ze mną i usiedliśmy obok siebie.
Na stole leżały jointyz Drake sięgnął po jednego i mi go podał. Wyciągnąłem z kieszeni zapalniczkę i odpaliłem skręta. Wziąłem bucha i poczułem jak dym drapał moje gardło.Uwielbiałem to uczucie. Po kolejnych zaciągnięciach poczułem euforię i zrelaksowanie. Serce przyspieszyło bicie.
Było mi dobrze, jak nigdy.
***************************
Zapraszam na kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się wam spodoba.

CZYTASZ
Die for You
FanficOn Znany piosenkarz i kobieciarz, mogłby mieć każdą ale w jego pamięci została ta jedyna. Ona Spokojna, mądra, 20 letnia kobieta. Jedna noc zmienia jej życie.