Rozdział 2: Rozmowa z wodzem..

2.4K 114 3
                                    

Kairit doszła w końcu do twierdzy,gdzie znalazła Stoicka..
-Kairit.. Witamy na berk.. Ponownie..-przywitał ją wódz..
-Stoick..-mruknęła..-Witaj.. Jak sytuacja??..
-Wszystkie smoki,które były więzione zostały wypuszczone..
-Dobrze.. Zakładam,że swój syn nadal nic nie wie..
-Tak.. Niczego się nawet nie domyśla.. Po co mam mu o tym mówić??-westchnął wódz..
-Prędzej czy później będziesz musiał mu o tym powiedzieć.. Jeśli chłopak sam mnie znajdzie.. To nie będę miała wyboru.. Będę musiała mu powiedzieć..
-Zdaję sobie z tego sprawę.. Nie musisz mi o tym ciągle przypominać..-mruknął..
-Wolę dmuchać na zimne.. Nie ma mowy,żebym popełniła ten sam błąd,co szesnaście lat temu.. Wiesz do czego zmierzam prawda??-potarła swoją bliznę..
-Tak,tak.. Jak mógłbym o tym zapomnieć..-westchnął,bo przypomniał sobie tamten dzień.. W tym samym czasie u Czkawki i Astrid:
-Hej Czkawka..-przywitała się Astrit..
-No hej Astritd.. Co słychać??
-W sumie dobrze.. Tylko martwię się o Wichurę.. Ma na ogonie dziwny,fioletowy kolec..
-Rozumiem.. Niestety nie wiem co to oznacza..-odparł chłopak..
-A co z Twoim ojcem?? Co powiedział??-zapytała z ciekawością..
-Niestety.. Powiedział,że nie możemy dzisiaj robić przelotu po okolicy..-westchnął..
-Co? Znowu? Dwa tygodnie temu też nie mogliśmy zrobić przelotu.. A dlaczego nie możemy tym razem??..
-Tak dokładnie to nie wiem.. Powiedział mi tylko,że ma sporo pracy..
-To za mało.. Zawsze się tym wykręca..-burknęła zdenerwowana Astrid.. Rozmawiali tak trochę a potem poszli w swoje strony..

Prawowita pani..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz