Rozdział 5: Początek wojny..

2K 109 13
                                    

Grom leciał do Berk,a Kairit obmyślała plan obrony..
-No dobra.. Czas ją przewieźć.. Podlećcie tu..-grupka smoków podleciała pod krawędź słupa skalnego,a Kairit zciągnęła z Luny siodło.. Kiedy to zrobiła,wsadziła siodło do worka.. Zawiązała go i pozwoliła smokom odlecieć.. Zaraz potem podleciała druga grupka..
-Ona chyba nie ma zamiaru podnieść prawie tonowej smoczycy..?-Szpatka zaczęła chichotać..
-To powodzenia..-Mieczyk zaczął się śmiać..
-Hahaha.. Bardzo śmieszne.. Thh..-schyliła się,weszła pod Lunę i podniosła ją.. Zaniosła ją do worka i zawiązała go..-No.. Ruszajcie.. Szkoda czasu.. Wiecie gdzie..-otrzepała ręce,prostując się.. Smoki odleciały ze zmarłą smoczycą,a Grom doleciał do Berk..
-Wrr..-Grom latał w mgle..
-Nic mi nie jest Grom..-otrzepuje się z kurzu..
-Wraaw..?-cicho warknął..
-Nie.. To krew Luny..-pociągnęła nosem.. Kairit była wpatrzona w dal.. Smok machnął bardzo dużymi skrzydłami i wylądował obok dziewczyny.. Podszedł do niej i trącił ją łbem..
-Hm?-zerknęła na niego..-Heh.. Kochana mordka..-pogłaskała go po łbie..
-Ja chyba zaraz zwariuję.. Druga Nocna Furia..-mruknął Sączysmark.. Był w sporym szoku.. Nie tylko on..
-Mmrr..-Grom cicho zamruczał.. Kairit usiadła koło niego,a ten opatulił ją skrzydłami i polizał ją..
-Grom..-zaśmiała się..-Wiesz,że Twoja ślina się nie zmywa.. Ale z Ciebie lizus..-otarła się z nadmiaru śliny..
-Hawha..-zaśmiał się po swojemu.. Niedługo miała rozpętać się wojna..

Prawowita pani..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz