Rozdział 15: Lekcji ciąg dalszy..

869 42 7
                                    

Kairit była dość nieufna wobec jeźdźców,ale próbowała podtrzymywać rozmowę.
-To co teraz chcecie wiedzieć?-krążyła w kółko.
-Jak łowicie ryby? Musicie przecież coś jeść..-Śledzik patrzył to nią,to na Sztukamięs.
-Najczęściej łowimy w grupach.. Wrzeńce sprawdzają teren,żeby sprawdzić,gdzie znajdują się w miarę duże ławice. Zazwyczaj łowimy za pomocą sieci,bądź specjalnych płacht. Zdarza się,że Śmiertniki nam pomagają.-oparła się o Groma.
-A w jaki sposób?-Astrid podeszła bliżej do Wichury.
-Lecą z nami i kiedy widzą ryby przy powierzchni,strzelają do nich kolcami,żeby je spłoszyć.. Dzięki temu ryby same napływają do sieci,a nam połów zajmuje mniej czasu. Same dostają swoją część połowu,kiedy kończymy łowić.-spokojnie odparła.
-Rozumiem.-odparła i podrapała pupilkę po szyi. Kairit rozglądała się powoli po wszystkich zebranych,zatrzymując się na Czkawce.
-Coś nie tak?-chłopak spojrzał po sobie. Dziewczyna przecząco pokiwała głową.
-Nie.. Po prostu patrzę,jak się dobraliście..-oparła rękę o grzbiet swojego smoka.
-Dobraliście?-chłopak nie bardzo wiedział,o co jej chodzi i podrapał się po głowie.
-Szczerbatek nie ma lewej lotki w ogonie,a ty nie masz połowy swojej lewej nogi.-wyjaśniła,podchodząc bliżej.
-Aaa,teraz rozumiem. Szczerbatek musiał mi ją odgryźć po starciu z Czerwoną Śmiercią.-popatrzył na protezę.
-Tak,ten olbrzym był całkiem spory,przyznaję..-zaczęła przyglądać się protezie ogona Szczerbatka.
-Widziałaś go?-był zdziwiony.
-Pfff,a bo to raz. Bywałan w Smoczym Leżu wiele razy.-uklękła przy jego ogonie.
-Czemu o tym nie mówiłaś?-chłopak się jej przyglądał.
-Bo nikt nie pytał..-wzruszyła ramionami.-Całkiem niezła konstrukcja,choć parę rzeczy na mój gust poszłoby do poprawy..-wstała na równe nogi i się otrzepała.
-Tak myślisz? Mnie nic nie przeszkadza..-zamyślił się.
-Taa..-patrzy to na swoją nogę,to na strzemię od siodła Szczerbatka.
-Czemu się tak przyglądasz? Coś nie tak?-chłopak przechylił głowę.
-Myślę nad czymś. Według moich przemyśleń mam tak chudą nogę,że bez problemu mogłabym ją włożyć w przerobione strzemię.-wskazała na miejsce,gdzie podczas lotu spoczywa proteza nogi chłopaka.
-Tak,bo Ci się to uda.-Sączysmark machnął na to ręką,patrząc w inną stronę.
-A chcesz się założyć? Proszę Cię,leciałam bez siodła na Sidlarzu,nie wspominając o Szeptozgonie,a Ty mówisz,że nie dam rady włożyć tam nogi? Śmieszny jesteś,wiesz?-prychnęła.
-To udowodnij..-podszedł bliżej dziewczyny.
-Nie radzę..-skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Jakby to było do przewidzenia,Grom natychmiast zagrodził chłopakowi drogę.
-Thh..-wycofał się do tyłu. Kairit tylko się zaśmiała.
-Ostrzegałam.. Pozwolisz?-skinęła głową w stronę Czkawki i spokojnie dosiadła Szczerbatka.
-Hmm,pasuje..-Astrid przyglądała się jej z lekkim zaciekawieniem.
-No dalej mały,zobaczymy na co stać to cacko..-poklepała Szczerbatka po szyi,a ten wyleciał do przodu. Dziewczyna pewnie czuła się w siodle,więc odchyliła się do tyłu,dając znać smokowi,że ma zanurkować. Nie musiała długo czekać na rezultat,od razu posłuchał. Potem polecieli przed siebie,a następnie z nieco większą prędkością pionowo do góry. Dziewczyna rozglądnęła się dookoła,znowu poklepała smoka po szyi,a ten ponownie zanurkował w dół. Pociągnęła siodło w swoją stronę,przez co lecieli teraz idealnie tuż nad taflą wody. Dziewczyna przechyliła się na bok,zanurzając rękę w wodzie. Na sam koniec znów polecieli pionowo do góry i wylądowali w miejscu,z którego wyruszyli. Kiedy smok był już na ziemi,dziewczyna spokojnie zsiadła na ziemię..-Ahhh,jak za starych,dobrych czasów..-westchnęła.
-Całkiem nieźle Ci poszło.-Czkawka podparł dłonią podbródek.
-Wrodzony talent.-zaśmiała się.
-Umiesz posługiwać się bronią?-Astrid jak zawsze podejrzliwa i ciekawa jednocześnie.
-Oczywiście. To,że latam na smokach nie oznacza,że nie potrafię posługiwać się bronią.-wzruszyła ramionami,patrząc w niebo.
-One same.. Nie mogę zrozumieć,nie musisz ich wołać,same do Ciebie podchodzą. To jest.. Niezwykłe.-przy ostatnim zdaniu Czkawka i Śledzik odezwali się w tym samym momencie.
-Tak już jest,ufają mi na tyle,że nie trzeba ich wołać,jeśli chcą,to same z własnej woli do mnie podejdą,a ja szanuję ich decyzję. Aby być alfą,trzeba zasłużyć na szacunek i ich zaufanie. Ja latami je obserwowałam. Z całą pewnością stwierdzam,że sama nie wiem jeszcze wszystkiego,ale wiem więcej,niż jest w tym waszym podręczniku.-westchnęła.
-Mogę potwierdzić,a wiem co mówię,bo widziałem jej bibliotekę.-chłopak podrapał się po karku.
-Jakie masz okładki do książek?-Śledzik zainteresował się na wieść o bibliotece.
-Różne,to zależy od gatunku. Przykładowo Wrzeńce mają turkusowe,Nocne Furie czarne,a Zmiennoskrzydłe czerwone.-machnęła ręką,dając tym samym znać,że mogłaby Tak wymieniać cały czas.
-Stosujesz taki podział,żeby w pewien sposób posegregować zebrane informacje?-dopytywał dalej.
-To też,ale robię to głównie po to,aby nie narobić sobie bałaganu. Wasz podręcznik jest strasznie nieuporządkowany.-zirytowała się trochę.
-Bronią Cię.-Astrid postanowiła włączyć się do dyskusji,żeby nie zapadła całkowita cisza.
-To już jest ich naturalny odruch. Dobra,dość tych pytań,muszę wracać do siebie.-dosiadła Groma.
-No dobrze,to chociaż ostatnie. Kiedy będziecie łowić? Moglibyśmy się przyjrzeć.-Czkawka wyszedł trochę do przodu.
-Na pewno w najbliższym czasie. Ale nie wiem,czy będę mogła wziąć was ze sobą. Decyzja nie należy tylko do mnie,to starszyzna ją podejmuje w imieniu całego stada.-podrapała się po karku.
-W takim razie polecimy z Tobą,oczywiście pod warunkiem,że starszyzna na to pozwoli.-skinął głową. Kairit odleciała do siebie,zająć się resztą swoich obowiązków.

Prawowita pani..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz