Kairit była dość nieufna wobec jeźdźców,ale próbowała podtrzymywać rozmowę.
-To co teraz chcecie wiedzieć?-krążyła w kółko.
-Jak łowicie ryby? Musicie przecież coś jeść..-Śledzik patrzył to nią,to na Sztukamięs.
-Najczęściej łowimy w grupach.. Wrzeńce sprawdzają teren,żeby sprawdzić,gdzie znajdują się w miarę duże ławice. Zazwyczaj łowimy za pomocą sieci,bądź specjalnych płacht. Zdarza się,że Śmiertniki nam pomagają.-oparła się o Groma.
-A w jaki sposób?-Astrid podeszła bliżej do Wichury.
-Lecą z nami i kiedy widzą ryby przy powierzchni,strzelają do nich kolcami,żeby je spłoszyć.. Dzięki temu ryby same napływają do sieci,a nam połów zajmuje mniej czasu. Same dostają swoją część połowu,kiedy kończymy łowić.-spokojnie odparła.
-Rozumiem.-odparła i podrapała pupilkę po szyi. Kairit rozglądała się powoli po wszystkich zebranych,zatrzymując się na Czkawce.
-Coś nie tak?-chłopak spojrzał po sobie. Dziewczyna przecząco pokiwała głową.
-Nie.. Po prostu patrzę,jak się dobraliście..-oparła rękę o grzbiet swojego smoka.
-Dobraliście?-chłopak nie bardzo wiedział,o co jej chodzi i podrapał się po głowie.
-Szczerbatek nie ma lewej lotki w ogonie,a ty nie masz połowy swojej lewej nogi.-wyjaśniła,podchodząc bliżej.
-Aaa,teraz rozumiem. Szczerbatek musiał mi ją odgryźć po starciu z Czerwoną Śmiercią.-popatrzył na protezę.
-Tak,ten olbrzym był całkiem spory,przyznaję..-zaczęła przyglądać się protezie ogona Szczerbatka.
-Widziałaś go?-był zdziwiony.
-Pfff,a bo to raz. Bywałan w Smoczym Leżu wiele razy.-uklękła przy jego ogonie.
-Czemu o tym nie mówiłaś?-chłopak się jej przyglądał.
-Bo nikt nie pytał..-wzruszyła ramionami.-Całkiem niezła konstrukcja,choć parę rzeczy na mój gust poszłoby do poprawy..-wstała na równe nogi i się otrzepała.
-Tak myślisz? Mnie nic nie przeszkadza..-zamyślił się.
-Taa..-patrzy to na swoją nogę,to na strzemię od siodła Szczerbatka.
-Czemu się tak przyglądasz? Coś nie tak?-chłopak przechylił głowę.
-Myślę nad czymś. Według moich przemyśleń mam tak chudą nogę,że bez problemu mogłabym ją włożyć w przerobione strzemię.-wskazała na miejsce,gdzie podczas lotu spoczywa proteza nogi chłopaka.
-Tak,bo Ci się to uda.-Sączysmark machnął na to ręką,patrząc w inną stronę.
-A chcesz się założyć? Proszę Cię,leciałam bez siodła na Sidlarzu,nie wspominając o Szeptozgonie,a Ty mówisz,że nie dam rady włożyć tam nogi? Śmieszny jesteś,wiesz?-prychnęła.
-To udowodnij..-podszedł bliżej dziewczyny.
-Nie radzę..-skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Jakby to było do przewidzenia,Grom natychmiast zagrodził chłopakowi drogę.
-Thh..-wycofał się do tyłu. Kairit tylko się zaśmiała.
-Ostrzegałam.. Pozwolisz?-skinęła głową w stronę Czkawki i spokojnie dosiadła Szczerbatka.
-Hmm,pasuje..-Astrid przyglądała się jej z lekkim zaciekawieniem.
-No dalej mały,zobaczymy na co stać to cacko..-poklepała Szczerbatka po szyi,a ten wyleciał do przodu. Dziewczyna pewnie czuła się w siodle,więc odchyliła się do tyłu,dając znać smokowi,że ma zanurkować. Nie musiała długo czekać na rezultat,od razu posłuchał. Potem polecieli przed siebie,a następnie z nieco większą prędkością pionowo do góry. Dziewczyna rozglądnęła się dookoła,znowu poklepała smoka po szyi,a ten ponownie zanurkował w dół. Pociągnęła siodło w swoją stronę,przez co lecieli teraz idealnie tuż nad taflą wody. Dziewczyna przechyliła się na bok,zanurzając rękę w wodzie. Na sam koniec znów polecieli pionowo do góry i wylądowali w miejscu,z którego wyruszyli. Kiedy smok był już na ziemi,dziewczyna spokojnie zsiadła na ziemię..-Ahhh,jak za starych,dobrych czasów..-westchnęła.
-Całkiem nieźle Ci poszło.-Czkawka podparł dłonią podbródek.
-Wrodzony talent.-zaśmiała się.
-Umiesz posługiwać się bronią?-Astrid jak zawsze podejrzliwa i ciekawa jednocześnie.
-Oczywiście. To,że latam na smokach nie oznacza,że nie potrafię posługiwać się bronią.-wzruszyła ramionami,patrząc w niebo.
-One same.. Nie mogę zrozumieć,nie musisz ich wołać,same do Ciebie podchodzą. To jest.. Niezwykłe.-przy ostatnim zdaniu Czkawka i Śledzik odezwali się w tym samym momencie.
-Tak już jest,ufają mi na tyle,że nie trzeba ich wołać,jeśli chcą,to same z własnej woli do mnie podejdą,a ja szanuję ich decyzję. Aby być alfą,trzeba zasłużyć na szacunek i ich zaufanie. Ja latami je obserwowałam. Z całą pewnością stwierdzam,że sama nie wiem jeszcze wszystkiego,ale wiem więcej,niż jest w tym waszym podręczniku.-westchnęła.
-Mogę potwierdzić,a wiem co mówię,bo widziałem jej bibliotekę.-chłopak podrapał się po karku.
-Jakie masz okładki do książek?-Śledzik zainteresował się na wieść o bibliotece.
-Różne,to zależy od gatunku. Przykładowo Wrzeńce mają turkusowe,Nocne Furie czarne,a Zmiennoskrzydłe czerwone.-machnęła ręką,dając tym samym znać,że mogłaby Tak wymieniać cały czas.
-Stosujesz taki podział,żeby w pewien sposób posegregować zebrane informacje?-dopytywał dalej.
-To też,ale robię to głównie po to,aby nie narobić sobie bałaganu. Wasz podręcznik jest strasznie nieuporządkowany.-zirytowała się trochę.
-Bronią Cię.-Astrid postanowiła włączyć się do dyskusji,żeby nie zapadła całkowita cisza.
-To już jest ich naturalny odruch. Dobra,dość tych pytań,muszę wracać do siebie.-dosiadła Groma.
-No dobrze,to chociaż ostatnie. Kiedy będziecie łowić? Moglibyśmy się przyjrzeć.-Czkawka wyszedł trochę do przodu.
-Na pewno w najbliższym czasie. Ale nie wiem,czy będę mogła wziąć was ze sobą. Decyzja nie należy tylko do mnie,to starszyzna ją podejmuje w imieniu całego stada.-podrapała się po karku.
-W takim razie polecimy z Tobą,oczywiście pod warunkiem,że starszyzna na to pozwoli.-skinął głową. Kairit odleciała do siebie,zająć się resztą swoich obowiązków.
CZYTASZ
Prawowita pani..
FanfictionSzesnaście lat temu na Berk żyła dziewczyna imieniem Kairit.. Ale jak była mała,została na skutek przypadku zraniona przez Stoicka.. Dziewczyna ze strachu skoczyła do morza,a Wrzeniec,który ją zauważył zabrał ją ze sobą.. Obecnie ma dwadzieścia dwa...