Kairit była wpatrzona w morze,a Grom nadal opatulał ją dosyć sporymi skrzydłami..
-Co teraz będzie? Co teraz będzie..-szeptnęła sama do siebie..-No dobra.. My tu gadamy,a mamy jeszcze robotę do wykonania..-podniosła się..
-Rawh..-Grom odparł jej po swojemu..-Raaaww..-warknął..
-Co proszę?-dziewczyna popatrzyła na swojego skrzydlatego przyjaciela..
-Raaaww..-smok powtórzył swoją wypowiedź..
-I ty mi mówisz o tym dopiero teraz?! Przecież wiesz,jakie będą tego konsekwencje!!-próbowała się opanować..
-Raawww..-smok próbował się tłumaczyć,ale szybko dał sobie spokój..
-Niech to..-złapała się za głowę..
-Co się stało??-zapytał Czkawka..
-Przez waszego "kolegę" Berk grozi niebezpieczeństwo..
-Jak duże?-spytała Astrid..
-Nawet sobie tego nie wyobrazicie..-mruknęła Kairit..
-Bardzo ciekawe..-wtrąciła się Szpatka..-Niby co może zrobić nam grupka smoków?-zaśmiała się..
-Spalić wyspę,zabić was..
-Kurczę.. To grubo..-dodał Mieczyt..
-Ale grupka smoków? Przeciwko całemu Berk? Nie ma szans,żeby to wypaliło..-do rozmowy dołączył się Sączysmark..
-To nie będzie tylko grupka smoków.. Smoki,które przyleciały po Lunę,to tylko nieliczni z moich podopiecznych.. Jeśli wrócą na swoje wyspy,zawiadomią resztę swoich pobratymców.. Zbiorą się całymi gatunkami i zaatakują Berk.. Wyspa legnie w gruzach,a wy zginiecie.. Wszyscy,co do jednego.. Poza smokami,rzecz jasna.. One wrócą do swoich domów.. Tych,w których mieszkały zanim trafiły na Berk..-odpowiedziała mu Kairit..
-Czyli zagrożenie jest bardzo duże.. Nawet bardzo,bardzo duże..-Czkawka zaczął myśleć..
-Tak.. I jeśli ich nie uspokoję,to będziecie mieć spory problem.. Nawet syn wodza wam nie pomoże..-westchnęła..
-Wrrraarr..-jakiś smok zawarczał we mgle..
-Za późno..-mruknęła.. Podeszła do skraju słupa..-Ja wiem,że wszyscy jesteście zli... Rozumiem was.. Ale fakt,że zabilibyście ich nie zmieniłoby to sytuacji.. Nie zwrócilibyście życia Lunie.. Nic by to nie dało.. A jak już.. To upadlibyśmy do ich poziomu.. Po co mamy to robić? Proszę lećcie do domu.. Będę tuż za wami.. No proszę.. Wracajmy do domu..
-Wrrrahh..-smok jej odwarczał..
-Uff..-odetchnęła z ulgą..-Narazie udało mi się ich opanować.. Ale następnym razem nie będzie tak łatwo.. Smok waszego przyjaciela okrył się hańbą wśród swoich.. Nigdy mu nie wybaczą..-dosiadła Groma..-Do domu Grom.. Musimy bezpiecznie ich przeprowadzić..-mruknęła,a smok wzbił się w powietrze..
-Hmm..-zamyślił się Sączysmark, dosiadł swojego smoka i poleciał za nią..
CZYTASZ
Prawowita pani..
FanfictionSzesnaście lat temu na Berk żyła dziewczyna imieniem Kairit.. Ale jak była mała,została na skutek przypadku zraniona przez Stoicka.. Dziewczyna ze strachu skoczyła do morza,a Wrzeniec,który ją zauważył zabrał ją ze sobą.. Obecnie ma dwadzieścia dwa...