Wszyscy się przysłuchiwali,chcąc znać dalszy ciąg historii. Tak więc panowie musieli opowiadać dalej,chcąc zaspokoić ich ciekawość.
-Co było dalej?-Czkawka odezwał się pierwszy.
-Wezwałem ją na rozmowę. To było dziewięć lat temu Próbowałem wszystkiego i chciałem poprosić ją o pomoc.-usiadł wygodniej,opowiadając kolejną historię..*WSPOMNIENIE Z OPOWIEŚCI*
-O co chodzi?-wylądowała nad klifem,gdzie na nią czekałem.
-Chciałem Cię poprosić o pomoc w pewnej sprawie.-w trójkę ruszyliśmy do Wielkiej Sali. Chciałem pomówić z nią na osobności,a Ona ani myślała zsiąść ze swojej pupilki. Kiedy ją oto zapytałem,odparła krótko,że to środek ostrożności i mam nie drążyć tematu.
-To na czym rzecz polega? Jestem trochę zajęta,więc mógłby się pan łaskawie sprężać.-siedziała na niej nawet wtedy,kiedy weszliśmy do środka.
-Moja żona zaginęła kilka lat temu,niedawno po Twoim odejściu. Chciałbym,żebyś jej poszukała. Proszę,chociaż spróbuj..-ledwo się na to zdobyłem,ale oczywiście nie zgodziła się na to.
-Tchh.. Nie pomogę Ci. Ostrzegałam,że jeśli mnie nie posłuchacie,będziecie odczuwać konsekwencje. Zdania nie zmienię.-prychnęła,kładąc dłoń na czole smoczycy.
-Karmiłaś ją?-spytałem,kiedy przyjrzałem się jej pupilce. Miała wąskie źrenice i warczała tym głośniej,im bliżej starałem się podejść.
-Karmiłam. Po prostu nie lubi,kiedy ktoś Twojego pokroju do mnie podchodzi,to tylko ostrożność i nic więcej.-pogłaskała ją,chcąc w ten sposób uspokoić. Próbowałem ją przekonać na wszelkie sposoby,by mi pomogła,choć szanse na to były bardzo nikłe.
-Spokojnego lotu.-pożegnałem ją,nie mogąc przekonać jej,by mi pomogła.
-Nie żartuj sobie.-syknęła,odlatując w swoją stronę.*RZECZYWISTOŚĆ*
-Skąd w ogóle przyszedł Ci do głowy pomysł,że mogła mieć coś wspólnego ze zniknięciem mamy?-nie mógł tego zrozumieć. Jego ojciec westchnął,kręcąc głową.
-Smok,który zabrał Twoją matkę nie zabił jej na miejscu,więc myślałem,że to jeden z podopiecznych Kairit. Udało mi się od niej w międzyczasie dowiedzieć,że to nie był żaden ze smoków,którymi się opiekuje.-rzekł cicho.
-Ok,inne pytanie. Kto to jest.. chwila,bo zapomniałam,jak to było..-zaczęła Szpadka.-A dobra,teraz pamiętam. Kto to jest "Prawowita Pani"?-poczichrała się po głowie.
-To jedno z określeń tajemniczej postaci,która pojawiła się znikąd kilkanaście lat temu. Kilkoro wikingów widziało Panią z grupą smoków,gdy pływali po morzach. Chcieli krzyknąć,gdy nagle postać wraz ze świtą rozpłynęła się we mgle. Przynajmniej to mówi legenda,w którą owa postać obrosła.-po raz pierwszy tego wieczoru odezwał się Sączyślin.
-No dobrze.. Ma to jakiś związek z "Czarnym jeźdźcem"?-dopytywała Astrid.
-To kolejna tajemnicza postać,choć większość wikingów,w tym grupa ludzi,która widziała "Prawowitą Panią" uważa,że Jeździec i Pani to jedna osoba. Zjawił się znikąd,a zniknął tak szybko,jak się pojawił. Mało tego,nigdy nie był przez nikogo widziany po raz drugi.. Nigdy.-dokończył odpowiedź,grzebiąc patykiem w ognisku.
-Interesujące. Dwie tajemnicze postaci,które mogą być jedną osobą. Owiane tak wielką tajemnicą,że uchodzą za legendę.-stwierdził Śledzik.
-Tylko,żeby te legendy były jeszcze prawdziwe.-zaśmiał się Mieczyk,dojadając swój kawałek mięsa.
-Kto Cię tam wie. Na tym polega cała sprawa z legendami,nigdy nie wiesz,co jest w nich prawdą,a co nie. Ale każda legenda ma w sobie to jedno ziarno,które jest jej prawdą.-odparł mężczyzna.
-A Ty gdzie się znowu wybierasz? Po ciemku chcesz gdzieś teraz latać,oszalałeś?-wtrąciła Astrid,kiedy przyuważyła wsiadającego na Szczerbatka Czkawkę.
-To tylko na chwilę,niedługo wrócę. Chcę tylko..-zaczął,ale ojciec mu przerwał.
-Polecieć po Kairit? Zdajesz sobie sprawę,że może już spać?-skończył za niego. Chłopak pokiwał głową,ale dalej obstawał przy swoim.
-Będę uważać,obiecuję.-był zbyt ciekawy wielu odpowiedzi,które chciał znać,bądź usłyszeć raz jeszcze.
-No dobrze,ale leć ostrożnie.-zdążył go jeszcze upomnieć,zanim poszybował w górę i zniknął im z oczu. Trafił na Wyspę Nocy bez problemu,lądując ostrożnie na ziemi. Dla własnego bezpieczeństwa nie zsiadł ze smoka,wręcz przeciwnie. Przycisnął się do jego grzbietu tak bardzo,jak tylko w rzeczywistości mógł.
-Co tu robisz?-Kairit była na dworze,kończąc właśnie swój obchód. Chłopak podskoczył ze strachu,bo nie przyuważył dziewczyny. Nie było w tym nic dziwnego,dziewczyna była ubrana na czarno i znała ten teren lepiej od niego.
-Może mogłabyś do nas przylecieć? Mamy ognisko i opowiadamy sobie różne historie. Mówiłaś,że mam wpadać,jeśli zajdzie potrzeba.. Tak więc jestem.-podrapał się skrępowany po karku. Dziewczyna przez chwilę rozważała jego propozycję.
-Nie jest mi to zbytnio na rękę,ale niech Ci będzie. Grom!-zawołała smoka,który natychmiast do niej przybiegł. Oboje lecieli w ciszy,od czasu do czasu Kairit mu wypominała,że właśnie miała iść spać i ten jej przeszkodził.
-Jesteś wreszcie.-popatrzyli się na nich,jak tylko wylądowali w pobliżu ogniska.
-Przypomnisz mi,jaki to ma w ogóle sens i po co to robię?-była dosyć mocno naburmuszona i trzymała się blisko Groma.
-Chcieliśmy poznać tylko kilka opowieści i odpowiedzi na pytania,które swoją drogą cały czas się gromadzą.-przyznali zgodnie. Dziewczyna usiadła na ziemi przy ognisku,a jej pupil ułożył się przy niej.
-Więc co najpierw?-patrzyła po zebranej przy ognisku grupie.
-Skąd się w ogóle wziął tytuł "Prawowita Pani"?-zaczął Sączysmark.
-Serio? No dobra. "Prawowita Pani" to tytuł osoby,która jest pierwotnym alfą wśród smoków i jednocześnie smokiem nie jest. Z tego co wiem,to tylko legenda,bowiem nie była widziana po raz drugi i ciężko potwierdzić,czy jest to prawdziwa osoba,czy wymysł rybaków.-Kairit wzruszyła ramionami,opierając się plecami o skrzydło swojego przyjaciela.
-Skoro jesteś taka obeznana,to skąd wziął się tytuł "Czarnego jeźdźca"? To też jakaś tajemnicza zjawa,czy coś w ten deseń?-ciągnął dalej,przypatrując się dziewczynie.
-To jest łatwiejsze do odgadnięcia. Postać,która jest okrzyknięta tym tytułem była ponoć widziana w całkowicie czarnym odzieniu,z zasłoniętą twarzą oraz świtą złożoną wyłącznie ze smoków o czarnych łuskach różnych gatunków. Podobno obie te postaci objawią się tylko wtedy,kiedy rasa smocza będzie w niebezpieczeństwie,a któryś z wikingów będzie godzien ją widzieć. Przynajmniej tyle wiem.-znowu wzruszyła ramionami,patrząc w nocne niebo.
-A początek?-zapytała Astrid.
-W sensie?-zerknęła na nią,nie mając zielonego pojęcia,o co jej chodzi i po co jej odpowiedź na to pytanie.
-Twój początek. Czkawka nie chciał nam nic powiedzieć.-chłopak odwrócił wzrok,kiedy ta tylko na niego wskazała.
-Niech Wam będzie. To było szesnaście lat temu..-wyprostowała się,przymykając oczy,jakby chciała się bardziej skupić.
CZYTASZ
Prawowita pani..
Fiksi PenggemarSzesnaście lat temu na Berk żyła dziewczyna imieniem Kairit.. Ale jak była mała,została na skutek przypadku zraniona przez Stoicka.. Dziewczyna ze strachu skoczyła do morza,a Wrzeniec,który ją zauważył zabrał ją ze sobą.. Obecnie ma dwadzieścia dwa...