Rozdział 17: Dalsza opowieść oraz początek.

781 31 11
                                    

Wszyscy się przysłuchiwali,chcąc znać dalszy ciąg historii. Tak więc panowie musieli opowiadać dalej,chcąc zaspokoić ich ciekawość.
-Co było dalej?-Czkawka odezwał się pierwszy.
-Wezwałem ją na rozmowę. To było dziewięć lat temu Próbowałem wszystkiego i chciałem poprosić ją o pomoc.-usiadł wygodniej,opowiadając kolejną historię..

*WSPOMNIENIE Z OPOWIEŚCI*

-O co chodzi?-wylądowała nad klifem,gdzie na nią czekałem.
-Chciałem Cię poprosić o pomoc w pewnej sprawie.-w trójkę ruszyliśmy do Wielkiej Sali. Chciałem pomówić z nią na osobności,a Ona ani myślała zsiąść ze swojej pupilki. Kiedy ją oto zapytałem,odparła krótko,że to środek ostrożności i mam nie drążyć tematu.
-To na czym rzecz polega? Jestem trochę zajęta,więc mógłby się pan łaskawie sprężać.-siedziała na niej nawet wtedy,kiedy weszliśmy do środka.
-Moja żona zaginęła kilka lat temu,niedawno po Twoim odejściu. Chciałbym,żebyś jej poszukała. Proszę,chociaż spróbuj..-ledwo się na to zdobyłem,ale oczywiście nie zgodziła się na to.
-Tchh.. Nie pomogę Ci. Ostrzegałam,że jeśli mnie nie posłuchacie,będziecie odczuwać konsekwencje. Zdania nie zmienię.-prychnęła,kładąc dłoń na czole smoczycy.
-Karmiłaś ją?-spytałem,kiedy przyjrzałem się jej pupilce. Miała wąskie źrenice i warczała tym głośniej,im bliżej starałem się podejść.
-Karmiłam. Po prostu nie lubi,kiedy ktoś Twojego pokroju do mnie podchodzi,to tylko ostrożność i nic więcej.-pogłaskała ją,chcąc w ten sposób uspokoić. Próbowałem ją przekonać na wszelkie sposoby,by mi pomogła,choć szanse na to były bardzo nikłe.
-Spokojnego lotu.-pożegnałem ją,nie mogąc przekonać jej,by mi pomogła.
-Nie żartuj sobie.-syknęła,odlatując w swoją stronę.

*RZECZYWISTOŚĆ*

-Skąd w ogóle przyszedł Ci do głowy pomysł,że mogła mieć coś wspólnego ze zniknięciem mamy?-nie mógł tego zrozumieć. Jego ojciec westchnął,kręcąc głową.
-Smok,który zabrał Twoją matkę nie zabił jej na miejscu,więc myślałem,że to jeden z podopiecznych Kairit. Udało mi się od niej w międzyczasie dowiedzieć,że to nie był żaden ze smoków,którymi się opiekuje.-rzekł cicho.
-Ok,inne pytanie. Kto to jest.. chwila,bo zapomniałam,jak to było..-zaczęła Szpadka.-A dobra,teraz pamiętam. Kto to jest "Prawowita Pani"?-poczichrała się po głowie.
-To jedno z określeń tajemniczej postaci,która pojawiła się znikąd kilkanaście lat temu. Kilkoro wikingów widziało Panią z grupą smoków,gdy pływali po morzach. Chcieli krzyknąć,gdy nagle postać wraz ze świtą rozpłynęła się we mgle. Przynajmniej to mówi legenda,w którą owa postać obrosła.-po raz pierwszy tego wieczoru odezwał się Sączyślin.
-No dobrze.. Ma to jakiś związek z "Czarnym jeźdźcem"?-dopytywała Astrid.
-To kolejna tajemnicza postać,choć większość wikingów,w tym grupa ludzi,która widziała "Prawowitą Panią" uważa,że Jeździec i Pani to jedna osoba. Zjawił się znikąd,a zniknął tak szybko,jak się pojawił. Mało tego,nigdy nie był przez nikogo widziany po raz drugi.. Nigdy.-dokończył odpowiedź,grzebiąc patykiem w ognisku.
-Interesujące. Dwie tajemnicze postaci,które mogą być jedną osobą. Owiane tak wielką tajemnicą,że uchodzą za legendę.-stwierdził Śledzik.
-Tylko,żeby te legendy były jeszcze prawdziwe.-zaśmiał się Mieczyk,dojadając swój kawałek mięsa.
-Kto Cię tam wie. Na tym polega cała sprawa z legendami,nigdy nie wiesz,co jest w nich prawdą,a co nie. Ale każda legenda ma w sobie to jedno ziarno,które jest jej prawdą.-odparł mężczyzna.
-A Ty gdzie się znowu wybierasz? Po ciemku chcesz gdzieś teraz latać,oszalałeś?-wtrąciła Astrid,kiedy przyuważyła wsiadającego na Szczerbatka Czkawkę.
-To tylko na chwilę,niedługo wrócę. Chcę tylko..-zaczął,ale ojciec mu przerwał.
-Polecieć po Kairit? Zdajesz sobie sprawę,że może już spać?-skończył za niego. Chłopak pokiwał głową,ale dalej obstawał przy swoim.
-Będę uważać,obiecuję.-był zbyt ciekawy wielu odpowiedzi,które chciał znać,bądź usłyszeć raz jeszcze.
-No dobrze,ale leć ostrożnie.-zdążył go jeszcze upomnieć,zanim poszybował w górę i zniknął im z oczu. Trafił na Wyspę Nocy bez problemu,lądując ostrożnie na ziemi. Dla własnego bezpieczeństwa nie zsiadł ze smoka,wręcz przeciwnie. Przycisnął się do jego grzbietu tak bardzo,jak tylko w rzeczywistości mógł.
-Co tu robisz?-Kairit była na dworze,kończąc właśnie swój obchód. Chłopak podskoczył ze strachu,bo nie przyuważył dziewczyny. Nie było w tym nic dziwnego,dziewczyna była ubrana na czarno i znała ten teren lepiej od niego.
-Może mogłabyś do nas przylecieć? Mamy ognisko i opowiadamy sobie różne historie. Mówiłaś,że mam wpadać,jeśli zajdzie potrzeba.. Tak więc jestem.-podrapał się skrępowany po karku. Dziewczyna przez chwilę rozważała jego propozycję.
-Nie jest mi to zbytnio na rękę,ale niech Ci będzie. Grom!-zawołała smoka,który natychmiast do niej przybiegł. Oboje lecieli w ciszy,od czasu do czasu Kairit mu wypominała,że właśnie miała iść spać i ten jej przeszkodził.
-Jesteś wreszcie.-popatrzyli się na nich,jak tylko wylądowali w pobliżu ogniska.
-Przypomnisz mi,jaki to ma w ogóle sens i po co to robię?-była dosyć mocno naburmuszona i trzymała się blisko Groma.
-Chcieliśmy poznać tylko kilka opowieści i odpowiedzi na pytania,które swoją drogą cały czas się gromadzą.-przyznali zgodnie. Dziewczyna usiadła na ziemi przy ognisku,a jej pupil ułożył się przy niej.
-Więc co najpierw?-patrzyła po zebranej przy ognisku grupie.
-Skąd się w ogóle wziął tytuł "Prawowita Pani"?-zaczął Sączysmark.
-Serio? No dobra. "Prawowita Pani" to tytuł osoby,która jest pierwotnym alfą wśród smoków i jednocześnie smokiem nie jest. Z tego co wiem,to tylko legenda,bowiem nie była widziana po raz drugi i ciężko potwierdzić,czy jest to prawdziwa osoba,czy wymysł rybaków.-Kairit wzruszyła ramionami,opierając się plecami o skrzydło swojego przyjaciela.
-Skoro jesteś taka obeznana,to skąd wziął się tytuł "Czarnego jeźdźca"? To też jakaś tajemnicza zjawa,czy coś w ten deseń?-ciągnął dalej,przypatrując się dziewczynie.
-To jest łatwiejsze do odgadnięcia. Postać,która jest okrzyknięta tym tytułem była ponoć widziana w całkowicie czarnym odzieniu,z zasłoniętą twarzą oraz świtą złożoną wyłącznie ze smoków o czarnych łuskach różnych gatunków. Podobno obie te postaci objawią się tylko wtedy,kiedy rasa smocza będzie w niebezpieczeństwie,a któryś z wikingów będzie godzien ją widzieć. Przynajmniej tyle wiem.-znowu wzruszyła ramionami,patrząc w nocne niebo.
-A początek?-zapytała Astrid.
-W sensie?-zerknęła na nią,nie mając zielonego pojęcia,o co jej chodzi i po co jej odpowiedź na to pytanie.
-Twój początek. Czkawka nie chciał nam nic powiedzieć.-chłopak odwrócił wzrok,kiedy ta tylko na niego wskazała.
-Niech Wam będzie. To było szesnaście lat temu..-wyprostowała się,przymykając oczy,jakby chciała się bardziej skupić.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 24, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Prawowita pani..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz