Rozdział 6

2.8K 154 32
                                    

-Więc?- spytał Clint patrząc na mnie wyczekująco z tym swoim uśmieszkiem na twarzy

-Co więc?- spytałam rumieniąc się lekko

-Ty i Steve? O mało się nie pocałowaliście- powiedział ruszając brwiami

-N-Nie prawda,przewidziało ci się, miał coś w oku- odpowiedziałam i nerwowo wsadziłam ręce do kieszeni spodni

-Ana, kiedy kłamiesz zawsze pocierasz pasek od spodni- powiedział a ja spojrzałam się na rękę spostrzegając że bezwiednie robiłam to co mówił Clint

-Dlaczego ty mnie tak znasz?- westchnęłam- tak prawie się pocałowaliśmy zadowolony?- spytałam patrząc się na niego morderczym wzrokiem

-Nawet nie wiesz jak bardzo- zaśmiał się a ja zgromiłam go wzrokiem- chodź gburze- zachichotał i potargał mi już drugi raz dzisiaj włosy, w zemście ja potargałam jego a on odskoczył jak poparzony- Jak śmiesz tykać moich przepięknych, najlepszych i najseksowniejszych włosów?!

-Tak samo jak ty śmiesz tykać moich- zaśmiałam się na jego reakcje- wiesz gdzie jest Bruce?- spytałam

-Już jest w Jadalni, bodajże czekają tylko na nas więc ruszaj swój zgrabny tyłek- powiedział a ja spojrzałam się na niego jakbym miała go zaraz zabić- Dobra spokojnie- zaśmiał się i uniósł ręce w geście poddania.

-Co ja z tobą mam?- zaśmiałam się lekko i zasłoniłam oczy ręką w geście podirytowania

-Same najlepsze wspomnienia- odpowiedział również się śmiejąc

-Boże, idę stąd, narka Clint, miłej podróży przez korytarze- powiedziałam i przeniosłam się za pomocą cienia do mojego brata. Odganiając pył spojrzałam na pomieszczenie koloru pomarańczowego z wielkim stołem na środku przy którym siedzieli już Bruce, T'Challa i ktoś kogo dawno nie widziałam.

-Hejka Wilson- powiedziałam w kierunku czarnoskórego a on spojrzał na mnie znad talerza lekko zdezorientowany brakiem trzasku drzwi.

-Hejka Beth- odpowiedział kiwając w moją stronę

-Siadaj i jedz bo nie będziesz mieć siły na prace- powiedział Bruce odsuwając krzesło obok siebie

-Awww, duży się o mnie martwi- uśmiechnęłam się i potargałam lekko jego włosy

-Siadaj i jedz mała- mruknął również się uśmiechając

-A gdzie Clint?- spytał Sam

-No zgadnij- spojrzałam na niego wymownie a on się zaśmiał

-Jak dzieci po prostu- mruknął

-Nazwał mój tyłek zgrabnym i potargał mi włosy, zasłużył- Odparłam

-Kto zasłużył na co?- Spytał Steve wchodzący do Jadalni

-Clint, na to żeby iść samemu do jadalni- oznajmiłam

-Aż tak źle?- Spytał unosząc brew a ja tylko pokiwałam głową

-Ma nauczkę ciupok- oznajmiłam, Steve usiadł jedno siedzenie dalej ode mnie a James usiadł po jego prawicy czyli w sumie między mną a nim. Po upłynięciu pięciu minut Clint nadal się nie pojawił co lekko mnie zaniepokoiło.- Za chwilę wrócę- oznajmiłam i rozmyłam się każąc cieniowi przenieść mnie do Clinta. Po sekundzie byłam za nim.- Zgubiłeś się czy co?- spytałam a on wystraszony odwrócił się stając w pozycji bojowej- Spokojnie dude- zaśmiałam się

-Nie strasz mnie tak, zawału bym dostał- westchnął i złapał się za serce

-Nie dramatyzuj Barton, zgubiłeś się czy co? wszyscy już jedzą tylko ciebie nie ma- powiedziałam

Soldier/ Bucky Barnes FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz