Rozdział 22

2.2K 154 33
                                    

W drzwiach stał Bruce a obok niego Loki. Wyprostowany w swojej zbroi, patrzył się na nas pokazując kto jest z rodziny królewskiej a kto nie. Buck odsunął się ode mnie wycierając resztki łez i popatrzył się na mojego adopcyjnego brata.

-Dlaczego on ma rogi na hełmie?- spytał James a ja zaczęłam się śmiać jak głupia

-Na serio pierwsze co zobaczyłeś to rogi?- spytałam się przez śmiech

-Trudno ich nie zauważyć- odpowiedział, słyszałam jak Loki mruczy coś o żałosnych ludziach. Uspokoiłam się i stanęłam na przeciwko Laufeysona z zupełnie poważną miną.

-Jak tam twoja cela? Książek ci starcza?- spytałam bez emocji, zawsze kiedy jesteśmy wśród ludzi to tak rozmawiamy, sprawiamy wrażenie jakbyśmy dalej się nienawidzili. Nam to na rękę.

-Cela wygodna chodź mógłbym ponarzekać na służbę i kucharza coś ostatnio nie jest w swoim żywiole. Książki to najmniejszy problem w moim wypadku- odpowiedział przyglądając mi się -schudłaś- stwierdził z cieniem troski w głosie

-Gdyby nie James to była bym kościotrupem- odpowiedziałam

-Tak więc wychodzi na to że muszę mu podziękować- oznajmił zwracając się do Buckiego- za to że opiekował się moją siostrą gdy ja nie mogłem- pokiwał głową w podzięce, to u niego dużo w stosunku do Midgardczyków. Jestem z niego dumna.

-Słyszałem że nie jesteście spokrewnieni oprócz adopcji- odpowiedział James

- Nie więzy krwi są czasem najważniejsze, sam powinieneś o tym wiedzieć- oznajmił i spojrzał się z odrazą na Steve'a a blondyn odpowiedział mu tym samym. Buck pokiwał głową ze zrozumieniem. Loki podszedł do mnie gwałtownie a ja zobaczyłam przed sobą metalowe ramię.

-Zrobisz jej coś a ja zrobię coś tobie- oznajmił Buck. Położyłam mu rękę na ramieniu a on spojrzał się na mnie z troską. Uśmiechnęłam się do niego uspokajająco a on opuścił ramię i odsunął się w bok. Spojrzałam się na Lokiego, miał pełen satysfakcji uśmieszek.

-Widzę jak to jest- oznajmił z uśmiechem. Podszedł do mnie i przytulił mnie. Brakowało mi tego.- Martwiłem się, kiedy Thor powiedział mi o tym co się z Tobą dzieje chciałem odrazu do ciebie przyjść a nie tylko stać i czekać-powiedział z troską-teraz będziesz pod moją opieką i nic ci się już nie stanie, obiecuję- oznajmił a ja przytuliłam go mocno

-Tęskniłam- odpowiedziałam- ale ta twoja zbroja bardzo mi się wbija w twarz- powiedziałam próbując znaleźć jakieś wygodne miejsce gdzie by mnie czasem metal nie uciskał. Szatyn się zaśmiał i odsunął ode mnie zmieniając swoje ciuchy na normalne jednak nadal asgardzkie. Spojrzałam się na Bruca i Steve'a którzy z zaskoczonymi minami przypatrywali się nam.- No co? Nie widzieliście jak się rodzeństwo wita?- spytałam

-Widzieliśmy pozostaje pytanie gdzie będzie spał- odpowiedział Buck bo reszta była nadal zdziwiona tym że Loki ukazuje emocje.

-Bedzie spał ze mną, mam duże łóżko- oznajmiłam

-Nie miej mi tego za złe siostro ale masz za miękkie łóżko- powiedział Loki

-To śpisz na podłodze- wywróciłam oczami

-Może spać u mnie a ja Przyniosę się do ciebie- zaproponował Bucky jednak natychmiast zasłonił usta ręką.

-Zgadzam się- odparł odrazu Loki

-Nie mam tu nic do gadania? - spytałam

-Nie- Odpowiedział mój brat nie dając dojść do słowa Jamesowi.

-Przyszedł i już się rządzi- mruknęłam

-Coś mówiłaś? - Spytał Loki

-Przypominam sobie powody dlaczego cię jeszcze nie zabiłam-  powiedziałam z szerokim uśmiechem a on się na mnie spojrzał z zażenowaniem i rozbawieniem

Soldier/ Bucky Barnes FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz