Rozdział 3

3.5K 177 33
                                    

To była długa noc, wraz z Brucem obejrzeliśmy cały sezon Doktora Who, calusieńki. Spaliśmy tylko godzinę bo później dolecieliśmy do Wakandy i musieliśmy wysiadać. Przywitał nas Król T'Challa

-Wasza wysokość, to zaszczyt móc tutaj być- oznajmiłam kłaniając się lekko tak jak uczyła mnie Frigga

-To zaszczyt gościć księżniczkę Asgardu oraz jej brata- odpowiedział i również się ukłonił z uśmiechem po czym wziął moją dłoń i ucałował lekko

-To zaszczyt móc Panu pomóc- oznajmił kłaniając się krzywo na co się lekko zaśmiałam, brat posłał mi zabójcze spojrzenie na co ledwo powstrzymywałam śmiech.

-Miło mi pana osobiście poznać Doktorze Banner- oznajmił i podał mu rękę na przywitanie a Bruce uścisnął ją.- zaprowadzę was do waszych pokoi osobiście- powiedział i ruszył w stronę wyjście z hali. Bruce odwrócił się w moją stronę a ja nadal powstrzymywałam śmiech.

-No i z czego się śmiejesz? Ja w przeciwieństwie do ciebie nie byłem wychowywany na dworze królewskim- powiedział lekko zły

-W-wiem, ale to wyglądało komicznie kiedy prawie się wywaliłeś- zaśmiałam się

-Ugh, normalnie jak z dzieckiem- westchnął, skierowaliśmy się za Królem Wakandy ciągnąc walizki które przed chwilą podał nam pilot. Wnętrze jego zamku było nowocześnie urządzone, ogólnie cały jego "Zamek" był całkowicie inny od tych do których przywykłam będąc w Asgardzie.

-Kiedy rozpoczynamy rano prace wasza wysokość?- spytałam T'Challe

-Najlepiej od samego rana, Pan Rogers powiedział że tak będzie najlepiej ponieważ grozi nam Panu Barnsowi wielkie niebezpieczeństwo związane z resztą Avengersów oraz organizacją o nazwie HYDRA- Oznajmił Król 

-Nie możliwe żeby HYDRA działała, sama zabiłam ich przywódce a Bruce rozwalił ich główną bazę- Oznajmiłam z lekkim nie do wierzeniem

-Omówimy tę sprawę rano Księżniczko- odpowiedział , zdziwiłam się lekko tytułem którym mnie nazwał, nie sądziłam że poza Asgardem ktoś będzie się tak do mnie zwracać.

-Może mi Król mówić Annabeth, nie przyzwyczaiłam się że Midgarczycy mówią do mnie per. Księżniczka- oznajmiłam

-W takim razie mów mi T'Challa- Uśmiechnął się i podał mi rękę którą ponownie uścisnęłam z uśmiechem- To są wasze pokoje, życzę miłej nocy- oznajmił i ukłonił się lekko co wraz z bratem odwzajemniliśmy, Po chwili Gospodarz zniknął za rogiem

- Przeszłaś na ty z królem... Ty to masz farta- Zaśmiał się lekko brat

-Etykieta królewska mówi żeby nie zwracać się do kogoś wyżej rangą imieniem chyba że osoba wyżej w hierarchii się na to zgodzi lub sama to zaproponuje- wyrecytowałam formułkę którą nauczył mnie Loki, wpajał mi to od kiedy tylko się do mnie przekonał, uśmiechnęłam się na wspomnienie tych czasów.

-W takim razie ja powinienem zwracać się do ciebie księżniczko- oznajmił z lekkim śmiechem

-Ty jesteś moim bratem, oprócz tego jesteśmy na Ziemi, tu nie jestem żadną księżniczką czy coś, tu jestem po prostu agentką Tarczy i jedną z Avengers- wyprostowałam również lekko się śmiejąc.

-Dobra idź spać bo rano czeka nas robota

-Przyjdziesz mnie obudzić? nie chce mi się ustawiać budzika- poprosiłam

-Przyjdę, przyjdę a teraz idź już spać- uśmiechnął się i potarmosił mi włosy 

-No ej!- Pisnęłam cicho i zrobiłam minę ala' foch

Soldier/ Bucky Barnes FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz