X

915 46 3
                                    

Przyznaje, wypiłam za dużo. Zauważyłam jak Sasuke idzie w stronę kuchni, poszłam wiec za nim. Robił sobie kolejnego drinka. Jak to jest możliwe, że on potrafi tyle wypić? O nie! Spojrzał na mnie. Chciałam sprytnie do niego podejść, lecz moje ciało oparło się o ścianę. Zmarszczył lekko brwi i przyglądał się mi, mimowolnie zagryzłam wargę. Jest przystojny, bardzo przystojny. Coś w nim jest takiego co przyciąga.
- Chcesz? - zapytał wskazując na drinka. Pokiwałam tylko twierdząco głową i chwiejnym krokiem podeszłam do niego. Oparłam się na jego ramieniu. Podał mi trunek i stuknelismy się szklankami. - Nie masz już dość?
- Przecież nie będziesz sam pił. - Stwierdziłam.
- Czyli chcesz mi dotrzymać towarzystwa? - uśmiechnął się. Uśmiech tez ma powalający.
- Dokładnie. - odłożyłam szklankę na blat I zaraz potem na nim usiadłam. Uchiha przybliżył się do mnie. Dzieliły nas milimetry. - Podoba Ci się w Konoha?
- Jak najbardziej. - jego czarny wzrok przenikał przez moje zielone tęczówki.
- A wieczór Ci sie podobał? - znowu przygryzlam wargę.
- Bardzo.
- A.. - nie dał mi dokończyć.
- Ty też mi się bardzo podobasz. - rozszerzyłam oczy. Nagle na policzku poczułam jego zimną dłoń. Zbliżał się, a ja nadal przyglądałam się jego obliczu.
- No proszę, proszę! - nagle usłyszeliśmy głos Naruto, który sięgał po butelkę z wodą. Odwróciła smycze się w jego stronę. Zwinnie zeszła z blatu.
- Sakura idziesz zapalić? - zwrocił się Sasuke do mnie, ignorując stojącego przed nami blondyna. Skinieniem głowy oznajmiłam, że tak, a następnie szłam tuż za nim na balkon mijając wbitego jak w mur Naruto. Znajdując się już na zewnątrz odpalilismy papierosy, w momencie spojrzelismy na siebie i śmiech wydobył się z naszych ciał. - Naprawdę mi się podobasz Haruno.
- Ale jestem zajęta Uchiha. - skarcilam go wzrokiem.
- A jesteś szczęśliwa? - spuściłam głowę - Właśnie widzę jak bardzo.
- Jestem z Itachim już bardzo.. - kolejny raz mi przerwał.
- Wystarczająco długo. - powoli zdawałam sobie sprawę, że ma rację, ale nie mogę zerwać z Itachim. W końcu coś do niego czuje. Niezależnie od tego jak się zachowuje. Staliśmy i paliliśmy w ciszy. Spojrzałam na niego, zimno zaczęło do mnie docierać.
- Ja juz pójdę, dobranoc Uchiha. - odwróciłam się.
- Gdzie idziesz? Przecież śpimy razem. - posłałam mu pytając spojrzenie. - Jeśli Ino śpi z Saiem, to Ty nie spisz z nią, a ja nie śpię z nim, wiec.. - tym razem to ja mu przerwałam.
- Więc zajmujesz kanapę, tak? - zaśmiałam się. On również. - Dobranoc. - weszłam do środka i poszłam do pokoju, zmyłam makijaż, rozebrałam się i od razu wskoczyłam pod pościel. Sasuke się nie dobijal. Pewnie posłusznie poszedł spać na kanapie. Po chwili zasnelam.

                                           ...

Obudził mnie huk. Co jest? Plecy bolą okropnie, jaka niewygodna kanapa.
- Naruto co Ty robisz? - wstałem z wypoczynku, za którym zaraz znajdowała się kuchnia.
- Śniadanie dla wszystkich. Tosty? - uśmiechnął się.
- No okej, ale nie trzaskaj się tak. - wstałem.
- Stary co Ty tutaj wczoraj z Sakurcią?
- Niby co? - zapytałem udając, że nie pamiętam. Wczoraj była taka jaka bym ją sobie wymarzył. Taka idealna.
- No wiesz, łeb mnie boli. Wchodzę do kuchni po wodę, a tam Wy. No prawie się całowaliście. - opowiadał rozentuzjazmowany.
- Przeszkodziłeś, co mam Ci powiedzieć. - odpowiedziałem pewny siebie.
- Uważaj Sasek, Itachi to może twój brat, ale Sakura to JEGO hm.. zdobycz. Łatwo jej nie odda. - mam dość słuchania o tym kretynie. Czy tylko ja domyślam się co robi na tych wyjazdach? Sakura jest ślepa? Nie widzi tych malinek?

                                             ...

Wzięłam szybki prysznic, żeby się odświeżyć po wczorajszym wieczorze. Ubrałam rzeczy na przebranie, które wzięłam z domu. Schodząc na dół zauważyłam, że już prawie wszyscy się zebrali. Sasuke, Naruto, Hinata i Kiba. Ino i Sai jeszcze w pokoju, w sumie nie dziwię się. W nocy spać nie dawali.
- Dzień dobry wszystkim. - Uśmiechnęłam się do nich i zasiadłam przy stole na przeciwko Sasuke. Oczywiście, że pamiętam wczorajsze zdarzenia, ale chyba chce udawać. - Smacznego.
- Smacznego Haruno. - spojrzałam przed siebie. Widząc jego chytry uśmiech zaśmiałam się pod nosem i zaczęłam jeść. Przegadalismy cały poranek. Każdy się ogarnął i poszedł w swoją stronę. Ja wyszłam razem z Uchihą. W końcu jest po drodze.
- Chcesz się dzisiaj spotkać? - zapytał bez ogródek.
- Musze się uczyć, ale mam tez ochote pogrzybić. Może jutro i w końcu zrobimy coś na ten projekt? - Uśmiechnęłam się.
- Dobrze, to zdzwonimy się co do tego. A co do wczoraj? - tego się obawiałam.
- Ale co wczoraj? - udawałam głupią.
- Nie oszukasz mnie. - zatrzymał się przybliżając się do mnie. - Też to poczułaś.
- Ale co? - toczyłam dalej, wznawiajac krok.
- Sakura podobam Ci się, Ty mnie też.
- Zwariowałeś - przyspieszyłam. Zatrzymał mnie łapiąc za rękę.
- Sakura nie ucieknie sz od tego. - Mówił poważnym tonem.
- Ale ja jestem z Itachim. Rozumiesz?
- nie poddam się. Pamiętaj. - resztę drogi szliśmy juz w cieszy. Byliśmy już pod moim domem. - To do jutra. - Chwycił rękami moja twarz i szybkim ruchem zbliżył się do twarzy, w ostatniej chwili całując w policzek.
- Oj Uchiha. - usmiechnel się do niego.
- Mówiłem, nie poddam się. - pomachał tylko na odchodne. Wariat. Weszłam do domu.
- Cześć skarbie! Jak było? - usłyszałam głos matki.
- Super, w końcu się wyluzowałam. - Ucalowałam mamę w policzek. Zauważyłam brata siedzącego nad kawą - Cześć Sasori, zrobisz mi też? - wstał i zaczął przygotowywać kawę. Dziwnie się zachowuje. Nasza matka wyszła na zakupy i zostaliśmy sami. - Co jest?
- Widziałem się wczoraj z Hidanem, wracał z tego klubu, w którym byłaś.
- No i?
- Pytał mnie ile już nie jesteś z Itachim I czemu bierzesz się za jego brata. Sakura? - Mówił wysokim tonem oczekując odpowiedzi.
- Przecież jestem z Itachim, po prostu podszedł w złym momencie. Rozmawiałam z Sasuke i może to źle zrozumiał.. - przerwał mi.
- Mówił, że prawie się pocałowaliście. Sakura nie musisz mnie oszukiwać.
- Nie mów mu. - spuściłam głowę. - Po prostu byłam taka inna wczoraj. Byłam na imprezie, bez niego i ze znajomymi, których lubie.
- A Sasuke lubisz?
- No pewnie, ale jak kolegę. Nie martw się.
- Uważaj i na Itachiego i na Sasuke, a przede wszystkim na siebie. Wiesz, że ze wszystkim możesz do mnie przyjść tak? - zapytał gdy nagle dostałam smsa. Pokiwałam mu twierdząco głową. Wyjel telefon sprawdzając wiadomość.
"A nie chcesz jeszcze dzisiaj wybrać się do kina?"
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Po czym dostałam kolejne smsa.
"Itachi wraca dopiero w czwartek, chce Ci umilić ten czas czekania na niego"
"Dobrze, to bądź po mnie wieczorem."
Odpisałam, a Sasori posłał mi karcące spojrzenie. Chyba zauważył kto pisał.
- Nie martw się braciszku. Kocham Cię! - krzyknęłam na odchodnym kierując się w stronę swojego pokoju.

                                            ...

Ostateczny wybór - sasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz