Dni mijały bardzo szybko. Za chwilę Święta, Sylwester, a zaraz po ferie. Na dodatek czeka mnie jeszcze egzamin zawodowy i nadganianie roku. Koszmar. Moja relacja z Sasuke była kompletnie dziwna, wczoraj chyba się troszkę zapomnieliśmy i na jedej z przerw czarnooki objął mnie, a ja zupełnie nie potrafiłam się powstrzymać i pocałowałam go. Był już czwartek zostały dwa dni i koniec męczarni na ten semestr. Jak zwykle weszliśmy do szkoły razem, rozmawiając o naszym nieszczęsny projekcie, za który dostaliśmy trójki, bo zapomnieliśmy go dokończyć. Dzisiaj mieliśmy 3 godziny zajęć na sali gimnastycznej jakieś zastępstwa czy coś. Idąc korytarzem e stronę szatni czułam wzrok ludzi, słyszałam ich szepty. Nie chce być tematem do plotek.
- Sakura? Słuchasz mnie? - zapytał czarnooki. Ja pokiwałam tylko twierdząco głową. - Co się dzieje? - zatrzymał mnie.
- Nie widzisz tego? Gapią się, gadają..
- Przeszkadza Ci to? Może zazdroszczą. - uśmiechnął się.
- Nie bądź śmieszny. Musze iść, obiecałam Ino, że z nią porozmawiam. - wiem, że dziwnie się zachowuje, ale nie potrafię inaczej. Bardzo dobrze pamiętam jak to było kiedy zaczęłam chodzić z Itachim. Ci ludzie nie mają własnego życia. Podeszłam do Ino witając się z nią.
- Hej Saki. - powiedziała blondynka. - Ta cała sytuacja zaczyna mnie przytłaczać. - podeszła do nas Hinata z Naruto. - To od kiedy już jesteście razem? Dlaczego nie powiedziałaś mi takiej rzeczy?
- Ale Ino ny nie jesteśmy razem. Nic nas nie łączy, tylko rozmawiamy, spędzamy ze sobą czas..
- I się calujecie. - przerwała mi, na co skarcilam ja spojrzeniem. Mogłaby mówić trochę ciszej. - Jak można z kimś robić takie rzeczy i mówić, że się z nim nie jest.
- Z Uchiha mnie nic nie łączy naprawdę, my się tylko..
- My tylko się obsciskujemy - tym razem przerwał mi czarnooki, który zaszedł mnie od tylu i objął ramieniem. Tak bardzo lubiłam być blisko niego.
- No pieknie, moja Sakurcia i Sasek razem! - wykrzyczał Naruto.
- Naruto proszę Cię, my nie jesteśmy razem. - patrzałam na niego blagalnym wzrokiem.
- Jeszcze nie jesteśmy, wiecie trzeba to jakoś oficjalnie odegrać. Kwiaty, czekoladki.. - w chwili buchnal śmiechem, za co po chwili dostał ode mnie z otwartej ręki w klatkę piersiową. Nasze rozmowy nie miały końca, wiec zaczęliśmy kierować się w stronę szatni. Sasuke z Naruto wyszli zapalić z tego co mi się wydaje.
- Słyszałaś? Haruno zawładnęła kolejnym Uchihą. Ciekawe czy ten też ja zdradzi jak poprzedni. - usłyszałam głos dwóch dziewczyn. Zatrzymałam się. Skąd one wiedzą.. - Ten jest większym ciachem, zaraz ja rzuci, bo w końcu kto by chciał taką.
- Pewnie brat polecił. - zaczęły się śmiać. Chciałam jak najszybciej być gdzieś sama, lecz w tej szkole to nie możliwe. Powstrzymałam łzy i pewnym krokiem kosz łam do pomieszczenia, w którym po chwili zaczęłam się przebierać. Jak najszybciej wyszłam na salę biorąc piłki do siatkówki. Serwowałam jedna za drugą, wszystkie z głośnym hukiem trafiały w ścianę.
- Skąd w takim małym ciele tyle siły. - odwróciłam się nagle słysząc głos Sasuke.
- Przestraszyłeś mnie. - wyrzuciłam z rąk piłkę. - Sasuke my nie powinniśmy..
- Dlaczego? - przerwał mi.
- To tak szybko, na dodatek Itachi, przecież to Twój brat, ludzie, już cała paruje od tego. - mówiłam załamanym głosem.
- Haruno, przestań. Co z tego, że to mój brat? Ja Cię tak nie skrzywdze jak on, nie jestem taki. Zależy mi na Tobie i chce z Tobą być. Naprawdę. - Chwycił moja twarz w swoje ręce. - Wpadasz dzisiaj do mnie?
- Mam o 17 zajęcia z medycyny.
- To świetnie się składa, bo ja o 17:30. - uśmiechnął się do mnie.
- To chodźmy do mnie, matki i tak nie ma, bo miała jakąś sprawę do zalatwienia.
- Coś planujesz? - Złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Wariat. - szybko uwolnilam się z jego uścisku. Wszyscy zaczęli zbierać się na sali. Przyszedł tez nauczyciel.
- Dzisiaj gramy w siatkę skoro jest juz rozłożona. Sasuke i Kiba wybieracie drużyny....
Podszedłem do bruneta i standardowo zagraliśmy w trzy po trzy. Wygrał, wiec zaczyna wybierać. Uśmiechnął się do mnie szyderczo.
- Sakura. - powiedział, a we mnie nagle się zgotowało. Dziewczyna z lekkim smutkiem poszła w kierunku Kiby. Składy zostały już wybrane, rozbrzmiał gwizdek. Wygrywalismy 10:7, przyszedł czas żeby to Sakura serwowała.
- Lepiej się odsuń Hinata, bo leci w ścianę. - ostrzegł dziewczynę, która stała z tyłu i była gotowa na przyjęcie piłki. O dziwo piłka nie odleciał do ściany, dotknęła linii. Wiec pole. Spojrzałem na różowowłosą, która właśnie pokazywała mi język. Jednak ma tą precyzję w oku. Chciałem jej wynagrodzić cały ten stres, przestałem przyjmować piłki, czy przez przypadek lądowały one na aucie. Po skończonym meczu siedzieliśmy wszyscy w na materacach i rozmawialiśmy.
- Dziękuję. - powiedziała do mnie szeptem. - Wiem, że nigdy nie przegrywasz. - prychnąłem.
- Tylko tyle? Liczyłem ma lepsze podziękowanie. - specjalnie nie sciszylem głosu. Dziewczyna zarumienila się gdy nagle nasi znajomi spojrzeli e naszym kierunku. Bardzo szybko minął ten dzień, właśnie wychodziłem z Sakurą ze szkoły. Nagle na parkingu zauważyłem znajome mi auto. Itachi. Szybko odwróciłem głowę od tego miejsca, żeby nie prowokować Sakury. Objąłem ja ramieniem i po chwili znaleźliśmy się już u niej w domu.
- Sasori jest? - zapytałem, na co ona pokiwała przecząco głową.
- Chcesz coś do picia? Może coś zjesz?
- Nie dziękuję. - gdy zdjęła juz buty zbliżyłem się do niej tak, że nasze ciała stykały się teraz. Spojrzała na mnie tymi swoimi zielonymi oczami, które jak zahipnotyzowane wpatrywały się w moje. Nie mogłem się już dłużej powstrzymywać. Wpiłem się w jej usta łapiąc ją w talii. Jej ręce powędrował w stronę moich włosów przyciągając moja głowę bliżej jej. Kierowałem się w stronę kanapy, opadlismy na nią swobodnie. Zdjęła ze mnie bluzę tak jak i ja z niej. Moja ręką zaczęła wsunąć się pod jej koszulkę. Poczułem ciepło jej skóry, jej cudowny, płaski brzuch. Zjechałem pocałunkami na jej smukłą szyję. Usyszalem cichy mruk, szybko wróciłem do jej ust.
- Co tak dyszysz Haruno? - powiedziałem zadziornie odrywając się od niej. Jej ręką powędrowała pod moją koszulkę, czułem jak bada każdy skrawek mojej klatki. Przyznaje nawet mi się to podobało.
- Po co przerywasz Uchiha? - w chwile wbiłem się w jej usta i przejąłem inicjatywę całując ja bardziej zachlannie. Nagle drzwi się otworzyły.
- Sakura jesteś? - Dziewczyna szybko odepchnela mnie od siebie i wstała. Nagle w pomieszczeniu zapalił się światło. - Czemu siedzisz po ciemku? - nagle jego wzrok z dziewczyny przeskoczył na mnie, lekko się uśmiechnąłem w jego stronę. - Sakura, zaraz wejdzie tu matka z ojcem.
- Przyjechał? Teraz? - sam się speszylem na tą wiadomość.
- Ochłoń młoda. - Zaczął się śmiać. Sakura stała jak sparaliżowana, do czasu kiedy w drzwiach nie pojawił się jej ojciec. Rzuciła się w tamtą stronę i widziałem już tylko jak go przytula. Na szczęście sam juz doszedłem do siebie i również wstałem.
- Moja malutka córeczka, tęsknilem za Tobą. - spojrzał w moją stronę. - Zmieniłeś fryzurę?
- Tato to nie jest.. - Zaczął Sasori, kiedy sam zrobiłem ruch. Podszedłem do mężczyzny i wyciągnąłem w jego stronę rękę.
- Nazywam się Sasuke Uchiha, jestem bratem Itachiego. - powiedziałem poważnie, Sakura spojrzała na mnie tylko przepraszajacym spojrzeniem.
- Witaj Sasuke, już Cię pamiętam jak byłeś takim małym pierdkiem i latałeś z Sakurą po parkach. A to w takim razie przyszedłeś z bratem tak?
- Tato.. - Sakura podeszła do naszej dwójki. - Nie jestem już z Itachim, bardzo mnie zranił i Sasori razem z Sasuke pomagali mi wyjść z tego wszystkiego i dzięki nim teraz jest naprawdę dobrze. Sasuke chodzi ze mną do klasy, jesteśmy przyjaciółmi, prawda Sasuke? - Potwierdzić? Nie lubię kiedy tak mówi, mam wrażenie, że to faktycznie nic dla niej nie znaczy.
- Ja będę się już zbierał, jest dość późno, a musze się przygotować na kursy, przepraszam bardzo. Sakura będę po Ciebie 16:40 pojedziemy razem. - podszedłem do niej i dałem jej buziaka w policzek przy wszystkich zgromadzonych. To kara, za "jesteśmy przyjaciolmi". - Do widzenia. - uśmiechnąłem się lekko do mamy Sakury, która zaskoczyła mnie szerokim uśmiechem. Przynajmniej wiem po kim Sakura go ma.
- Sasuke, a może jutro po szkole wpadłbys na obiad? Chciałabym Ci podziękować za pomoc mojej córce. - powiedziała nagle pani Haruno.
- Mamo.. - odezwał się Sasori. - Myśle, że Sasuke.. - przerwałem mu.
- Przyjdę z wielką chęcią, a teraz do widzenia i do zobaczenia. - wyszedłem za drzwi I z szyderczo usmiechem wracałem do domu....
- Zabije Cie, po co ten buziak? - powiedziałam wchodząc do auta gdy Sasuke podjechał pod mój dom.
- Po co mówisz, że jesteśmy przyjaciółmi? - powiedział stanowczo. - W każdym razie już niedługo. - zwrocił się do mnie i posłał mi swój zadziornie uśmiech. Po 15 minutach byliśmy już na miejscu.
- Sama bym dojechala, teraz musisz czekać tyle czasu. - powiedziałam z przykrością.
- Dam sobie radę idź na zajęcia.
- Sakura? O cześć, nie było Cię w tamtym tygodniu, już się martwiłem. - nagle podszedł do nas blondyn o imieniu Deidara, poznałam go tutaj. Bardzo sympatyczny chłopak. Przywitała się z nim poczym spojrzałam na Sasuke, który zdecydowanie nie był zadowolony. - Cześć, Deidara. Ty nowy?
- Sasuke, chodzę na prawo, nie medycyne. Nie mieliśmy się okazji wcześniej spotkać. - powiedział chłodno.
- Zapraszam państwa do sali! - podszedl do nas wykładowca medycyny.
- Powodzenia, poczekasz na mnie prawda? Odwioze Cię. - zwrocił się do mnie.
- Dobrze, to tutaj. - posłałam mu szeroki uśmiech kiedy wchodzilam juz do sali.Po kursie odwiózł mnie do domu, a jedyne o czym rozmawialiśmy to temat naszych zajęć. Wydawał się dziwny, bardzo dziwny.
CZYTASZ
Ostateczny wybór - sasusaku
Fanfiction" - Kochanie ktoś puka do drzwi. - Powiedziała subtelnie odrywając mnie tym samym z amoku wywołanego jej osobą. - A może Ty otworzysz? - zapytałem zadziornie. - Oj Uchiha. - Ona tylko się uśmiechnęła i ruszyła w stronę drzwi zostawiając mnie samego...