XXIII

696 40 5
                                    

Kolejny dzień przyszedł bardzo szybko, jak codziennie przyszedł po mnie Sasuke. Nie był taki jak zwykle, rozmowa zdecydowanie nam się nie kleiła. Siedzieliśmy już w klasie rozmawiając co możemy robić w Sylwestra, bo jednak fajnie byłoby spędzić go razem. Jedyna opcją był dom Sasuke, rodzice wyjeżdżali na kilka dni i nie mieli nic przeciwko. Juz jutro wolne, święta. Kolejna fałszywa atmosfera. Nagle po klasie rozbrzmiał dzwonek. Zajęłam swoje miejsce obok karookiego. Nie raczył się odezwać, jak przez kolejne lekcje. Stwierdziłam, że pewnie ktoś stanął mu na odcisk, nie chciałam bardziej naciskać, ale jednak musiałam.
- Sasuke? To wpadasz dzisiaj na ten obiad, prawda? - powiedziałam czule uśmiechając się do niego.
- Tak, idziemy razem? - zapytał oschle.
- No pewnie, że tak.. wszystko dobrze?
- Tak Sakura, dobrze. - odszedł w kierunku swoich kolegów. Naprawdę dzisiaj go nie poznaje, a to kobiety mają humorki. Po lekcjach czekał na mnie przed bramą, jak zwykle. Zaszczycilam go szerokim uśmiechem.
- Możemy iść, przepraszam, że musiałeś czekać. - skinął tylko głową. - Przepraszam tez za słowa mojego ojca wczoraj.. nic nie wiedział o.. - przerwał mi.
- Nic się nie stalo, serio.
- Po prostu nie mam z nim najlepszych kontaktów i nie miałam jak mu o tym wszystkim powiedzieć. - posmutnialam.
- Rozumiem mała. - spojrzał mi w oczy tym swoim przeszywajacym wzrokiem. Jego oczy różnią się od tych, które miał Itachi. On miał oczy matki, pełne ciepła, miłości. Sasuke zdecydowanie odziedziczył je po ojcu, są kompletnie bez wyrazu. Gubię się w nich, ale zarazem chce je ciągle odkrywać. Po chwili byliśmy już pod moim domem, weszliśmy do srodka.
- Dzień dobry Sasuke. - uśmiechnęła się do niego moja matka.
- Witam pani Haruno.
- Hej mamo, mamy już siadać? - Ucalowałam jej policzek.
- Tak skarbie czekamy tylko na Sasoriego, znalazł prace, wiesz?
- Naprawdę? Gdzie? - zapytałam ciekawa.
- Architektus czy jakoś tak, będzie robił normalnie projekty, miał swoich klientów. No dumna jestem z niego.
- Ja również. - nagle zza roku wyszedł mój ojciec.
- Dzień dobry. - powiedział i podał mu rękę Sasuke.
- Witaj, siadajcie juz. - jak powiedział tak zrobiliśmy. Do domu nagle wparował zdyszany Sasori.
- O matko, ale pachnie umieram z głodu. Cześć mamuśki - podszedł do mamy i ucalował ja w policzek następnie do mnie i wykonał to samo. - Cześć młodzieży. - przywitał się również z Sasuke i zajął miejsce przy stole.
- Witaj synu.
- O hej tato, nie zauważyłem Cię. Nie mogę się przyzwyczaić, że jesteś w domu. - odpowiedział z przekąsem.
- Jak w pracy? - zignorował go.
- O Boże świetnie, serio. Nie spodziewałem się, że tak mi się to spodoba.
- Gratuluję. - posłałam mu buziaczka.
- A Ty Sasuke pracujesz? - zapytał ojciec.
- Właściwie to..
- Tato mówiłam Ci, że chodzę z Sasuke do klasy. - przerwałam mu.
- Tak dokładnie, ale nic nie szkodzi. W każdym razie zamierzam pracować. - dokończył nadzwyczaj miło jak na niego.
- A gdzie jeśli mogę zapytać?
- Przejmie firmę prawniczą ojca. Właśnie uczęszczam na specjalne kursy, które pomogą mi się przygotować, jeśli uda mi się podejść do matury w tym roku będę mógł już to zrobić po wakacjach.
- Duża odpowiedzialność, skoro jesteś z Sakurą w klasie to musisz skończyć szkole rok wcześniej.
- Razem dajemy jakoś rade, w końcu Sakura też..
- Też się przykłada? No tak ma to po mnie. - przerwał mu Sasori. Na szczęście. Tata nic nie wie o kursach, o medycynie. Sasuke posłał mi pytając spojrzenie na co ja szybko odwróciłam głowę. Chyba czas się przyznać. Mama zaczęła podawać do stołu, tez czułam jej stres.
- Sasori dziękuję.. tato powinieneś coś wiedzieć. - zrobiłam chwile przerwy. - Ja również uczęszczam na te kursy, na kierunku medycznym.. - widziałam jak jego ciało nagle zesztywnialo. - i tez pisze maturę w tym roku.
- Kiedy chciałaś mi o tym powiedzieć? - powiedział ciężko.
- Jak nadaży się okazja? Ciebie nigdy nie ma, nie masz czasu żeby rozmawiać, nie chciałam stresować Cię na odległość, ale tato ja dam rade. Musze to zrobić w tym roku, bo tylko teraz przyjmują do najlepszej medycznej z rejonu.
- Rozumiem. Skąd ta nagła zmiana?
- Właściwie zrozumialam, że jest to coś co chciałabym robić przez całe życie i być przy tym szczęśliwa. Tak jak teraz Sasori. - spojrzałam w jego kierunku, brat posłał mi jeden ze swoich cudownych uśmiechów. - Naruto razem z Sasuke również popierają moje zdanie. - spojrzałam na niego w tym momencie i lekko się uśmiechnęłam.
- Taki przyjaciel to skarb. - odezwał się ojciec.
- Tak Naruto jest cudowny. - powiedziałam bez zawahania.
- Sasuke juz tak nie chwalisz? - zapytał ze zdziwieniem jedząc posilek. I co teraz? Jak to określić?
- Oj skarbie czy Ty tego nie widzisz? Przecież mają się ku sobie, skończ z tymi pytaniami. Smakuje Wam? - spojrzałam na matkę i szeptem powiedziałam dziękuję. Kątem oka zauważyłam, że Sasuke również uśmiecha się do niej. Zjedliśmy w ciszy.
- To co dzieciaki do siebie? Bo rozumiem, że jeszcze nam nie uciekasz Sasuke? - kolejny raz posłałam mu ten swój zabójczy uśmiech. Oj mamo.
- Jeszcze chwile zostane. - odwzajemnila uśmiech. Nagle po pomieszczeniu rozległ się dźwięk telefonu. Tata szybko podbiegł go odebrać i zniknął za drzwiami swojego gabinetu.
- No i po nim. - stwierdził Sasori. - Wszyscy się nacieszyli widokiem taty? Idę trochę popracować. - Mówił to strasznie oschlym tonem. Ja również mam ojcu wiele do zarzucenia, ale to Sasoriemu zawsze najbardziej go brakowało. Odwrócił się na pięcie I poszedł na górę.
- To my też już pójdziemy, pyszne mamo. - nieświadomie złapałam chłopaka za rękę i poszłam z nim do mojego pokoju zamykając za nami drzwi.
- Możesz już puścić. Mówiłem, że nie uciekne. - posłał mi swój chytry uśmieszek. Od razu odsunęłam się od jego osoby, kładąc się na łóżku. Po chwili znalazł się tuż obok mnie. Odwróciłam się tak, żeby móc spoglądać w jego oczy.
- Przepraszam, że prawie wygadałem.
- Przestań, to dobrze, że się dowiedział. - Odpowiedziałam szybko. - Dlaczego dzisiaj rano zachowywales się tak dziwnie? - przewrócił oczami poczym położył rękę na moim policzku.
- Martwić mogę się o Ciebie tylko ja Sakura, a nie jakiś Deidara.
- Czekaj, co? Zazdrosny? - zaśmiałam się.
- Jak widzę Cię z kimkolwiek to szaleje z zazdrości. - Mówił całkiem poważnie. Przybliżył się do mnie i lekko musiał moje usta. - Sakura nie miałabyś ochoty skończyć z tymi przyjaciółmi?
- Myślałam, że już nigdy nie zapytasz.. - przybliżyłam się jeszcze bardziej do niego. - Tak. - szybko za rzuciłam ręce na jego szyję i wpiła się w jego usta. Nie był mi dłużny. W jednej chwili rozchulilam lekko wargi, żeby nabrać powietrza, a on sprytnie to wykorzystał. Nasze języki tańczył teraz własny taniec. Oderwał się nagle ode mnie i spojrzał na moja zarumienila twarz z lekkim usmiechem.
- Juz jesteś moja Haruno.

Ostateczny wybór - sasusakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz