Rozdział 6

512 48 29
                                    

None POV

- ...To jest złe miejsce. Zawsze jak tam idę mam złe przeczucie. Mam... przyjaciół... ale...  - obróciła się i zaczęła się dąsać. - E tam! - wysiliła się na uśmiech machając lekceważąco dłonią. - Neee, Panie Kakashi, umie pan robić fajne rzeczy?

- C-czy ja wiem... - wątpił, aby dziewczynki interesowały przykładowo techniki, dzięki której można było wyrwać komuś serce. - Musiałabyś umieć przynajmniej podstawy, a uciekając z Akademii nic się nie nauczysz.

- Ale ja umiem podstawy! Czuję się teraz niedoceniona! - Tora fuknęła gniewnie tupając obcasem wysokiego buta. Żadne z nich nie zwracało już na brzydką, deszczową i błotnistą pogodę.

- No dobrze, umówmy się tak, pokażesz mi co umiesz i jeśli uda ci się mnie drasnąć, rozważę opcję nauczenia ciebie czegoś pomocnego.

Wredny uśmiech rozpostarł się na ustach Tory i spojrzała drapieżnie złotymi oczami na Hatake. Jego ciemne rozszerzyły się z lekkim zdziwieniem.

Wspomnienie

Brązowe włosy i wściekle pomarańczowe oczy o wrogim wyrazie należały do Hoshiko. Zadartonosa dziewczyna wpatrywała się w Kakashi'ego z wrogością porównywalną do tej, z którą patrzył na niego Obito, gdy Rin była zbyt blisko na jego upodobanie. Srebrnowłosy ignorował Obito, ale jej nie był dłużny i zwracał piorunujący wzrok.

"... chyba jednak ja przedstawię pierwszy..." Powiedział blondyn czując kropelkę potu spływającą po skroni. Widać, że trafili mu się uczniowie, którzy nie umieli się dogadać.

Jednak w połowie jego wypowiedzi rozpoczęła się kłótnia między Hoshiko i Kakashi'm na nowo.

"Chcesz się bić?!"

"Nie stwarzasz zagrożenia, a w dodatku jesteś tylko dziewczyną."

"Właśnie tego nie powiedziałeś!"

"A nawet jeśli?"

"Cholero jedna!" Brązowowłosa zerwała się na nogi i chciała uderzyć Hatake, ale przerwano jej, gdy już automatycznie Rin i Obito chwycili ją pod ramiona odciągając od stoickiego Kakashi'ego.

Koniec Wspomnienia

- Takie same oczy... - pomyślał. - No cóż, wszystko staje się coraz bardziej ciekawe.

- Okej! Do trzech... jeden... - siedmiolatka ściągnęła swoje rękawiczki. Jej ręce wygięły się i ukazały się w pełnej postaci pazury, były... bardzo zadbane. Od koniuszków palców po łokcie znajdowały się blizny. To nie były jednak ślady po walkach z samym sobą, jednak o walce z kimś innym. To były trofea - a przynajmniej tak obnosiła się z nimi Tora. -  dwa... - Rozluźniła mięśnie i rozciągnęła je. Strzeliły stawy i sapnęła z miłą ulgą. Paznokcie które już naturalnie długie, wysunęły się na niemal centymetr. Wtedy złotooka ruszyła.- OSIEM!

- Szybka - przyznał w myślach Kakashi, ale podczas uników nie musiał się wysilać. Koniec końców, zdecydował się na kontratak i wykorzystał małą przerwę pomiędzy atakami i kopnął Torę w środek małej klatki piersiowej. Przez chwilę bał się, że potraktował ją za surowo, ale powściągliwość okazała się być zbędna. Tora zrobiła w powietrzu salto i wylądowała na czterech kończynach. - Zapowiada się ciekawie...

Złotooka bez wahania sięgnęła do torby i wyciągnęła broń. Rzuciła kunai dla odwrócenia uwagi, a potem można było słyszeć syk podpalanego lontu. Zniknęła w obłoku dymu, który rozpowszechnił się prędko. Młoda Haruno ruszyła przede wszystkim po kunai.

Jako, że jeszcze nie była pełnoprawnym Shinobi, nie mogła odwiedzać sklepów z bronią. Gdy chwyciła za rękojeść broni, usłyszała za sobą szelest. Ciało zareagowało instynktownie i odskoczyła wbijając pazury w konar drzewa. Podciągnęła ramiona i rzuciła szybkie spojrzenie wstecz.

Kakashi cofnął się. Widocznie, został zauważony.

Siedmiolatka sprężyła mięśnie i skoczyła. Zamachnęła się kilka razy ostrzem, które zostało uniknięte, a potem sparowane z innym. Tora otrzymała uderzenie i zniknęła. Spod Jounina wyskoczyły jej usłyszał cichy syk, Hatake zorientował się i uciekł. Tam gdzie stał wybuchła kolejna bomba, kolejna dymna.

- Rozplanowała to sobie w tak krótkim czasie. Minus dla mnie, że jej zapach jest maskowany przez deszcz, bombę dymną i błoto, którym się wymazała.

- Teraz mi się uda! - oznajmiła siedmioletnia dziewczynka pojawiając się ponownie za plecami i zaczęła formować pieczęci, skończyła na pieczęci tygrysa, a Hatake przygotował sobie w międzyczasie wodną technikę.

-Katon! Gokayū no Jutsu! - z jej ust po wzięciu głębokiego oddechu wyleciał ogień. Kula ognia która wyleciała z jej ust była silna, wielka i potężna. Zaskoczyło Kakashi'ego Genin nawet nie powinien używać Uwolnień czakry! Poza tym... taki ogień w deszcz!?

- Suiton! Suijinheki!

Tora Haruno, to zdecydowanie nie jest zwykłe ludzkie dziecko.

- Time Skip -

Torze nie tylko deszcz, ale i pot ściekał po twarzy. Dyszała cicho, jednak była zadowolona, z jej palca ściekała krew, po wielu próbach udało się jej rozciąć policzek srebrnowłosego.

Dziewczynka był zziębnięta, zmęczona i przemoczona do suchej nitki.

Po chwili "odpoczęła" [czyt. Zemdlała] i żeby się nie przeziębiła trzeba byłoby ją odstawić brązowowłosą dziewczynkę do domu.

Kakashi nie będzie miał problemu z odstawieniem jej do domu. Podniósł ją i usadowił na plecach. Nie wiedział, że właśnie ktoś to obserwował. Osoba ta chowała się uważnie.

Nie był zbyt dobrze kojarzony, a to że spędza z dzieckiem czas może przyganić mu tylko kłopotów. Do dzisiaj słyszał "kompanobójca" i "zimnokrwisty Kakashi".

_

Uczepiła się go jak rzep psiego ogona.

Tygrys (On Hiatus)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz