Rozdział 17

244 21 6
                                    

Trzeci POV

Tora patrzyła smętnie na ziemię, wzrokiem powodziła przez chwilę po drzewach. Wtedy zauważyła ruch. Minimalny, ale ruch. Oczy rozszerzyły się, dziewczynki instynkty wprosiły się z powrotem do jej umysłu bez pozwolenia.

W jednym momencie zsunęła się z pleców srebrnowłosego Jōnina i zaczęła bacznie obserwować wiele punktów biegając wzrokiem w te i nazad. Drużyna 7 rozproszyła się wygłupem Naruto, który był bliski zamordowania króliczka.

Tora splotła fakty szybciej niż Kakashi, śnieżne zające w wiośnie? Dziecko wychowane w dżungli, które by tego nie zauważyło, musiałoby się wstydzić. I to bardzo.

Brązowowłosa z niemałą paniką, złapała za rękaw Sakurę i pociągnęła ostrzegawczo. Była przerażona. Różowowłosa nie rozumiała, ale po chwili można było słyszeć świst metalu przecinającego powietrze. Młodsza Haruno pociągnęła starszą na ziemię. Reszta nie potrzebowała pomocy.

Adrenalina uderzyła do głowy, strach był u drzwi. Tora wiedziała, że coś jest nie tak jak powinno być. Młodsza Haruno rozglądała się. Miecz, przed którym wszyscy uchylili się, został wbity w korę drzewa. Po chwili, na nim pojawiła się postać. Instynkt, mówił jej "uciekaj", mózg "czekaj na rozkaz", a serce "odwagi, zostań z przyjaciółmi". Zatopiła swoje długie paznokcie w dłoniach, zaciskając je. Krew ściekła po kłykciach złotookiej bardzo wolno. Dziewczynka zagryzła wargę i podniosła się jako ostatnia z ziemi. Stanęła za Sasuke i Naruto. Z gardła, ściśniętego przez strach nie wydobył się żaden dźwięk.

Haruno patrzyła jak Kakashi rozmawia kilka chwil z mężczyzną, którego imię brzmiało Zabuza. Dziewczynka spojrzała na otoczenie, trzeba było się uspokoić. Rozpoznać w sytuacji, było... W miarę dobrze. Przewaga liczebna, wszyscy widzieli cel, można obmyśleć kilka strategii... Jednym słowem, Tora oglądając i analizując, uspokoiła się.

Brązowowłosa, jednak oczywiście nie wiedziała kim jest ich przeciwnik. Gdy mgła - która początkowo była tylko mgiełką wilgoci - otoczyła ich wszystkich na nowo zaczęła się robić niespokojna.

Słowa przestały do niej docierać. Nie potrafiła się skupić na nich. Brzmiały jak odległe odgłosy spod wody. Znowu, ten sam zapach. Tym razem nie dała się wywieść. Nie mogła się rozdzielić. To nie były gry i zabawy. Tak naprawdę, nie musiała nigdzie iść. Coś przyszło po nią. W jednej chwili stała obok Naruto, w drugiej było już ciemno.

Przez pewien czas Drużyna Siódma nie domyśli się, że kogoś brakuje.

~ ~ ~

Trzecia chwila ją obudziła.

Gdzie była?

Sennie otworzyła złote oczy i usiadła. Leżała w białym łóżku, w ciemnym pokoju. Obok łóżka znajdował się stoliczek nocny, na którym była szklanka z wodą, a obok kolorowe tabletki. Nie podobało się to Torze.

Usiadła powoli, bolał ją cały kręgosłup i kość ogonowa. Odrzuciła kołdrę i wstała z materacu. Ruszyła w poszukiwaniu drzwi, a w głowie zagotowało się od pytań.

Jak długo spała? Co się stało? Jak się czuje Sakura? Sasuke? Naruto? Kakashi? Czy oni też tutaj są? Gdzie jest "tu"?

Tora starała się nie zastanawiać. Poczłapała do drzwi, całe ciało było cięższe niż zazwyczaj. Ruchy Haruno były ospałe i niezdarne, chociaż mózg był bardzo sprawny. Nacisnęła klamkę od drzwi, otwarte. Uśmiechnęła się do siebie pod nosem, naprawdę sądzili że jest tak nieporadna? Po korytarzach poruszali się głośno, z latarkami i metal brzęczał. Prychnęła z pogardą i wspięła się jak pająk po ścianie i na sufit. Poruszała się do góry nogami.

Dopiero teraz zauważyła, że miała ubrane inne ubrania. Nie był to jej codzienny strój. Miała ubraną białą koszulę nocną [pod nią bieliznę, zero pedofilii ludzie], mogła uważać swoje poprzednie ubrania za stracone. Właściwie nie zależało jej, ale mogły wyjść z tego drobne komplikacje podczas powrotu do domu. O rany - myślała - jak ja do jasnej ciasnej, wytłumaczę się rodzicą?

Skupiała chakrę w rękach i nogach, raczkowała po suficie wymyślając dialog, który przeprowadzi z swoimi rodzicami, gdy wróci do domu. To się mogło dla niej strasznie skończyć. Miała na myśli sytuację w domu, bowiem na teraźniejszą nie zwracała uwagi. Gdy nikt jej nie zauważał i skradała się nie czuła ani odrobiny strachu, ale podczas bezpośredniej konfrontacji... ledwo się opanowywała. Mózg uciekał bardzo daleko, w miejsce, w którym będzie bezpieczny, a instynkty brały nad nią górę. Dlatego często jej akcje były nieprzemyślane i gwałtowne.

Tora Haruno rozmyślała nad dialogiem, po tym jak skręciła już chyba szósty raz w prawo i trzy w lewo, zaczęła myśleć o tym jak opanować strach i adrenalinę, ponieważ jako Shinobi będzie uczestniczyła w bezpośrednich starciach i wojnach. Żyła w pełnej zgodzie w tym, że świat jest niesprawiedliwy, a także najsilniejszy bierze wszystko. Znała jednakże ludzkie uczucia i starała się być jak najbardziej ludzka, a nie jak zwierze, które zajmuje teren i poszerza je za pomocą siły, nie zmuszała nikogo do niczego i grzecznie prosiła.

Najczęściej jednak trzeba było polegać na sobie. Złote oczy zostały zamglone smutkiem i tęsknotą, brązowowłosa naprawdę nie znała niebezpieczeństwa, w którym się znalazła. Zabawne było jak rzadko ludzie patrzą nad siebie. Już chyba z czternaście razy przeszła nad strażnikiem, który mógł ją zabrać i zamknąć w ciemnej i wilgotnej celi.

Właściwie to nie była bezbronna. W panice mogła nieźle zranić i/lub zabić. A to nie wzięło się znikąd. Do teraz pamiętała martwe ciało brata - tygrysa, jak wściekle był dźgany... krew, łzy i strach. Stąd bała się bezpośredniej konfrontacji z zagrożeniem. Poczuła na swojej wrażliwej skórze lekki, bardzo delikatny powiew świeżego powietrza. Zapach lasu wypełnił jej nozdrza i uśmiechając się szeroko uciekła.

Za łatwe - zabrzmiała myśl, ale została zignorowana przez euforię. Złotooka od razu spróbowała znaleźć swoich kompanów. Wtedy usłyszała krzyki i spanikowała. Musiała się czymś zdradzić-- tyle że czym?! Chakra wyciszona, nikt jej nie zobaczył-- no tak zapach! Musiała pachnieć inaczej niż jej otoczenie! Szybko uciekła z budynku. Była to czarna jak atrament noc i z wielkiego budynku do lasu prowadziło kilka mostów, dziewczynka dostała się pod spód jednego z nich i spojrzała w dół. Daleko do ziemi, z dwadzieścia metrów... ale z jakich ona wysokości nie zeskakiwała jako trzylatek?

Polizała swoją dłoń i otarła ją o wilgotne drewno, powąchała przedramię. Tak zapach był różny, do tego bardzo. Roztarła ślinę po odsłoniętych kończynach i ruszyła dalej. Zapach Haruno zlał się z mokrym drewnem. W Kraju Fal naprawdę nie brakowało mgieł i wilgoci. Ale tutaj było przyjemnie! Wszędzie bujne lasy, deszczy tu nie brakowało... po prostu poczuła się jak w domu.

Zeskoczyła na gałąź drzewa, gdy dotarła już na koniec mostu. Zsunęła się po pniu i westchnęła. Nigdy nie była dobra w szukaniu innych na większy dystans niż pięćdziesiąt metrów. Młoda dziewczyna wzruszyła ramionami i ruszyła luźnym pochodem przed siebie. Plus bycia człowiekiem? Nikt nie mówi ci, że dziwnie wyglądasz poruszając się tylko na tylnych kończynach.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

- P-Panie... dziew-dziewczyna... u-ucie--

- Oczywiście, że tak. Wy... niedorozwoje. Została wychowana przez moją siostrę, która jest równa mi. Potem przeszła w ręce najpotężniejszych zarówno, jak i wrogów, jak i przyjaciół. A potem jeszcze do Wioski Liścia. Jej matka krąży tutaj... miałem nadzieję na zaciągnięcie jej tutaj. Chciałbym się z nią spotkać jeszcze raz, a do tego jeszcze mam ochotę poznać... dziecko. Obserwujcie ją... dwanaście metrów? Dajcie wszystko z siebie, a jeśli wrócicie z niczym... będziecie pragnęli, aby tamci zabili was na miejscu, w którym was odkryli. - Ciemnowłosy mężczyzna z złotymi oczami patrzył w monitor, nierozważne brązowowłose dziecko nie zauważyło czujników ruchu i monitoringu.

Mężczyzna uśmiechnął się szeroko.

- Genialne dziecko. Może uda się jej osiągnąć to co nie mogła osiągnąć Akechi, ta która urodziła się z mocą.

Tygrys (On Hiatus)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz