Zadrżałam, gdy zawiał chłodniejszy wiatr; z pewnością siedzenie o tej porze na dworze, nie było dobrym posunięciem, ale nie mogłam nic na to poradzić, że po prostu musiałam o tym wszystkim porozmawiać z Luke'm. Ashton próbował rozwiać moje wątpliwości względem wyjazdu. Mimo wszystko wiedziałam, że to największa szansa, jaką mogłam kiedykolwiek dostać i kto wie, czy nie byłaby to jedyna okazja, żeby rozwinąć swoją pasję, żeby choć w niewielkim stopniu zabłysnąć w tej branży. W tej chwili nie było to jednak najważniejsze; moje wszystkie myśli zakryła irytacja gadulstwem Jimina. Wypuściłam powoli powietrze z ust, siląc się na to, żeby nie wybuchnąć gniewem. Wiedziałam, że nie chciał zrobić czegoś złego. Miał prawo pogadać o tym z kumplem i nie mogłam mu tego zabronić.
- Tylko nie wkurzaj się na Parka - powiedział Luke. Zamyśliłam się na tyle, żeby na chwilę zapomnieć o tym, po co tu tak naprawdę przyszłam. - Dobrze zrobił, że od razu mi o tym powiedział. Powinnaś była zrobić tak samo - dodał, odwracając wzrok w inną stronę.
Blondyn zamilkł, a ja przez chwilę wpatrywałam się w niego z niepokojem. W tej chwili nie dość, że bałam się jego opinii odnośnie wyjazdu, to teraz zastanawiałam się, czy jest na mnie wkurzony.
- Jesteś na mnie zły? - zapytałam cicho. Nie potrafiłam oderwać od niego wzroku i równocześnie nie umiałam nic wyczytać z jego twarzy. Wydawała się być taka bez wyrazu.
- Sam nie wiem - odpowiedział, ledwo poruszając ustami. Jego policzki delikatnie się zaróżowiły od siedzenia w zimnie, ale najwidoczniej w ogóle się tym nie przejmował. - Chyba jestem bardziej wkurzony na to, że odkładałaś tę rozmowę na później. Chciałaś mi o tym powiedzieć przed samym wyjazdem? - rzucił, nieco gorzko.
- Ależ nie! - zaprotestowałam, nieświadomie podnosząc głos. Odruchowo złapałam go za rękę, żeby zapewnić chłopaka o swoich dobrych intencjach. - Do dzisiaj nawet nie byłam pewna, czy zamierzam gdziekolwiek jechać. Nie chciałam cię zostawiać. Nie chciałam stąd odchodzić, bo bałam się, że...
Zabrakło mi słów. Zacisnęłam oczy, odchylając lekko głowę, żeby zebrać myśli. Chciałam wszystko powiedzieć tak, jak trzeba. Poluzowałam uścisk, w głębi bojąc się, że Luke odsunie rękę, jednak on splótł nasze palce razem, przez co poczułam się pewniej.
- Dopiero odzyskaliśmy to wszystko - wyszeptałam.
Hemmo nie zareagował. Po dwóch minutach drgnął i spojrzał na mnie, unosząc leniwie kącik ust. Odsunął dłoń, ale złapał mnie w pasie i przyciągnął bliżej siebie.
- Byłbym potworem, gdyby nie pozwoliłbym ci wyjechać. Byłbym naprawdę złym chłopakiem, gdybym cię nie wspierał, nie uważasz? - zapytał, uśmiechając się lekko. Nawet nie zorientowałam się, kiedy z łatwością mnie uniósł i posadził na swoich kolanach. Zacisnęłam ręce na jego, które oplatały mnie w talii. Luke oparł podbródek na moim ramieniu, przyciskając do swojej klatki piersiowej.
- Nie przejmuj się, że cokolwiek zmieni się podczas twojego wyjazdu. Powinnaś korzystać z każdej szansy, a poza tym wiem, że Jimin się tobą dobrze zaopiekuje. No i uważam, że lepiej go na jakiś czas odciąć od Caluma - powiedział spokojnie, z trudem powstrzymując śmiech. - I naprawdę, byłem zły jedynie o to, że nie powiedziałaś mi tego wcześniej, ale jestem w stanie ci to wybaczyć - parsknął.
Odwróciłam głowę w jego stronę, zaskoczona natłokiem wyznań. Nie byłam przyzwyczajona do tego, że Hemmo mówił mi co myśli tak prosto z mostu. "Chłopakiem?", pomyślałam. Wiedziałam, że będę starała się, żeby naprawić naszą relację i, żeby wszystko wróciło do normy, ale nie sądziłam, że Lucas od razu (i to sam z siebie!) przejdzie na tą lepszą wersję naszej znajomości.
![](https://img.wattpad.com/cover/74881258-288-k653365.jpg)
CZYTASZ
• Remind Love • L. H. ✓
FanficSerdecznie zapraszam na drugą część fanfiction My friend's sister. "- Ja nie mogę tak dłużej. Czuję się jak w klatce z każdej strony otoczony kratami. Staram się z całych sił, staram się przypomnieć sobie to wszystko, ale to jest ciężkie. Nie mogę t...