Ashton
- Bubu idzie na randeczkę? - zaświergotała Gabie, zaglądając do mojego pokoju. Wywróciłem oczami, wciągając przez głowę czystą koszulkę. - Jak się czujesz? - zapytała, wchodząc do środka. - Chyba wieki nie słyszałam, że idziesz na randkę.
- Szczerze mówiąc to nie wiem. - Wzruszyłem ramionami, przeglądając się w lustrze. - To tylko spotkanie. Te całe sprawy z restauracjami to raczej nie w moim stylu, ale...
- Masz nadzieję, że będzie fajnie - dopowiedziała, a ja skinąłem głową.
Przeczesałem dłonią włosy, próbując je jakoś ułożyć, żeby nie wyglądały na takie... nieogarnięte jak zawsze. Westchnąłem z rozdrażnieniem, po czym oklapnąłem na fotel i pochyliłem się do przodu. Chyba za bardzo się denerwowałem. No cholera jasna, w końcu to zwykła randka, czy tam spotkanie! Nie miałem powodów, żeby czuć stresu. A z drugiej strony to była Rosalie; dziewczyna, do której wzdychałem przez cały czas i o której myślałem nawet po tym jak odeszła.
- Stresujesz się - powiedziała brunetka, opierając się bokiem o biurko.
- Nie, wszystko jest w porządku - wymamrotałem.
- Aha, jasne - prychnęła. - Daj spokój, Ashton. Jestem twoją siostrą i doskonale wiem, kiedy coś cię gryzie.
- Szczerze? Boję się, że to nie wypali - rzuciłem, spuszczając wzrok na swoje tenisówki.
- Dlaczego by nie miało? - zapytała. Trzepnęła mnie w ramię, więc popatrzyłem na nią niepewnie. - Och, daj spokój, Ashie! Ona jest zapatrzona w ciebie jak w obrazek! Naprawdę tego nie widzisz? - Pokręciła głową z dezaprobatą.
- Nie wiem czy wszystko będzie "po staremu"... To będzie trudne, no wiesz, po tym wszystkim.
- Ale czemu ma być po staremu? - parsknęła. - Zróbcie wszystko od nowa. Zacznijcie od zera, na czysto. To będzie najlepszy sposób.
Pokiwałem głową, bo choć w niewielkim stopniu udało jej się mnie pocieszyć. Podniosłem się z krzesła i stanąłem na wprost siostry, która uśmiechnęła się delikatnie. To zabawne. Kiedy tak na nią patrzyłem nie mogłem uwierzyć, że to ta sama Gabriella, z którą żegnałem się przed wyjazdem do Londynu, zanim nasza kariera nabrała tempa. Boże, przecież ona była zupełnie kimś innym... Zamknięta w sobie nastolatka, którą ledwie mała negatywna opinia potrafiła podłamać. Przez cały dzień potrafiła siedzieć z nosem w notatniku i zamieniać z rodzicami zaledwie kilka słów. Okej, z czasem się rozwinęła. Nie była już aż tak cicha i niepewna, ale zdecydowanie nie należała do tych towarzyskich osób. Nie wiem co się tak właściwie zmieniło, kiedy przyjechała do mnie na wakacje. Nie wiedziałem, czy to sprawka chłopaków czy samego Luke'a. Bałem się tylko, że ja miałem w tym najmniejszy udział. Teraz... była zupełnie inna. Pewna siebie, zabawna i otwarta. Jezu, przecież ona zmieniła nawet swoją stylówkę! I śmiem twierdzić, że zaczęła kopiować mój styl.
- Co się dzieje? - zapytała, patrząc na mnie z rozbawieniem.
- Huh?
- Dziwnie mi się przyglądasz - odpowiedziała, marszcząc brwi, choć na jej ustach nadal tkwił uśmiech.
- Po prostu nie mogę uwierzyć, że tak cholernie się zmieniłaś, a minęło tylko kilka miesięcy.
- Wiem... To wszystko szybko zleciało. Dużo się wydarzyło. - Odsunęła się od biurka i podeszła do mnie. - Ty też się zmieniłeś.
- Ja? - Spojrzałem na nią z zaskoczeniem.
- Tak. - Pokiwała głową. - Chyba każdy z nas się zmienił. W życiu następuje taki moment, w którym wszyscy przechodzą przemianę. Ci niepewni, w końcu się otwierają na innych ludzi. Ci towarzyscy zdają sobie sprawę, że nie potrzebują miliona znajomych. Każdy z nas coś sobie uświadamia i zaczyna myśleć inaczej. Wszystkich to czeka, prędzej czy później. Wewnętrzna przemiana. - Wzruszyła ramionami.
![](https://img.wattpad.com/cover/74881258-288-k653365.jpg)
CZYTASZ
• Remind Love • L. H. ✓
Fiksi PenggemarSerdecznie zapraszam na drugą część fanfiction My friend's sister. "- Ja nie mogę tak dłużej. Czuję się jak w klatce z każdej strony otoczony kratami. Staram się z całych sił, staram się przypomnieć sobie to wszystko, ale to jest ciężkie. Nie mogę t...