- Chcę być sam - powiedziałem cicho.
Ashton spojrzał na mnie swoimi błyszczącymi oczami, a ja odwróciłem wzrok. Westchnął ciężko, a potem wstał z łóżka, nie odzywając się ani słowem. Zacisnąłem usta w wąską kreskę, przyciągając nogi do klatki piersiowej - to był zbyt gwałtowny ruch. Zachłysnąłem się powietrzem, czując palący ból w żebrach. Szatyn odwrócił się w połowie drogi i popatrzył czy nie zwijam się z bólu. Zacisnąłem oczy, powstrzymując się przed jęknięciem.
- Po prostu idź - dodałem.
Ash wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi. Wiedziałem, że był wściekły. Denerwował się na mnie, że nie pamiętam go, jego siostry ani jego przyjaciół. Nie mógł dopuścić do siebie myśli, że dla mnie byli obcymi ludźmi. Nie chciałem, żeby było mu przykro, ale nie mogłem nawet udawać, że ich choćby lubię.
Minęło kilka dni od kiedy wyszedłem ze szpitala i wróciłem do mojego rodzinnego domu w Sydney. Byłem poobijany, wszystko mnie bolało - fizycznie i psychicznie. Czułem się, jakbym był w czyimś ciele a nie w swoim własnym. Nie wiedziałem co się stało. Mówili, że miałem wypadek samochodowy, kiedy odwoziłem swoją dziewczynę na lotnisko. Do tej pory byłem pewny, że jestem z Emilie, w końcu kochałem ją, ale kiedy okazało się, że nie ma ani jej, ani Tommy'ego, poczułem ukłucie w sercu. Nie chciałem widzieć ich wszystkich. Źle się czułem pod każdym możliwym względem. Nie wierzyłem we wszystko co mówili. Ja miałbym być gwiazdą? Miałem mieć zespół? Nie pamiętałem nic o czym mi opowiadali. Nie wiem, kiedy miałbym zdobyć tę sławę. Nie kojarzę nawet momentu, w którym poznałem Ashtona. Miałem wrażenie, że oni wszyscy żartują sobie ze mnie.
Mimo wszystko, poniekąd im uwierzyłem. Nie codziennie budzisz się w szpitalu z trójką ludzi przy twoim łóżku, którzy mają się za twoich przyjaciół i którzy wyczekiwali, aż wreszcie się odezwiesz. Jedyne czego wtedy potrzebowałem to odpoczynku i chwili na uporządkowanie swoich myśli. Poprosiłem, żeby wyszli z sali.
Moja mama przyjechała stosunkowo szybko. Wynajęła hotel w pobliżu i codziennie przychodziła, żeby ze mną porozmawiać. Utwierdziła mnie w przekonaniu, że rzeczywiście byłem tym piosenkarzem i że oni naprawdę byli moimi przyjaciółmi. Płakała. Bała się, że nie przypomnę sobie tego wszystkiego.
Jednego dnia przyszła z dziewczyną. Miała na imię Gabrielle. Była średniego wzrostu brunetką o czekoladowych oczach. Kiedy weszła do mojej sali i spojrzała w moją stronę, odwróciła się i wybiegła. Moja mama powiedziała, że to moja dziewczyna, a potem wyszła. Było mi smutno - nie chciałem krzywdzić Gabrielli, nawet jej nie znałem. Wyglądała na kogoś miłego, a poza tym, była ładna i młoda. Myślałem, że więcej jej nie zobaczę, ale przyszła kilka godzin później. Sama.
Usiadła przy moim łóżku, splatając dłonie na kolanach. Jej ręce drżały i wiedziałem, że strasznie przeżywa to wszystko, ale kiedy na nią patrzyłem, nie czułem nic więcej oprócz współczucia. Miałem nadzieję, że jak ją zobaczę to chociaż coś mi się odświeży.
- Przepraszam - powiedziałem pod nosem, spoglądając na nią smutno. - Chciałbym cię pamiętać.
- Przypomnisz sobie - odpowiedziała, a ja w końcu usłyszałem jej głos. - Wszyscy ci pomożemy. Odzyskasz pamięć, Luke.
Miałem taką nadzieję, bo w tamtej chwili jedyne co wiedziałem to fakt, że nazywam się Luke Hemmings.
Teraz, kiedy leżałem na swoim łóżku, wypisany ze szpitala, miałem ochotę się rozpłakać. Czułem się jak dziecko pozbawione jakiegokolwiek wyboru. Wstałem i podszedłem do parapetu, otwierając okno i wyglądając za nie. Widziałem Ashtona, który wsiadał do swojego auta, ale jeszcze nie odjechał. Uderzył zaciśniętą pięścią w kierownicę. Przetarłem twarz dłonią. Nie mogłem się z tym wszystkim pogodzić. Oglądałem zdjęcia, filmiki przez całą noc. Nie spałem niezliczoną ilość godzin, ale to na nic. Po prostu mój mózg wysiadł.
Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, więc odwróciłem głowę w tamtym kierunku. Moja mama niepewnie weszła do środka, a ja odsunąłem się, żeby oparła się o parapet podobnie jak ja. Blondynka spojrzała na mnie z troską.
- Nie denerwuj się, Luke. - powiedziała.
- Naprawdę chciałbym o wszystkim wiedzieć - wymamrotałem.
- Potrzebujesz czasu.
- Ile, mamo? - popatrzyłem na nią z błyszczącymi oczami. Poczułem gulę w gardle. - Tydzień, miesiąc, rok czy kilka lat? Ile mam jeszcze nie pamiętać swoich przyjaciół, dziewczyny, wakacji lub swojej historii? Ja nawet nie wiem kim ani jaki jestem! - dodałem łamiącym się głosem.
- Jeżeli się postarasz to wszystko powróci do ciebie od razu, a jeśli nie... - wymamrotała - To zacznij zbierać nowe wspomnienia. Może to znak, żebyś zaczął swoje życie od nowa? Masz przyjaciół, którzy cię naprowadzą. Daj sobie szanse, kochanie.
Zagryzłem dolną wargę, opuszczając głowę.
- - -
Ahh, jak ja kocham pisaaaać! To mi daje tyle szczęścia, a w szczególności czytanie Waszych komentarzy. Jest mi niezmiernie miło, że tak cudownie przyjęliście drugą część. Wyprzedzając jakieś pytania - druga część będzie pisana głównie w perspektywie Luke'a, ale nie martwcie się, wejdziemy jeszcze do głów innych bohaterów - jakkolwiek to brzmi. Cóż, mam nadzieję, że pierwszy rozdział Wam się podobał. Oczywiście, kolejne będą dłuższe, bo to dopiero wprowadzenie. Zapraszam do zajrzenia na mój profil, gdzie jest "grafik" wstawiania wszystkich rozdziałów do Remind Love i In the dark. Kocham i dziękuję <3
CZYTASZ
• Remind Love • L. H. ✓
Fiksi PenggemarSerdecznie zapraszam na drugą część fanfiction My friend's sister. "- Ja nie mogę tak dłużej. Czuję się jak w klatce z każdej strony otoczony kratami. Staram się z całych sił, staram się przypomnieć sobie to wszystko, ale to jest ciężkie. Nie mogę t...