11

1.2K 141 25
                                    

            Gdy weszłam do domu, Terrence krzątał się po kuchni. Wiedziałam, że muszę zacząć się żegnać z tym pięknym mieszkaniem. Rozmawiałam już z Niallem i miał tu być za godzinę.

- Cześć kochanie! - zawołał Terrence, gdy mnie zobaczył na progu kuchni. Nie zdejmowałam nawet płaszcza.

- Musimy porozmawiać - powiedziałam.

- Stało się coś? - zapytał Terrence. Rzucił mi zmartwione spojrzenie. Wytarł dłonie w ścierke i podszedł do mnie. Położył dłonie na moich przedramionach. Nie mogłam znaleźć słów. Bałam się, że go zranie, ale z drugiej strony wyrzuty sumienia nie dawały mi spokoju.  Wzięłam głęboki oddech.

- Usiądźmy - powiedziałam. Terrence zmarszczył brwi, ale udał się za mną do salonu. Gdy mój narzeczony usiadł na kanapie, zdecydowałam, że utrzymam między nami dystans i usiadłam na fotelu po przeciwnej stronie szklanego stolika.

- O co chodzi? - zapytał blondyn.

- Terrence nie zrozum mnie źle - zaczęłam, a mężczyzna był coraz bardziej niespokojny. Wcale mu się nie dziwię, sama nie byłam oazą spokoju. - Bardzo mi na tobie zależy, dałeś mi bardzo dużo. Pomogłeś po wypadku i po prostu byłeś, ale jest mnóstwo rzeczy w których się różnimy i nie zgadzamy. Uważam, że do siebie nie pasujemy, dlatego postanowiłam odejść - kiedy skończyłam, Terrence patrzył na mnie z otwartymi ustami.

- Jak to odejść? - zapytał.

- Normalnie, idę się pakować - powiedziałam. Wstałam z fotela i poszłam do sypialni. Terrence był zbyt bardzo zdziwiony, by cokolwiek zrobić. Dlatego w spokoju zaczęłam pakować swoje rzeczy.

- Przecież jest nam dobrze! - Terrence krzyknął, przychodząc do garderoby.

- Tobie jest dobrze, ja się duszę w tym związku - powiedziałam. Zapięłam zamek jednej torby, a do drugiej zaczęłam pakować buty.

- I gdzie pójdziesz? - zapytał. Był cały czerwony i niespokojny.

- Załatwiłam sobie mieszkanie - powiedziałam.

- Nie możesz ode mnie odejść nie po tylu latach - jęknął Terrence, łapiąc się za głowę. Spojrzałam na niego z żalem, ale nawet nie potrafiłam patrzeć na niego jak na osobę, z którą chciałabym spędzić resztę swojego życia.

- Muszę Terrence, dla dobra nas obojga - powiedziałam. Powracając do pakowania.

- Gdybyś myślała o moim dobru to byś została - powiedział Terrence. Zagryzłam wargę. Wstałam i podeszłam do niego. Zdjęłam pierścionek z palca i wlożyłam mu do ręki. Patrzyłam prosto w jego zielone oczy, wypowiadając słowa, które zmieniły wszystko.

- Zdradziłam cię.

          Jego twarz zmieniła się jak w kalejdoskopie. Zaczął ciężko oddychać, a jego dłonie się trząść.

- Jak to mnie zdradziłaś?! - krzyknął, nie mogąc zaakceptować prawdy. Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam Terrence zrzucał wszystkie moje rzeczy z półek i wieszaków na podłogę.

- Nienawidzę cię! Po tym co dla ciebie zrobiłem?! Dałem Ci wszystko i walczyłem o ciebie tyle czasu! A ty mnie zdradzasz?! Z kim?! Z Niallem?! - wrzeszczał. W moich oczach pojawiły się łzy, bo nie chciałam się rozstawać z nim w ten sposób.

- Dlatego postanowiłam odejść Terrence - powiedziałam cicho, zbierając swoje rzeczy z podłogi.

           Włożyłam je do torby, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.

Nasze piekło// Andy Biersack ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz