4

1.3K 151 33
                                    

          Obudziłam się przed Terrence'm specjalnie. Jego klatka piersiowa unosiła się w spokojnym rytmie, gdy sięgałam po jego telefon. Bez problemu znalazłam numer do Biersacka, który zapisałam w swojej komórce. 

- Czego szukałaś w moim telefonie? - zapytał Terrence. Podskoczyłam przerażona i zaczęłam szukać jakiejś wymówki.

- Chciałam sprawdzić czy masz numer do Juliet, bo pomyślałam sobie, że mogę się jej zapytać o suknie ślubną, w końcu była piękna - po raz kolejny okłamałam narzeczonego. 

- Nie mogłaś się mnie zapytać, tylko grzebiesz w moim telefonie? Podejrzewasz mnie o zdradę?  - Terrence usiadł na łóżku. Jego spojrzenie było zmartwione i niedowierzające. Poczułam wyrzuty sumienia i odwróciłam wzrok. 

- Czym dałem Ci powód do takich przypuszczeń? - zapytał. Czułam jak trzęse się od środka. Terrence wstał i położył dłonie na moich ramionach. Chciał popatrzeć w moje oczy, gdy ja usilnie unikałam kontaktu wzrokowego z nim. Wiedziałam, że brnięcie w kłamstwo będzie najlepszym rozwiązaniem. On nie mógł wiedzieć, że przypomniałam sobie o uczuciach do jego starszego brata.

- Wracasz wieczorami i zamykasz się w swoim gabinecie, mam wrażenie, że jestem tylko na pokaz - odpowiedziałam, udając żal. 

- Kocham cię, robię to by zapewnić nam godną przyszłość - odparł. Odgarnął kosmyk włosów z mojego czoła i przyciągnął mnie do uścisku. Wtuliłam się w niego mocno, może chcąc go zatrzymać, a może by złagodzić wyrzuty sumienia. Po chwili Terrence odsunął się i cmoknął mnie w czoło. 

- Muszę iść się szykować, zrób śniadanie - powiedział, zamykając się w łazience. Zdecydowanie na niego nie zasługuje. 

          Na śniadanie zrobiłam naleśniki. Byłam ciekawa, czy z nimi również mam jakieś wspomnienie. Gdy skończyłam smarzyć, Terrence akurat wyszedł z naszej sypialni. Jak zawsze wyglądał przystojnie. Jego blond włosy były idealnie ułożone, a czarna koszula perfekcyjnie wyprasowana.

- Który krawat? - zapytał, pokazując mi bordowy oraz fioletowy.

- Bordowy - odparłam, rzucając mu szybkie spojrzenie. On szybko związał ozdobę na szyi i usiadł  przy stole, a ja podałam śniadanie.

- A ty dziś nie idziesz do pracy? - zapytał. 

- Nie, wczoraj dokończyłam artykuł, więc dziś mam wolne - odparłam, smarując placek nutellą. 

- To może po mojej pracy wyjdziemy gdzieś, do jakiejś restauracji na kolacje? - zaproponował. 

- A może kino? - zapytałam. Miałam już dosyć tych wszystkich sztywniaków. Wciąż miałam 22 lata. Terrence skrzywił się. 

- Teatr? 

- To może już lepiej zostańmy w domu - westchnęłam. Wstałam i zabrałam swój brudny talerz, który włożyłam do zmywarki. 

- Dobrze, pójdziemy do tego kina - powiedział, wchodząc za mną do kuchni. Odwróciłam się do niego z uśmiechem. 

- To wspaniale napisze ci SMS gdzie, o której i na co - powiedziałam. To kochane, że zdobywał się na to dla mnie. Zdecydowanie na niego nie zaslugiwałam. 

          Niedługo potem Terrence wyszedł, zostawiając mnie samą. Gdy odjechał że swojego miejsca parkingowego, wzięłam telefon i wybrałam numer osoby, która nawet na chwilę nie opuszczała moich myśli. 

- Andy Biersack, słucham? - usłyszałam jego głos. Przeszły mnie ciarki. 

- Andy, musimy się spotkać - powiedziałam. Przez chwilę w urządzeniu słyszałam tylko jego oddech. Bałam się, że mi odmówi. 

Nasze piekło// Andy Biersack ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz