Góra Narita

140 14 0
                                    

- Anthea...

- Tak?

Musiał coś zrobić. Gdyby to była inna osoba, użyłby geass, albo rozkochałby ją w sobie, ale Thea na to nie zasługiwała. Już i tak wystarczająco ją skrzywdził w ciągu tych dziesięciu lat. Była dla niego tak samo ważna jak Nunally. Tylko one dwie podtrzymywały go przy życiu. Dawały mu nadzieję. Nie mógł jej stracić, ale był bezradny. Oparł głowę na jej ramieniu.

- Potrzebuję cię.

- Spokojnie, nigdzie sie nie wybieram - mówiąc to,Thea go objęła.

   ~ ~ ~

Lelouch siedział przed komputerem szukając informacji o Thei i o tym co robiła przez ostatni czas. Jutro miał przeprowadzić atak w górach Nartia.

- Co zamierzasz zrobić z Antheą? - zapytała C.C. zajadajac się pizza.
Lelouch napiął mięśnie. - Jest dość trudnym przeciwnikiem.

- Nie twoja sprawa.

Nigdy jeszcze nie odezwał sie tak do niej. Pomimo iż dzieki niej zaszedł tak daleko, nie łączyło ich zupelnie nic. No może poza odżywianiem C.C.

- W każdym razie, jutro na pewno sie pojawi, więc uważaj.

Tak, to była prawda. Thea napewno nie  przegapiłaby takiej okazji. Mieli jednak asa w rękawie. Nowe modele Rycerzy Mroku.

   ~ ~ ~

Była druga w nocy, a Anthea nadal nie spała. Siedziała, przeszukiwajac archiwum i popijając kakao. Jeremiah, Viletta i Diethard zostali zdegradowani. Teraz na pewno szukają sposobu żeby znaleźć Zero. Wystarczyłoby włamać się na ich konta i skorzystać z informacji, które posiadają. Był jednak jeden problem.  Thea nigdy nic nie hakowała i była to dla niej czarna magia. Azusa by sobie poradziła, ale nie wypadało jej budzić.  Ostatnia próba. Udało się! Znalazła tam co nieco. Podobno poplecznik Zero znajdował sie w Akademii Ashford. Nic nowego. Znowu ją rozczarowali. Zmarnowała noc na szukanie informacji, które znała! Brawo! Powinna sie położyć.  Jutro czekała ją kolejna bitwa, chociaż nie spodziewała się zbyt wiele. Chciała żeby Cornelia traktowała ją jak należy. No nic. Jesli bedzie przysypiać na pewno nic nie zmieni.

   ~ ~ ~

Bitwa na górze Narita już się rozpoczęła. Cornelia ruszyła do walki.  Anthea i Euphemia zostały obserwując wszystko na bezpiecznym monitorze. Członkowie Japońskiego Frontu Wyzwolenia ginęli jeden po drugim. Znaleźli ich główną bazę. Coś tu jej nie pasowało. Przypomniała sobie swoje słowa. Zero chciał ją pokonać używając jej własnej taktyki!

- Wycofać się! To pułapka!

Po tych słowach z góry poleciała lawina. Niestety, tylko kilka jednostek zdołało się uratować. Zabawa się zaczęła.

- Azusa, dzwoń do Lloyda. Użyj tego. Euphi, wybacz ale muszę przejąć dowodzenie - zdołała połączyć się z Cornelią. - Wiesz już, że nie jestem bezużyteczna, więc pozwolisz mi pokierować twoimi ludźmi?

-  Ehhh... dobrze, dam ci szanse - księżniczka ogłosiła, że Thea została mianowania dowódcą na czas tej bitwy.

Wszystko przebiegało w miarę pomyślnie. Przez swój upór Jeremiah stracił życie, na szczęście zdążyła na czas podnieść morale Vilettcie. Z góry nadciągał Zakon Czarnych Rycerzy, natomiast z dołu w każdej chwili mógł zaatakować Tohdoh ze swoimi ludźmi. Lawina porządnie zniszczyła miasto u podnóża. To z pewnością nie pomoże Zero w zdobyciu sprzymierzeńców. Azusa walczyła w nowym modelu Rycerza Mroku zaprojektowanym specjalnie dla niej. Największy problem stanowił Guren, walczacy po stronie rebeliantów. Cornelia znalazła się w pułapce. Całe szczęście uratował ją Lancelot
.
- Euphi, zajmij się resztą - wicegubernator pokiwała głową. - Zuśka, przyjedź po mnie.

Life is a gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz